Z powodu silnej opozycji ze strony pozostałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, Stany Zjednoczone łagodzą swoje stanowisko w sprawie rezolucji na temat Iraku. Prawdopodobnie nie będą się domagać, by dokument żądający nieskrępowanego dostępu inspektorów do obiektów, które mogą mieć znaczenie wojskowe, groził automatycznym użyciem siły, gdy Bagdad się jej nie podporządkuje.

Mówi się o kompromisie, którego celem jest przede wszystkim przetestowanie, na ile Bagdad jest skłonny umożliwić nieskrępowany dostęp do swych instalacji. Jeśli okazałoby się, że Saddam Husajn nie wypełnia złożonych obietnic, Waszyngton byłby gotów do podjęcia w Radzie Bezpieczeństwa negocjacji na temat możliwych sposobów reakcji, w tym przyjęcia nowej rezolucji, która zezwala na użycie siły. Co istotne – już pierwsza rezolucja, choć nie wprost, miałaby zawierać aluzje do ewentualnych konsekwencji dalszego irackiego oporu wobec nieskrępowanych inspekcji.

Pierwsze sygnały ze strony Rosji są obiecujące. Szef rosyjskiej dyplomacji, Igor Iwanow, oświadczył dziś, że pojawiły się okoliczności sprzyjające porozumieniu.

Jak się komentuje w Stanach Zjednoczonych, nawet jeśli Radzie Bezpieczeństwa nie udałoby się po ewentualnym fiasku misji inspektorów uzgodnić kolejnego dokumentu, Waszyngton i tak miałby lepszą pozycje do tworzenia koalicji antyirackiej poza ONZ.

Tymczasem Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych uważa, że jest raczej prawdopodobne, że wojna przeciwko Irakowi będzie miała miejsce w ciągu sześciu najbliższych miesięcy .

Według Instytutu wojna państwem Saddama Husajna będzie raczej krótka, ale po jej zakończeniu wojska amerykańskie i sojusznicze będą musiały pozostać w Iraku, by pomóc nowemu rządowi. Konieczna będzie także pomoc Zachodu w odbudowie państwa irackiego, a także w ustabilizowaniu sytuacji w całym regionie.

23:15