Palestyńczycy chcą znowu doprowadzić do wznowienia masowych zamieszek - oceniają izraelscy wojskowi...

Prawdopodobnie jest to związane z przybyciem dziś do Autonomii Palestyńskiej specjalnej komisji ONZ mającej zbadać, czy Izraelczycy naruszają tam prawa człowieka. Rząd Baraka zapowiedział, że zbojkotuje prace komisji prowadzone w oparciu o poprzednie zarzuty jakoby Izrael dopuszczał się ludobójstwa na Palestyńczykach. Tymczasem lider Dżihadu Islamskiego poprzysiągł dziś publicznie w Gazie, że jego ludzie dokonają kolejnych zamachów samobójczych. Jeśli Palestyńczycy chcą rozmawiać o pokoju muszą najpierw skończyć z terrorem - zadeklarował izraelski premier-elekt Ariel Szaron.

Tymczasem wczoraj w Strefie Gazy w pobliżu żydowskiego osiedla Kfar Darom od kul żołnierzy zginął 16-letni Arab. Organizacje Dżihad i Hamas ogłosiły piątek "dniem gniewu" przeciwko Izraelowi. W wielu miejscach Palestyńskiej Autonomii dochodziło do gwałtownych starć. W wyniku zamieszek rannych zostało kilkadziesiąt osób. Wznowienie izraelsko-palestyńskich rokowań nadal wydaje się więc bardzo odległe. Pomimo, że Ariel Szaron po raz pierwszy jako premier-elekt rozmawiał wczoraj przez telefon z Jaserem Arafatem, jak również spotkał się z ustępującym szefem rządu, Ehudem Barakiem, któremu zaproponował stanowisko ministra obrony w nowym gabinecie.

Propozycje Szarona

Izraelski premier-elekt Ariel Szaron zaproponował wczoraj Barakowi objęcie resortu obrony. Partia Pracy Ehuda Baraka, największe ugrupowanie w parlamencie, była pierwszą partią, z którą przywódca prawicowego Likudu Ariel Szaron rozpoczął rozmowy na temat formowania wspólnego rządu. Szaron już w dniu wyborów - we wtorek - wysunął propozycje stworzenia rządu z udziałem Partii Pracy Ehuda Baraka. Barak po klęsce wyborczej zapowiedział rezygnację z przywództwa swej partii. Wczoraj poinformował jednak, że wraz z laureatem Pokojowej Nagrody Nobla Szimonem Peresem będzie kierować negocjacjami swej partii z Likudem. Szaron powinien uformować nowy rząd do końca marca, tak by mógł on uchwalić budżet na nowy rok finansowy. Gdyby mu się to nie udało, konieczne byłyby nowe wybory, już nie tylko szefa rządu, lecz jednocześnie i parlamentu.

Po raz pierwszy od zwycięstwa w wyborach Ariel Szaron rozmawiał z przywódcą Palestyńczyków, Jaserem Arafatem. Nowy wybrany premier Izraela powiedział Arafatowi przez telefon, że trzeba znaleźć sposób na wznowienie dwustronnego dialogu i wezwał do zaprzestania przemocy. Niemal dokładnie w czasie rozmowy dwóch przywódców w pobliżu miasta Ramallah na Zachodnim Brzegu wybuchła gwałtowna strzelanina między izraelskimi żołnierzami a palestyńskimi bojówkarzami. W Strefie Gazy ekstremiści z ugrupowania Dżihad zagrozili samobójczymi zamachami bombowymi wymierzonymi w Izraelczyków. Wcześniej Szaron zapowiedział, że rokowania pokojowe z Palestyńczykami mogą zostać wznowione tylko wtedy jeśli przemoc na terenach palestyńskich ustanie całkowicie. Premier-elekt wypowiadał się tuż po tym jak potężna eksplozja wstrząsnęła wczoraj zachodnią Jerozolimą. "Izraelczycy muszą otrzymać poczucie pełni bezpieczeństwa. To teraz najważniejsza sprawa" – powiedział Ariel Szaron w wywiadzie dla dziennika Jedijot Achronot. Premier-elekt jest zadowolony z tego, że nowa administracja amerykańska nie będzie planu pokojowego Clintona jako platformy dalszych rokowań izraelsko – palestyńskich. Plan przewidywał daleko idące ustępstwa terytorialne, na które nowy premier się nie zgadza. Zdaniem obserwatorów stworzenie nowego punktu wyjścia w rokowaniach pokojowych może ułatwić sformowanie rządu jedności narodowej w Izraelu choć Palestyńczycy nie chcą słyszeć o porzuceniu planu pokojowego Clintona.

Powell na Bliskim Wschodzie

Amerykański Sekretarz Stanu Colin Powell ogłosił wczoraj, że podczas swej pierwszej oficjalnej podróży zagranicznej odwiedzi Bliski Wschód. Oficjalnie podróż ma się wiązać z 10 rocznicą zakończenia wojny w Zatoce Perskiej. Powell odwiedzi sojuszników, między innymi Kuwejt, Arabię Saudyjską, Egipt i Izrael. Zatrzyma się jednak także w Jordanii i na Zachodnim Brzgu Jordanu. Wyraźnie wskazuje to na to, że Amerykanie chcą budować szersze poparcie dla swych działań wobec Saddama Huseina, ale także wobec rokowań izraelsko-palestyńskich. Po oficjalnym wycofaniu propozycji przedstawionych w grudniu przez Billa Clintona Waszyngton zamierza zorientować się najpierw co będą mieli sobie do zaproponowania uczestnicy negocjacji. Podróż Powella zakończy się w Brukseli, podczas spotkania NATO. To ma być pierwsza wymiana poglądów z sojusznikami po objęciu nowego urzędu. Na pewno nie da się uniknąć rozmów o sprawie budowy systemu obrony przeciwrakietowej. Prawdopodobnie będzie też mowa o zarządzonym właśnie dziś przez prezydenta G.Busha przeglądzie stanu amerykańskich sił zbrojnych. Może ono doprowadzić na przykład do zmniejszenia liczby głowic nuklearnych w USA poniżej poziomu przewidzianego obecnymi porozumieniami, co dla sojuszników także nie jest obojętne.

EPA

18:30