Rząd rezygnuje z planów drastycznego ograniczenia importu rosyjskiego węgla. Równocześnie jednak zamyka nieopłacalne cztery polskie kopalnie Kompanii Węglowej. "Importu węgla ze wschodu nie da się zakazać" - mówią ministrowie, dziennikarzowi RMF FM. "Poza tym byłoby to nieopłacalne" - dodają.

Pomysł zakazu importu rosyjskiego węgla trafił do kosza z powodów prawnych. Nie da się go zakazać. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej w określonym obszarze celnym. Ten rosyjski węgiel, który wejdzie do Niemiec albo do Belgii od razu staje się węglem unijnym - mówi pełnomocnik rządu ds. reformy węglowej Wojciech Kowalczyk. Rosja może wydobywać każdy rodzaj węgla - dodaje. Wprowadzenie norm jakościowych dotknęłoby tylko polskie kopalnie. Jeżeli chcielibyśmy podnieść standard jakości węgla, to ograniczymy nasze kopalnie - tłumaczy Kowalczyk.

Według niego, węgla w Polsce jest za mało. My potrzebujemy rocznie 15 milionów ton. Nasze górnictwo produkuje 8 milionów ton węgla - twierdzi pełnomocnik rządu. Jak popatrzymy na ceny węgla na północy Polski, to gdyby nie było zupełnie importu i wszystko byłoby sprowadzane z południa, to ceny węgla byłyby na północy o 20-30 procent wyższe - argumentuje minister Kowalczyk. Dlatego tani, rosyjski węgiel dalej będzie trafiał do naszego kraju powodując straty polskich zakładów.

Jedynym lekarstwem jest powiązanie kopalń z koncernami energetycznymi. Zakłada to plan reformy górnictwa. Chodzi o zaangażowanie kapitałowe wielkich firm energetycznych w polskie zakłady.