Posłowie PiS, SLD i Solidarnej Polski złożyli wnioski o odrzucenie rządowego projektu reformy emerytalnej. Przedstawiciele PO i PSL bronią podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat; tłumaczą, że dzięki temu w przyszłości będzie można otrzymać godziwe emerytury.

Zobacz również:

W czwartek w Sejmie odbyła się debata nad rządowym projektem ustawy o emeryturach i rentach z FUS, który podwyższa wiek emerytalny. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że przed Sejmem stoi najtrudniejsze, najbardziej odpowiedzialne zadanie legislacyjne tej kadencji. Zapewnił, że projekt wychodzi naprzeciw zmianom demograficznym - powiększającej się dysproporcji między osobami aktywnymi zawodowo, a korzystającymi ze świadczeń emerytalnych, dziećmi i uczącymi się.

Występujący w imieniu Platformy Obywatelskiej szef sejmowej komisji finansów publicznych prof. Dariusz Rosati uważa, że propozycja rządu zmierza do ochrony przyszłych emerytur, jest też dokończeniem reformy emerytalnej z 1999 roku. Według niego jeżeli rząd nie zdecydowałby się na podniesienie wieku emerytalnego, "przyszłe emerytury byłyby na głodowym poziomie dla ogromnej większości emerytów, w tym zwłaszcza dla kobiet". Rosati zwrócił uwagę na działania osłonowe, które mają być wprowadzone wraz z reformą, m.in. na możliwość przejścia na emeryturę częściową.

Henryk Smolarz z PSL zapowiedział, że ludowcy poprą projekt, gdyż zaproponowane w nim rozwiązania są potrzebne i pożyteczne. Według Smolarza potrzebne są jednak dalsze zmiany - obejmujące nie tylko rynek pracy, ale także edukację, szkolnictwo wyższe, służbę zdrowia oraz kulturę. Poseł ostrzegł, że jeżeli zmiany nie będą kontynuowane, to kolejny rząd cofnie reformę emerytalną.

Ostra krytyka opozycji

Projekt skrytykował lider PiS Jarosław Kaczyński. Zaplanowaną przez rząd reformę nazwał tchórzliwą. W jego ocenie "projekt ustawy jest przygotowany pośpiesznie, niechlujnie, ma kompromitujące uzasadnienie". Kaczyński powiedział, że projekt bardzo mocno uderza w miliony ludzi. Dlatego klub Prawa i Sprawiedliwości będzie dążył do podwyższenia najniższych emerytur oraz domagał się umożliwienia wyboru między ZUS a OFE.

Podobnie jak Kaczyński, przewodniczący Ruchu Palikota Janusz Palikot uważa, że rządowa propozycja jest tchórzliwa. Wyjaśnił, że leczy ona "gorączkę jako skutek głębszej choroby". Chorobą tą jest "tragiczna sytuacja na rynku pracy", którą - według Palikota - należy się przede wszystkim zająć.

SLD zgłosiło wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Sojusz zapowiedział ponadto wniosek o wysłuchanie publiczne. Lewica tłumaczyła, że w pracach nad projektem narzucono zbyt szybkie tempo i niewłaściwe potraktowano partnerów społecznych.

Analogiczny wniosek o odrzucenie projektu złożyli też posłowie Solidarnej Polski. W ocenie Beaty Kempy to projekt niesprawiedliwy społecznie, który nie jest przejawem troski o człowieka.