Czy w ślad za polskimi żołnierzami do Iraku ruszą polskie firmy? Chętnych do odbudowy i zawierania kontraktów ze zniszczonym wojnami i biedą krajem jest sporo. Już teraz przedsiębiorstwa ustawiają się w kolejce i tworzą listy zainteresowanych wyruszeniem nad Zatokę Perską.

Lista firm, które chcą zarobić w powojennym Iraku została sporządzona przez Polsko-Arabską Izbę Gospodarczą i liczy ona sobie kilkanaście pozycji. Do Iraku chciałyby wybrać się przede wszystkim przedsiębiorstwa budowlane, ale nie tylko. Ambicje wejścia czy powrotu na ten rynek mają tez firmy farmaceutyczne, producenci maszyn rolniczych czy systemów nawadniania.

Lista jest otwarta. Jej pierwotna wersja trafiła do ministerstwa gospodarki i tam spoczęła spokojnie w przepastnej szufladzie. „Obietnica ze strony administracji jest taka, że jeżeli ktokolwiek się zapyta na pewno taka lista pojawi się na stole i na pewno te polskie przedsiębiorstwa zostaną zgłoszone” – powiedział prezes izby Bogdan Golik.

Niestety nie sposób dziś ustalić czy ambitne palny naszych firm nie są budowaniem zamków na piasku. Polskie władze nie ujawniają czy rzeczywiście otrzymały jakieś sygnały od rządu amerykańskiego o tym, że Polacy mogliby w Iraku zarobić. „Nic na ten temat nie wiemy i nic nie powiemy” – odpowiadają nasi urzędnicy.

Co bardziej zaradni próbują więc działać na własną rękę. Tak robi np. prezes Polimex-u Konrad Jaskóła, który o inwestycjach w Iraku rozmawia bezpośrednio z firmami amerykańskimi i brytyjskimi. Prezes Jaskóła deklaruje, że Polimex mógłby pracować z zagranicznymi gigantami jako podwykonawca.

Czy w Iraku zarobią akurat Polacy nie wiadomo. Wiadomo jednak, że zarobić tam będzie można. Koszty odbudowy tego kraju finansowane przez Stany Zjednoczone to jedno, ale do tego dochodzą niezbędne irackiej gospodarce inwestycje przemysłowe. W sumie szacuje się je na kilkanaście miliardów dolarów.

16:05