Propozycje zmian w systemie emerytalnym przedstawione dziś przez ministra Michała Boniego mają jedynie na celu łatanie dziury budżetowej i nie poprawią funkcjonowania systemu - uważa była prezes ZUS Anna Bańkowska. Posłanka SLD dodała, że projekt nie ma co liczyć na poparcie jej klubu.

Zobacz również:

Szef doradców premiera Michał Boni przedstawił projekt nowelizacji niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem systemu ubezpieczeń społecznych, przewidujący zmiany w podziale składek. W niedzielę SLD wystosował do niego list z pytaniami, jak będzie wyglądało dziedziczenie części składki, która trafi do ZUS zamiast do OFE i jak będą waloryzowane składki, czy rząd dokonał obliczeń, w jakim stopniu dokonywane zmiany powiększą dotacje budżetu państwa do FUS za 5, 10, 15, 20 lat, a także jak będzie wyglądał mechanizm waloryzacji zgromadzonych składek.

Bańkowska, komentując propozycje zmian w systemie emerytalnym, oświadczyła, że nie mogą one liczyć na poparcie klubu SLD. W jej opinii Boni nie udzielił odpowiedzi na najważniejsze pytania, które Sojusz postawił mu w liście.

Dalej nie wiadomo, czy rząd bardziej kocha ZUS czy OFE. Uważam, że ta propozycja rządu jest najprostszą z możliwych i skalkulowaną politycznie metodą łatania dziury budżetowej - oceniła posłanka na konferencji prasowej w Sejmie.

Jak zauważyła, są inne sposoby na zmniejszenie deficytu budżetowego, m.in.: wprowadzenie trzeciej skali podatkowej, zwiększenie składki rentowej dla przedsiębiorców, czy wprowadzenie tzw. podatku od zysków kapitałowych.

Rząd niestety w ogóle nie bierze tego pod uwagę, bowiem - jestem przekonana - że tego typu zmiany, według rządu, byłyby groźniejsze w skutkach politycznych dla PO. Wybrano zatem tę jedyną - zdaniem rządu - słuszną metodę obniżenia składek do OFE, stworzenia subkont w ZUS - dodała posłanka.

To nie jest prawdziwe dziedziczenie - to jest pseudodziedziczenie

W ocenie byłej prezes ZUS, proponowane zmiany mogą spowodować, że rodziny osób ubezpieczonych w II filarze i mających subkonta w ZUS będą pozbawione prawa dziedziczenia składek swych bliskich w gotówce. Jak zaznaczyła, rząd chciałby, aby w przypadku śmierci osoby ubezpieczonej zamiast dziedziczenia w gotówce, składki należne były dopisywane do kont osób, które do tego dziedziczenia są uprawnione.

W przypadku dziecka, które straciłoby oboje rodziców, prawo do otrzymania zgromadzonych w OFE składek otrzymałoby dopiero w momencie uzyskania pełnoletniości - zwróciła uwagę Bańkowska. To nie jest prawdziwe dziedziczenie - to jest pseudodziedziczenie - oświadczyła.

Nieprecyzyjny mechanizm waloryzacji składek

Posłanka SLD krytykowała też nieprecyzyjny jej zdaniem mechanizm waloryzacji składek gromadzonych na subkontach ZUS. Chodzi nam o to, żeby składki nie traciły na wartości również w sytuacji, kiedy nie będzie wzrostu PKB, żeby one były waloryzowane tak, jak inne składki zgromadzone w I filarze (w FUS - przyp. red. ) - zaznaczyła.

Wątpliwości byłej szefowej ZUS budzą też propozycje rządu, aby każdy - jeśli dobrowolnie ubezpieczy się w OFE lub IKE (Indywidualnych Kontach Emerytalnych, tzw. III filar) - miał prawo do specjalnej ulgi. Problem jest w tym, że rząd proponuje, aby te ulgi były ulgami w podstawie opodatkowania podatku, a nie są to ulgi odliczane od podatku. SLD mówi takim rozwiązaniom "nie", bo to oznacza, że na tej formule najbardziej zyskają osoby będące w drugiej skali podatkowej, czyli bogatsi - powiedziała Bańkowska.

Jej zdaniem ponadto, rząd nie przedstawił żadnych propozycji, które spowodowałyby, że wzrośnie konkurencja między Otwartymi Funduszami Emerytalnymi, ani takich, które ludziom starszym oferowałyby możliwość bardziej ostrożnego sposobu lokowania składek z OFE. Rząd proponuje, żeby większość składek mogła być lokowana w akcjach, tymczasem jest to działanie na długą falę, oczywiście mogące przynieść efekty, ale dla ludzi, którzy zbliżają się do emerytury jest to szkodliwe - oceniła posłanka SLD.

Przypomniała, że Sojusz opowiada się za tym, by każdy mógł, na zasadzie dobrowolności dodatkowo ubezpieczać się w II filarze, czyli OFE.