Ambitne plany, wielkie inwestycje, śmiałe rozwiązania – by wizje rozwoju południa Polski spełniły się, potrzeba nie tylko aktywności regionów, ale i tzw. centrali, która przynajmniej nie będzie przeszkadzać. A z tą aktywnością centralnych urzędników różnie bywa.

Inwestor w Polsce czuje się czasem, jak bohater "Procesu" Franza Kafki. Porusza się po omacku w labiryncie pokoi i gabinetów. Bez znajomości układów i prawa (wilczego prawa) nie można z tego labiryntu wyjść.

Choć od urzędników często słyszy się o tzw. dobrych chęciach, to o nowych inwestorach słychać, ale... za granicą. W zeszłym roku mieliśmy już 15-procentowy spadek napływu kapitału. Było 6 mld dolarów i był to najgorszy wynik od 6 lat.

Spadek na własnej skórze odczuło Radomsko, które starało się zachęcić francuski koncern PSA do wybudowania wartej 400 mln euro fabryki skrzyń biegów. Ostatecznie powstaje ona na Słowacji. Czesi z kolei cieszą się z wartej 700 mln euro fabryki koncernu Toyota, choć Japończycy rozważali także lokalizację w Polsce.

Przegrywamy z powodu niezrozumiałych przepisów, systemu podatkowego, utrudnionego dostępu do procedur przetargowych, fatalnych dróg i wysokich cen usług telekomunikacyjnych. Słowem wszystko to, co zależy od władz centralnych.

Tak jest nie tylko w Warszawie. Owe kafkowskie labirynty łączą się ze sobą. Oto, w jaką chorą strukturę w Trójmieście przerodziła się "współpraca" w cudzysłowie warszawskich biurokratów z salonowymi teoretykami.

Trójmiejscy przedsiębiorcy tracą rocznie - według szacunków - 4 miliony zł. Ale na tym nie koniec. Straty są też po stronie portów w Gdyni i Gdańsku. Główny powód to brak autostrady łączącej Trójmiasto z resztą kraju i Europą. Budowę autostrady wielokrotnie szumnie zapowiadano i... na tym się kończyło.

Na Pomorzu wiele osób jest przekonanych, ze rząd uwziął się na tradycyjnie prawicowy region. Taką opinię głosi np. marszałek województwa: Jeden z wiceministrów straszył – i taka zresztą chodzi w Warszawie gadka – że kto podejmie decyzję w sprawie budowy A-1, trafi pod Trybunał Stanu. Moim zdaniem trafić tam powinien ten, kto nie podejmie decyzji w tej sprawie - mówi Jan Kozłowski.

Plany budowy są już od dawna, wybrano też konsorcjum, które tworzy projekt i ma prowadzić inwestycje. Niestety, nie ma na nią pieniędzy. Wicepremier Marek Pol mówi zaś w Gdańsku, że potrzebne są negocjacje, nowe umowy i ustawa sejmowa. Pol raz kolejny obiecywał też, że autostrada będzie budowana. Kiedy, tego nie wiadomo...

09:10