Z powodu wynikających z braku wychowania niemiłych epizodów obecność dzieci poniżej 5 lat, a także wózków i fotelików nie jest mile widziana w tym lokalu – głosi napis wywieszony na drzwiach restauracji w Rzymie. Decyzja restauratora wywołała ogólnonarodową dyskusję.

Z powodu wynikających z braku wychowania niemiłych epizodów obecność dzieci poniżej 5 lat, a także wózków i fotelików nie jest mile widziana w tym lokalu – głosi napis wywieszony na drzwiach restauracji w Rzymie. Decyzja restauratora wywołała ogólnonarodową dyskusję.
Restaurator twierdzi, że współcześni rodzice nie potrafią wychować swoich dzieci / Waltraud Grubitzsch DPA /PAP

Decyzja właściciela restauracji w dzielnicy Casalbertone spowodowała falę skrajnych opinii – od poparcia dla jego inicjatywy do słów surowego potępienia i nawoływań do bojkotu tego miejsca.

Obok ogłoszenia widnieją przekreślone jak na znakach zakazu rysunki przedstawiające płaczące dziecko, wózek i nosidełko. Właściciel, który podpisał się jako "Dowódca" (Comandante) wyraził przekonanie, że jego decyzja zostanie przyjęta ze zrozumieniem i z góry podziękował P.T. Klientom.

Decyzja wywołała burzę. W wywiadzie radiowym właściciel restauracji motywował ją tym, że „dzieci są niewychowane”. Wyznał zarazem, że nie spodziewał się aż tak wielkiego poruszenia.

Sam jestem dziadkiem, nie mam nic do dzieci. Mam natomiast zastrzeżenia do rodziców, którzy nie umieją wychować swoich dzieci - podkreślił. Przypomniał, że w jego młodości dzieci chodzące z dorosłymi do lokalu potrafiły się zachowywać jak należy.

Dzisiaj powodują chaos - dodał. Jako inny problem wskazał wózki i foteliki (nosidełka), które zajmują przestrzeń między stolikami.

Wielu moich kolegów restauratorów ma ten sam problem, ale nie mają odwagi tego głośno powiedzieć. Ja natomiast wyszedłem z ukrycia - stwierdził. Opowiedział, że wiele razy zdarzało mu się upominać rodziców, by zajęli się swoimi dziećmi, które biegały po lokalu i chowały się pod stolikami. Jak zauważył, może to być groźne, bo sam był świadkiem, jak na głowę malca siedzącego pod stolikiem o mały włos nie runęło wiaderko z lodem.

Dyskusja na temat zakazu wstępu dla dzieci rozgorzała w mediach i na stronach internetowych, gdzie klienci zamieszczają recenzje z lokali. W jednym z portali pojawiły się wyrazy aprobaty oraz bardzo dużo pełnych oburzenia opinii na temat tego pomysłu. Zdaniem ich autorów to dyskryminacja i anachronizm, tym bardziej niepojęta, że – jak napisał jeden z internautów - wymierzona w dzieci- „sam kwiat ludzkości”.

Restaurator odpowiedział swym przeciwnikom: To ja tu dowodzę, moja decyzja była wielokrotnie analizowana i w konsekwencji została przyjęta. Jego zdaniem nie ma w niej nic niemoralnego.

(mpw)