Belgowie wybrali Wielkiego Brata (Big Brother Awards 2012). Tę negatywną "nagrodę" przyznawali internauci. Kandydatów było dziewięciu. Każdy zasłużył na to miano za ingerencję w życie prywatne.

"Nagrodę" za największe naruszanie prawa do prywatności otrzymała policja z zachodniego wybrzeża Belgii, która nosi kamery na czapkach. Ustawiła wszędzie kamery, które od razu sygnalizują, gdy pojawi się samochód, którego właściciel dokonał ostatnio jakiegoś wykroczenia (np. przekroczył prędkość).

Na drugim miejscu uplasowały się elektroniczne bilety autobusowe, dzięki którym można kogoś śledzić. Na kolejnym inteligentne liczniki, które nie tylko sprawdzają nasze zużycie energii, ale informują dostawcę jakie sprzęty elektryczne mamy włączone i o której godzinie.

Na liście nominowanych do nagrody Wielkiego Brata były też skanery ciała na lotniskach czy internetowe "cookies", które służą do zbierania o nas informacji wykorzystywanych następnie w sondażach czy reklamach, a także organizatorzy tzw. Safe Party, czyli bezpiecznych imprez. Każdy, kto chce w niej uczestniczyć, musi włożyć swój dowód osobisty do specjalnego czytnika. Jeżeli zapali się czerwone światełko - to oznacza, że jesteś na "czarnej liście" i nie możesz wejść.

Jak sprawdziła nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon opinie na temat ingerencji w życie prywatne są jednak w Belgii podzielone. Sądzę, że jestem dosyć naiwna i podaję wszystkie moje dane osobowe, nawet gdy wypełniam ankietę w internecie. A ja uważam, że zbyt łatwo - każdy ma dostęp do moich prywatnych danych, każdy się może wszystkiego o mnie dowiedzieć - mówili rozmówcy korespondentki RMF FM.

Wybór belgijskiego Wielkie Brata odbywa się pod patronatem flamandzkiej i walońskiej Ligi Obrony Praw Człowieka oraz Wolnego Uniwersytetu w Brukseli.