Dla SLD, dla lewicy przejęcie Włodzimierza Cimoszewicza i Danuty Hübner przez Platformę to szok, ale nie sądzę, by z długotrwałymi skutkami. To przewrotna taktyka PO, lecz nie bardzo skuteczna – nie wierzę, by te decyzje odbierały jakoś istotnie głosy lewicy - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Konrad Piasecki: Strasznie nie lubił, kiedy mówiono o żalu, kiedy mówiono o współczuciu, kiedy roztkliwiano się nad jego chorobą. Tego smutnego, deszczowego poranka powiem tylko: Żegnamy panie profesorze.

Aleksander Kwaśniewski: Żegnamy wielkiego człowieka, wspaniałego lekarza. Żegnamy.

Konrad Piasecki: Danuta Hübner na listach Platformy, Włodzimierz Cimoszewicz kandydatem rządu Tuska do Rady Europy. Panie prezydencie, pan jest tym wszystkim zachwycony, czy przerażony?

Aleksander Kwaśniewski: Ani to, ani to. Z punktu widzenia wykorzystywania talentów ludzi to jest oczywiście dobre. Z punktu widzenia taktyki Platformy Obywatelskiej to jest przewrotne, ale nie sądzę, że bardzo skuteczne, bo nie wierzę żeby te decyzje odbierały jakoś istotnie głosy lewicy. Trzeba docenić taki taktyczny zamiar. Zobaczymy co z tego będzie, bo jeśli chodzi o Włodzimierza Cimoszewicza to sądzę, że dopiero cała batalia o to, żeby został Sekretarzem Generalnym Rady Europy jest przed nami. Ona nie jest wcale pewna.

Konrad Piasecki: Ale Cimoszewicz miał być zwornikiem tej jednej listy w wyborach do europarlamentu. Mówiło się o nim jako o kandydacie lewicy w wyborach prezydenckich. Teraz Cimoszewicza już nie będzie w grze.

Aleksander Kwaśniewski: Nie będzie. Zresztą sądzę, że rachuby iż brałby udział w wyborach prezydenckich były od początku nietrafione. On zresztą zapewniał, że nie będzie kandydował. Gdy nie powiodła się idea stworzenia wspólnej listy, to rozumiem, że wyraził zgodę na tą – moim zdaniem – nieoczekiwaną również dla niego propozycję ze strony premiera Tuska.

Konrad Piasecki: A kiedy politycy SLD mówią dzisiaj o zdradzie, o dezercji, o niskich pobudkach i o pieniądzach, pan się dziwi wzburzeniu?

Aleksander Kwaśniewski: Uważam, że to jest taki szok i reakcje szokowe niesłuszne, dlatego że Włodzimierz Cimoszewicz ma swoje miejsce w polityce polskiej i europejskiej. Pracował na tę pozycję wiele lat i jeżeli by się udało osiągnąć stanowisko w Radzie Europy, to będzie także sukces SLD i lewicy. Przecież on nie zmieni swoich poglądów, ani życiorysu, ani tym bardziej przynależności partyjnej. Rozumiem, że ta propozycja go zainteresowała profesjonalnie, a jednocześnie jest dobrym znakiem, że w Polsce korzysta się z ludzi kompetentnych, niekoniecznie z własnego obozu. Nie obowiązuje zasada „mierny, bierny, ale wierny”, ale „cudzy, ale kompetentny”, a więc można na niego stawiać. To jest jakiś istotny znak, gdy chodzi o politykę kadrową w Polsce. Mam nadzieję, że to nie jest tylko związane z taktyką wyborczą, że to jest pewna koncepcja głębsza, którą premier Tusk chce kontynuować.

Konrad Piasecki: A czy z którąś z tych nominacji – albo Danuty Hübner, albo Włodzimierza Cimoszewicza - pan miał cokolwiek wspólnego? Był pan w tej sprawie pytany o zdanie?

Aleksander Kwaśniewski: Nie. Danuta nawet nie dzwoniła do mnie w tej sprawie. Już w końcówce procesu Włodzimierz Cimoszewicz rozmawiał ze mną.

Konrad Piasecki: I pan mu doradzał, czy odradzał tę decyzję?

Aleksander Kwaśniewski: To już było postanowione, więc trudno było doradzać, czy doradzać. Raczej zastanawiałem się nad tym, co można zrobić, żeby rzecz była skuteczna.

Konrad Piasecki: A gdyby oboje zapytali pana o zdanie, pan by im doradzał?

Aleksander Kwaśniewski: Nie ma co o tym dzisiaj dyskutować. Podjęli decyzje. Ja rozumiem ich motywy. Sądzę, że ich związki z Sojuszem Lewicy Demokratycznej nie były ostatnio bardzo bliskie. Zapewne sytuacja mogła wyglądać inaczej, gdyby rzeczywiście ta wspólna lista była realna. Ponieważ ja nie uczestniczyłem, ani procesie budowania tej wspólnej listy, ani nie rozmawiałem z osobami, o których pan mówi, to tyle mam komentarza.

Konrad Piasecki: Pan się nie czuje zdradzony?

Aleksander Kwaśniewski: Nie ja uważam, że Danuta Hübner w Parlamencie Europejskim, niezależnie czy będzie w szeregach Platformy Obywatelskiej czy innych będzie niezwykle użyteczna, bo ona się zna na tej tematyce. Włodzimierz Cimoszewicz jest świetnie przygotowany do polityki europejskiej i gdyby mógł być Sekretarzem Generalnym Rady Europy, a jak mówię, to nie jest to pewne, to też byłaby to dobra wiadomość i dla Polski i dla lewicy no i jego sukces osobisty. Ale nad tym trzeba jeszcze ciężko popracować.

Konrad Piasecki: A nie podejrzewał pan w tym wszystkim podstępu i takiej mało czystej gry Platformy? Tak jak PiS pożerał kiedyś przystawki, tak teraz na naszych oczach dokonuje się takie wrogie przejęcie aktywów lewicy...?

Aleksander Kwaśniewski: To jest jedna z teorii. Ja myślę, że gdzieś tam w tle taki zamiar również istnieje. Wydaje mi się, że będzie nieskuteczny, dlatego, że Lewica ma swój elektorat i ma również swoje pretensje do Platformy i nie będzie orientowała się w wyborach ze względu na takie propozycje kadrowe. To ma swój sens w sensie państwowym. Natomiast oczywiście dla sojuszu w tym krótkim czasie to jest może szok, ale nie sądzę, żeby z długotrwałymi skutkami.

Konrad Piasecki: A serce i dusza panu nie łka, kiedy pan patrzy jak lewica koszmarnie nie potrafi poradzić sobie ze skonstruowaniem jednej listy w wyborach euro parlamentarnych?

Aleksander Kwaśniewski: Mogę tylko powiedzieć, że szkoda. Wydawało się, że taka możliwość jest bliska, a zdarzyło się jak się zdarzyło. Być może lewica musi dojść do pewnego punktu w swojej historii, od którego zaczną się nowe czasy dla lewicy. Ja mogę tylko wyrazić żal. Nie uczestniczyłem w tym procesie, więc nie mogę się poczuwać do współodpowiedzialności. Natomiast szkoda, że takiej jednej listy nie będzie.

Konrad Piasecki: Tomasz Nałęcz mówi, że to wszystko przez Napieralskiego, bo gra fałszywymi kartami, a talentem nie dorasta nawet do kolan Oleksemu czy Millerowi.

Aleksander Kwaśniewski: Proszę o następne pytanie.

Konrad Piasecki: A pan się cieszy, że Oleksy czy Miller mogą się znaleźć na tej liście lewicy?

Aleksander Kwaśniewski: Z punktu widzenia umiejętności – zarówno Leszka Millera jak i Józefa Oleksego – nie mam cienia wątpliwości, że świetnie by się do tej roli nadawali. Natomiast politycznie ich waga jest znacząca i skutek takiej decyzji też byłby znaczący, ale to musi przekalkulować Napieralski z Olejniczakiem. To nie jest pytanie do mnie.

Konrad Piasecki: Hübner, Cimoszewicz... Aż się boję zapytać panie prezydencie, co pan dzisiaj robi w Gdańsku, skoro tam także Donald Tusk dzisiaj jest.

Aleksander Kwaśniewski: Jestem na konferencji, która jest organizowana w Akademii Marynarki Wojennej, a dotyczy polskiej obecności w NATO od 10 lat.

Konrad Piasecki: Ale pan żadnej oferty od Donalda Tuska nie otrzymał?

Aleksander Kwaśniewski: Nie, nie otrzymałem i nie oczekuję. Chcę powiedzieć, że jeżeli będę miał okazję do spotkania z premierem, to chętnie się spotkam i porozmawiamy, natomiast ja wykonuje dzisiaj swoje obowiązki – dzisiaj już poza polityczne, cieszę się z możliwości spotykania się w różnych gronach w świecie, dyskutowania o poważnych problemach i nie mam ambicji politycznych, a na pewno nie są one związane z Parlamentem Europejskim.

Konrad Piasecki: A kiedy spotka się pan dzisiaj z Donaldem Tuskiem, to pan mu pogratuluje tych decyzji dotyczących Cimoszewicza i Huebner czy raczej pogrozi palcem?

Aleksander Kwaśniewski: Ani nie pogrożę, ani nie pogratuluję. Ja docenię pewien fakt, który chcę traktować jako tendencję długotrwałą. Ja uważam, że zasada, iż nie wszystkie orły są pod naszym dachem jest całkowicie trafna i trzeba korzystać z tych ludzi, którzy mogą rzeczywiście swoje najlepsze umiejętności oddać Polsce. Przepraszam, że to brzmi patetycznie, ale tak właśnie uważam.

Konrad Piasecki: Były prezydent Aleksander Kwaśniewski, dziękuję bardzo.

Aleksander Kwaśniewski: Dziękuję bardzo, do usłyszenia.