Bogdan Rymanowski: Czy wicepremier Kalinowski stąpa po ziemi, czy unosi się w chmurach?

Janusz Wojciechowski: Stąpa po ziemi. Myślę, że dotychczasowa polityka Polski w stosunku do Unii była unoszenia się w chmurach, a teraz przyszła pora twardego stąpania po ziemi. Twarde postawienie warunków jest wyrazem realizmu politycznego.

Bogdan Rymanowski: Czyli pan też uważa, że ten rząd w negocjacjach z Unią popełnia błędy?

Janusz Wojciechowski: Nie popełnia błędu stawiając twardo polskie warunki.

Bogdan Rymanowski: Ale tak mówi pański kolega Janusz Piechociński, że od momentu, kiedy Włodzimierz Cimoszewicz zmienił stanowisko negocjacyjne, popełnia błąd za błędem.

Janusz Wojciechowski: Nie wiem jakie błędy miał na myśli Janusz Piechociński w tej wypowiedzi. Ja odnoszą się do tego co dzieje się w tej chwili. Otóż doszło do sytuacji, w które Unia odkryła swoje stanowisko, ono jest bardzo niekorzystne dla Polski i na takich warunkach po prostu nie opłaca się wejść Polsce do Unii Europejskiej. To, że rząd to w końcu dostrzegł i wyraźnie stawiał ustami premiera Kalinowskiego jest dobrym podejściem do tej sprawy.

Bogdan Rymanowski: Wicepremier Kalinowski mówi tak: zwiększycie nam dopłaty, to my nie wprowadzimy barier celnych na produkty rolne. Czy to nie są pobożne życzenia? Minister Francji ds. europejskich mówi jasno, że Unia nie powstała po to, by wprowadzać bariery celne i te bariery są absolutnie nie do przyjęcia.

Janusz Wojciechowski: Po co w takim razie wchodzić do Unii, jeśli Unii damy wejście na nasz rynek, natomiast polskim rolnikom damy 25 procent szansy, żeby na tym rynku konkurowali. Wejście do Unii nie jest celem samym w sobie. Myślę, że gdybyśmy postawili sprawę tak, że my nie chcemy żadnych dopłat, że my otwieramy nasze granice na wasze towary, płacimy składki, to by nas dawno przyjęli do Unii Europejskiej, ale chodzi, żeby to było przyjęcie na równych warunkach. Ta koalicja PSL-SLD ustaliła, że naszym wspólnym celem jest dążenie do wejścia do Unii Europejskiej, pod warunkiem objęcia polskiego rolnictwa w pełni polityką wspólnotową.

Bogdan Rymanowski: A co jeśli Bruksela powie: „Jeśli nie chcecie takich dopłat, to bardzo wam dziękujemy i może pozostańcie poza Unią”?

Janusz Wojciechowski: Nie sądzę by Unia mogła to powiedzieć, dlatego że to nie jest robienie przez Unie łaski Polsce, że Polska jest przyjmowana. Obustronne korzyści z tego są – choćby dlatego, że granice Unii przesuwają się o kilkaset kilometrów na wschód, dlatego, że my na siebie bierzemy ciężar ochrony granic Unii. Jest wiele korzyści po stronie Unii. Również trzeba dokonać przeglądu tych korzyści i również powiedzieć, że w pewnych kwestiach tez w 25 procentach będziemy w stanie realizować nasze obowiązki.

Bogdan Rymanowski: Nie sądzi pan, że stawiając tak radykalne postulaty, bijąc się o te 50 procent, może 100 procent dopłat bezpośrednich, Polska de facto nie wzmacnia tych krajów Unii, które nie chcą dokładać do wspólnej polityki rolnej, nie chcą, aby były bezpośrednie dopłaty – tak mówi minister Niemiec, minister rolnictwa ostatnio.

Janusz Wojciechowski: Muszą być równe zasady konkurencji – z dopłatami, czy bez. Chodzi nam o to, żeby polscy rolnicy nie byli rolnikami gorszymi, żeby polskie rolnictwo po wejściu do Unii nie załamało się całkowicie – bo grozi taka sytuacja: z jednej strony otwarty rynek, a z drugiej strony polscy rolnicy, którzy są absolutnie nie konkurencyjni. Nie dlatego, że nie potrafią, tylko dlatego, że już na starcie mają podcięte nogi.

Bogdan Rymanowski: Czy koalicja SLD-PSL-UP

może rozsypać się przy okazji negocjacji z Unią Europejską?

Janusz Wojciechowski: W porozumieniu koalicyjnym bardzo wyraźnie napisaliśmy: „Wejście do Unii nie jest celem samym w sobie, tylko celem jest wejście do Unii na dobrych warunkach”.

Bogdan Rymanowski: Ale teraz okazuje się, że macie zupełnie inne strategie negocjacyjne: SLD – swoje, PSL – swoje. Pański kolega pan Jacek Soska mówi o tym, że negocjatorzy mają kompleks niemiecki, że nie są zbyt twardzi, że jest problem. Pan Zbigniew Kuźmiuk mówi o tym, że wyjdziecie z koalicji jeśli nie będzie warunków dobrych.

Janusz Wojciechowski: Z takim założeniem ta koalicja została zawarta, że wchodzimy do Unii na zasadzie objęcia polskiego rolnictwa w pełni polityką wspólnotową. To było zdanie PSL i SLD.

Bogdan Rymanowski: Czy zatem groźba rozpadu koalicji jest realna?

Janusz Wojciechowski: W tym momencie nie rozmawiajmy o rozpadzie koalicji, raczej o jednoczeniu się i to nie tylko koalicji, ale wszystkich sił politycznych w Polsce, aby wynegocjować dobre warunki. To jest ostateczność gdyby miało do tego dojść, na razie problemem jest zebranie sił politycznych w Polsce i przedstawienie wspólnego, twardego stanowiska wobec Unii. To powinny zrobić wszystkie siły polityczne, stąd na ostatnim posiedzeniu Rady Naczelnej PSL wystosowaliśmy apel, aby nad tym stanowiskiem wspólnie pracować.

Bogdan Rymanowski: Główny polski negocjator Jan Truszczyński mówił wczoraj, że był zaskoczony takim stanowiskiem PSL, że to naprawdę nie pomaga polskim negocjatorom, że to nie jest dobra taktyka „wszystko albo nic”.

Janusz Wojciechowski: Ja myślę, że wiele Polsce zaszkodziła odwrotna taktyka, tzn. taktyka ustępowania i mówienia, że za wszelką cenę chcemy wejść do Unii.

Bogdan Rymanowski: Czy zatem główny negocjator się nie sprawdza stosując taką taktykę?

Janusz Wojciechowski: Nie wiem czy taką taktykę stosuje. Myślę, że nie. Jest negocjatorem od niedawna. Mówiąc o tym błędzie, mówiłem o polityce negocjacyjnej w ostatnich latach.

Bogdan Rymanowski: Czuje pan już na plecach oddech Andrzeja Leppera?

Janusz Wojciechowski: Dlaczego?

Bogdan Rymanowski: Samoobrona chce takiej ordynacji, która mogłaby wyeliminować PSL w wyborach samorządowych, dlatego głosowała z SLD.

Janusz Wojciechowski: Patrząc z punktu widzenie PSL nie wiem, która ordynacja jest lepsza. Czy przypadkiem metoda d’Hondta z punktu widzenia PSL nie jest lepsza. Jest wiele rejonów w kraju, gdzie PSL metodą d’Hondta uzyska więcej mandatów. Natomiast to jest gorsza metoda dla Polski, bo prowadzi do sytemu jednopartyjnego. Nie z uwagi na interes PSL nie głosowaliśmy za tą metodą, tylko ze względu na interes Polski.

Bogdan Rymanowski: Czy PSL pójdzie do wyborów z Samoobroną?

Janusz Wojciechowski: NIE wykluczam, że gdzieś lokalnie – tak. Natomiast trudny będzie tego rodzaju sojusz w szerszym wymiarze.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa