Pogłoski o umorzeniu śledztwa w sprawie ujawnienia akcji CBA i roli Kaczmarka i Krauzego to populizm i demagogia. (…) I nie wdaję się w pyskówki z panem Ziobro. On to lubi, ja nie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Zbigniew Ćwiąkalski. Minister sprawiedliwości dodał, że nie przedstawia premierowi informacji o najważniejszych śledztwach. Gdyby zażądał, to bym je przedstawił. Ale nie żąda - zapewnił minister. W tzw. sprawie laptopów resort wciąż czeka na ekspertyzy ABW.

Konrad Piasecki: Klapa, kompletne niepowodzenie, bezdroża, ślepa uliczka… Czy rzeczywiście jest tak, że śledztwo dotyczące przecieku o akcji CBA i panów Kaczmarka i Krauzego jest bliskie umorzenia?

Zbigniew Ćwiąkalski: Pierwszy raz słyszę o tym. To jest populizm i demagogia. Nie ma w tym momencie podstaw do tego, żeby twierdzić jak się śledztwo zakończy w którymkolwiek z wątków.

Konrad Piasecki: Bo to są cytaty ze Zbigniewa Ziobry, który mówi: „Ćwiąkalskiemu zależy na skręceniu tego śledztwa”.

Zbigniew Ćwiąkalski: To nie jest mój język, mój styl. Ja się nie wdaję w pyskówki z panem Ziobro. On to lubi, ja nie.

Konrad Piasecki: To jeszcze jeden cytat i pytanie: „Do dziś Ćwiąkalski nie ujawnił, co go łączy z szefem Prokomu Ryszardem Krauze. Nie powiedział, jakie pieniądze dostał za ekspertyzę, że Krauze nie popełnił przestępstwa. Chcielibyśmy poznać za jaką kwotę wówczas mecenas Ćwiąkalski przygotował tę opinię”.

Zbigniew Ćwiąkalski: To też demagogia czysta. Panu Ziobro się wydaje, że jak ktoś weźmie 500 zł albo 5000 zł to w zależności od tego napisze inną opinię. Nie. Opinia ma charakter naukowy. Już mówiłem o tym 10 razy.

Konrad Piasecki: A ujawni pan tę sumę?

Zbigniew Ćwiąkalski: Przepraszam bardzo. Ja już mówiłem wielokrotnie, że byłem adwokatem, wykonywałem czynności adwokata. Są pewne zasady, pewne zobowiązania wobec klienta. Pana Krauze nie znam i nigdy nie poznałem. Opinię pisałem nie dla pana Krauzego, a dla kancelarii adwokackiej.

Konrad Piasecki: Ale PIT-a z czasów adwokackich pan pokazał.

Zbigniew Ćwiąkalski: Oczywiście, bo nie mam nic do ukrycia.

Konrad Piasecki: Niebagatelna suma miliona złotych. Nie zdradzi pan, jaką część do tej sumy dołożył Ryszard Krauze?

Zbigniew Ćwiąkalski: Ryszard Krauze nie dołożył do tego ani jednej złotówki.

Konrad Piasecki: To kto za tę ekspertyzę zapłacił?

Zbigniew Ćwiąkalski: Kancelaria adwokacka. Tylko z kancelarią adwokacką się kontaktowałem.

Konrad Piasecki: Ale Ryszard Krauze był klientem tej kancelarii. Jak rozumiem, on pośrednio wypłacił panu te pieniądze.

Zbigniew Ćwiąkalski: To dla mnie nie ma znaczenia. To, czy się pisze opinię za pieniądze czy za darmo, u mnie to jest jakościowo taka sama opinia.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy ta dziennikarska hipoteza TVN i „Newsweeka” o tym, że Kaczmarek bał się, że aresztowany Andrzej Lepper ujawni jego związki z Ryszardem Krauze, przemawia do pana?

Zbigniew Ćwiąkalski: Nie są to żadne nowe okoliczności. Osoby tam wymieniane już w materiałach prokuratury występują. Ja tu nie widzę żadnych rewelacji.

Konrad Piasecki: Sądząc z tych reportaży i materiałów prasowych, prokuratura bardzo starannie śledziła związki Krauzego z Kaczmarkiem. Rzeczywiście tam pojawił się jakiś tajemniczy doktor badający fale mózgowe?

Zbigniew Ćwiąkalski: Jest oczywiście taka osoba, która tam występuje.

Konrad Piasecki: Janusz Kaczmarek bardzo niechętnie o tym lekarzu mówi.

Zbigniew Ćwiąkalski: Akurat osoba tego lekarza – nie lekarza niewiele wnosi do tego śledztwa. Chciałem przypomnieć, że śledztwo toczy się w dwóch wątkach: przecieku i składania fałszywych zeznań.

Konrad Piasecki: To wątek przeciekowy – czy rzeczywiście są silne poszlaki, że ten przeciek poszedł linią Kaczmarek-Krauze-Lepper?

Zbigniew Ćwiąkalski: Proszę pytać o to prokuraturę okręgową. Ci, którzy prowadzą śledztwo, są najlepiej zorientowani. Ja nie chcę ani wyprzedzać, ani uprzedzać tego, co mogą powiedzieć prokuratorzy.

Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem te materiały dziennikarskie czegoś rzeczywiście dowodzą? One dowodzą, że jednak związki Krauzego z Kaczmarkiem nie były tak słabe, jak oni je opisywali.

Zbigniew Ćwiąkalski: Zgoda. Te materiały mogą dowodzić tylko tego, na ile silne były te związki, ale nie to, że były związki, a prokuratura wcześniej o tym nie wiedziała.

Konrad Piasecki: Jednocześnie jest tak, że sam Janusz Kaczmarek mówi, że on nie mówił o tych związkach w prokuraturze, np. o tym, że widywał się w tym gabinecie od fal mózgowych z Ryszardem Krauze.

Zbigniew Ćwiąkalski: Oglądałem ten program wczoraj. On nie powiedział, że tam się widywał z Krauze, tylko, że słyszał głos Krauzego. W związku z tym ja nie chcę tego komentować, ponieważ toczy się śledztwo i każde moje słowo jest potem w określony sposób interpretowane.

Konrad Piasecki: Czy prokuratura w ogóle rozważała, żeby to śledztwo umorzyć, czy jesteśmy jeszcze bardzo daleko od tego?

Zbigniew Ćwiąkalski: Zasada jest taka, że nie podejmuje się decyzji procesowych, zanim nie zgromadzi się wszystkich dowodów.

Konrad Piasecki: A te dowody są jeszcze zbierane?

Zbigniew Ćwiąkalski: Są zbierane i wczorajsza wypowiedź pani rzecznik prokuratury okręgowej była jednoznaczna, że żaden z prokuratorów prowadzących nie zwracał się w tym momencie z taką sugestią.

Konrad Piasecki: A tak na pańską intuicję, jeżeli po siedmiu miesiącach cały czas nie wiemy, jakie było źródło tego przecieku, to jest jeszcze szansa, że się dowiemy.

Zbigniew Ćwiąkalski: Źródło przecieku to jest jedna sprawa i przypominam drugi watek, czyli kwestia fałszywych zeznań. Co do tego wątku fałszywych zeznań są uchwały Sądu Najwyższego.

Konrad Piasecki: Fałszywe zeznania to Ryszard Krauze. On rzeczywiście stanie przed sądem pańskim zdaniem? Bo zarzuty ma postawione. Będzie akt oskarżenia?

Zbigniew Ćwiąkalski: W śledztwie decyduje się o tym, jak się ono zakończy. Na razie są postawione zarzuty i gromadzone materiały.

Konrad Piasecki: A za zarzutami powinien pańskim zdaniem pójść akt oskarżenia wobec Ryszarda Krauzego?

Zbigniew Ćwiąkalski: Ale jak nie jest zakończone postępowanie dowodowe, to trudno mówić czy ma pójść akt oskarżenia. Poza tym proszę pamiętać, że nawet jeżeliby akt oskarżenia sformułowano do sądu, to sąd może go zwrócić, może umorzyć postępowanie przed rozprawą. Różne są możliwości.

Konrad Piasecki: Pytam, czy nie uważa pan, że ten zarzut jest na tyle słaby, że on się w sądzie nie obroni, a zatem nie ma sensu w ogóle do sądu z nim iść.

Zbigniew Ćwiąkalski: Proponuje przeczytać sobie obie uchwały Sądu Najwyższego i wyciągać z tego wnioski. Na razie nie ma w ogóle żadnej decyzji w tej sprawie.

Konrad Piasecki: Będziemy czytać uchwały Sadu Najwyższego. To są na pewno fascynujące lektury. Panie ministrze, czy na szczytach poprzedniej władzy istniała zorganizowana grupa przestępcza, jak mówi mecenas Piotrowski, czyli pełnomocnik rodziny Blidów?

Zbigniew Ćwiąkalski: Mecenas Piotrowski stoi po określonej stronie i jego wypowiedzi są różne. Czasami bym powiedział zadziwiające.

Konrad Piasecki: Ale czy pan ma takie przekonanie, że on mówiąc to, mówi rozsądnie?

Zbigniew Ćwiąkalski: Pan mecenas ma prawo do własnej oceny.

Konrad Piasecki: Pytam o pańską ocenę.

Zbigniew Ćwiąkalski: Ja w tym momencie nie mogę się wypowiadać na ten temat, bo uprzedzałbym efekty śledztwa, a nie należy to do moich zadań, żeby się wypowiadać zanim zapadną decyzje.

Konrad Piasecki: Ale czy pańskim zdaniem jest normalne, że premier z ministrami dyskutują o najważniejszych śledztwach w państwie? Czy to nie jest normalne?

Zbigniew Ćwiąkalski: Pytanie czy dyskutują? Czy jest to tylko przekaz informacyjny, czy zapadają decyzje.

Konrad Piasecki: Jeżeli jest to przekaz informacyjny?

Zbigniew Ćwiąkalski: To jest inna sprawa i tego typu sytuacje dopuszczam. Natomiast współdecydowanie nie. Absolutnie jest to dla mnie kuriozum.

Konrad Piasecki: Gdyby Zbigniew Ziobro przyszedł do premiera Kaczyńskiego i zapytał: „Panie premierze aresztować Blidę czy nie?” a premier powiedział „Aresztować”?

Zbigniew Ćwiąkalski: To jest na pewno nienormalne i z całą pewnością wykracza poza to, co mówi Kodeks postępowania karnego.

Konrad Piasecki: Ale nienormalne czy przestępcze?

Zbigniew Ćwiąkalski: Można rozpatrywać ewentualnie, czy w grę nie wchodzi przekroczenie uprawnień. Przecież nie premier podejmował faktyczną decyzje na piśmie. Jest to tylko pewna sugestia, chociaż ja uważam, że to normalne nie jest. Niekoniecznie jest to przestępcze, ale nie jest to normalne.

Konrad Piasecki: A pan przedstawia Donaldowi Tuskowi informacje o najważniejszych śledztwach?

Zbigniew Ćwiąkalski: Nie ma takich sytuacji.

Konrad Piasecki: W ogóle nie rozmawiacie na ten temat?

Zbigniew Ćwiąkalski: Gdyby premier ode mnie takiej informacji zażądał, to oczywiście jak najbardziej taką informacje mu przedstawię, ale nie żeby współdecydował.

Konrad Piasecki: Ale nie żądał?

Zbigniew Ćwiąkalski: Nie.

Konrad Piasecki: A gdyby dzisiaj zapytał: „Panie ministrze, co się dzieje z tą sprawą niszczenia laptopów i kart telefonicznych? Czy ona nie utkwiła czasem w martwym punkcie?”

Zbigniew Ćwiąkalski: Nie wypowiadam się już na ten temat. Co miałem do powiedzenia to powiedziałem.

Konrad Piasecki: Ale w tej sprawie będzie w ogóle jakiś ciąg dalszy? Czy ta sprawa już umarła?

Zbigniew Ćwiąkalski: Ja już powiedziałem wyraźnie. W tym momencie czekamy na opinię Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Konrad Piasecki: Tej opinii ciągle nie ma.

Zbigniew Ćwiąkalski: Cały czas nie ma. Dyrektor generalny w ministerstwie, który jest od tego będzie podejmował dalsze decyzje, czy skierować do prokuratury, czy nie. Minister sprawiedliwości się nie zajmuje takimi sprawami.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.