"Wielka rozpusta" w resorcie ministra pracy, niedotrzymane obietnice ministerstwa nauka, trefna szynka, która - jak się okazuje - bardzo często ląduje na naszych stołach - to niektóre tematy wtorkowych wydań dzienników. Na RMF24 publikujemy przegląd porannej prasy.

Minister zamówił frykasy za 280 tys. złotych

O "wielkiej rozpuście w resorcie Władysława Kosiniaka-Kamysza" pisze wtorkowy "Fakt". Tabloid dotarł do menu, którym będą raczyć się minister pracy i jego goście na konferencjach o tym, jak... ciężko znaleźć pracę w Polsce. Wśród prawdziwych frykasów znajdzie się między innymi dorsz w sosie śmietanowo-szpinakowym, pstrąg pieczony w ziołach, schab ze śliwką, polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym. Posiłki, które zamawia resort pracy, mają kosztować aż 280 tysięcy złotych! Gazeta wylicza, że za tę kwotę minister mógłby całkiem smacznie i zdrowo wykarmić  aż 175 czteroosobowych rodzin.

Szynka z wody

Jak poznać trefną szynkę? Radzi wtorkowy "Fakt". "Producenci szynek kantują nas, by zarobić miliony! Zamiast zrobić smaczną wędlinę tradycyjnymi metodami, pchają w nią chemię i wodę. (...) Z kawałka wędliny wycisnęliśmy pół szklanki płynu" - oburza się tabloid. Jak mówią "Faktowi" informatorzy, w kawałek szynki pompuje się tez azotanową solankę, żelatynę, białko sojowe, konserwanty i substancje wzmacniające smak oraz zapach z grupy E.

Zaciskamy pasa. A kasa?

"Gazeta Wyborcza" pisze o liście wybitnego neurochemika Adama Płaźnika do minister nauki prof. Barbary Kudryckiej. Płaźnik przypomina w nim, że rząd miał dać naukowcom więcej pieniędzy, jeśli wprowadzą konkurencyjny system pracy wzorowany na zachodnim. "Zreformowaliśmy się, a wy nie dotrzymaliście obietnicy" - pisze wybitny naukowiec. Przez sześć lat rządów PO nakłady państwa na naukę wzrosły zaledwie 0,2 proc. PKB. Bogatsze państwa europejskie wydają z budżetu ponad dwa razy więcej (a jeszcze więcej dokłada biznes). Tymczasem budżet Narodowego Centrum Nauki obcięto w zeszłym roku o prawie 50 mln złotych. Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu gazety.

Dworzec musi się opłacać

Najlepiej zarabiającym dworcem kolejowym w Polsce jest Warszawa Wileńska - pisze na pierwszej stronie "Wyborcza". Dodaje, że w  zeszłym roku koszty utrzymania tego dworca wyniosły 4 mln zł, a przychody przekroczyły 7,5 mln. Dodatni wynik dworzec zawdzięcza... galerii handlowej. Dobre wyniki notuje też Poznań Główny - zarobił ponad 2,9 mln zł. Gdańsk Główny -ok. 333 tys. zł, ale Warszawa Centralna była już tylko na minimalnym plusie.

Będzie kara dla Milewskiego?

"Gazeta Polska Codziennie" wraca do sprawy sędziego Ryszarda Milewskiego, który został odwołany z funkcji prezesa sądu po publikacji dziennika, w której ujawniono jego rozmowę z dziennikarzem, podającym się za asystenta Tomasza Arabskiego. Gazeta przypomina, że Milewski nadal pełni funkcję sędziego, a za kilka dni Krajowa Rada Sądownictwa podejmie decyzję w jego sprawie. "Patrząc na tę sprawę, ale też na inne, jak wyrok w sprawie Beaty Sawickiej czy Stanisława Kociołka, możemy mówić o katastrofie wymiaru sprawiedliwości" - twierdzi w rozmowie z „Codzienną” Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.