Rząd opublikował dziś 21 z 23 wyroków Trybunału Konstytucyjnego, odblokowując tym przynajmniej zaległości, jakie narosły w orzeczeniach od marca do lipca. Ogłoszenie zaległych wyroków jednak w żadnym stopniu nie wpływa na rozwiązanie problemów z Trybunałem. Co więcej, po przyjrzeniu się sytuacji - utrwala konflikt na linii Trybunał - rządzący.

Ustawa weszła w życie

W opublikowaniu dziś wyroków nie ma żadnego zaskoczenia ani tajemnicy. Rząd konsekwentnie uznaje za konstytucyjną ustawę, uchwaloną przez Sejm 22 lipca, łącznie z jej art. 89, który mówi wprost: W terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy ogłasza się rozstrzygnięcia Trybunału wydane przed dniem 20 lipca 2016 r. z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z wyjątkiem rozstrzygnięć dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą.

Ustawa weszła w życie dziś o północy, a że czasu na przygotowanie orzeczeń do druku było aż nadto, redakcje Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego po prostu je więc opublikowały, wprowadzając tym samym do obiegu prawnego.

Paradoks czy miara szaleństwa

Osobliwością sytuacji jest to, że 11 sierpnia, a więc jeszcze przed wejściem ustawy w życie Trybunał Konstytucyjny wydał w sprawie ustawy wyrok, w którym orzekł o niekonstytucyjności szeregu zawartych w niej przepisów. Między innymi za niekonstytucyjny uznał przytoczony powyżej art. 89. To sprawia, że dla Trybunału ów przepis nie istnieje, a co za tym idzie - nieskuteczne są oparte na nim działania. Skoro zaś tak, to mimo że od miesięcy Trybunał zabiega o publikowanie swoich orzeczeń, ich publikacja w trybie, z jakiego skorzystał dziś rząd, może być uznana za nieskuteczną.

Bezprawie uznane

Za nie mniej kontrowersyjną niż sam fakt publikacji wyroków można uznać zastosowaną wobec nich przez rządzących swoistą abolicję. Sporny art. 89 mówi przecież o publikacji wyroków "wydanych przed dniem 20 lipca 2016 r. z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym". Rząd od miesięcy wstrzymywał ich ogłoszenie właśnie dlatego, że jego zdaniem wydane były z naruszeniem przepisów, z czym nie zgadzał się Trybunał.

Teraz zaś je opublikował, z czym również Trybunał się nie zgodził, bo publikacji towarzyszy nieszczęsne sformułowanie "wydane z naruszeniem przepisów", na dodatek wzmocnione wybiórczością tego, co rząd publikuje.

Wyjątki istotą sprawy

Rząd opublikował jedynie 21 z 23 oczekujących na to wyroków. Pozostały dwa, kluczowe: ten z 9 marca, kwestionujący konstytucyjność uchwalonej przez Sejm w grudniu nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, oraz ten z ubiegłego czwartku, stwierdzający niekonstytucyjność szeregu przepisów nowej ustawy o Trybunale. Zgodnie z jej art. 89 (przypomnijmy - uznanym za niekonstytucyjny), publikacji miały podlegać wyroki, wydane przed 20 lipca, co wyklucza ustawę z 22 lipca, a wyjątkiem jest wyrok z 9 marca, dotyczący ustawy, która utraciła moc obowiązującą.

Podsumowując więc - rząd odblokował publikację wyroków, ale tylko tych, które już zapadły i nie dotyczą samej istoty sprawy, czyli Trybunału Konstytucyjnego.

Dalej? Każdy sobie!

Dzisiejsza decyzja w niczym nie zmienia istoty sytuacji Trybunału i rządu. Trybunał pracując nadal w oparciu o uznawany przez siebie za konstytucyjny stan prawny będzie wydawał wyroki, których rząd uznawać nie będzie, a rząd konsekwentnie będzie stosował ustawę, uznaną przez Trybunał za w dużej mierze niezgodną z Konstytucją. 

Mimo chwilowej ulgi, pat w sprawie wyroków będzie więc trwał, a sytuacja wokół Trybunału będzie się zaogniać. Rządzący zapowiadają przecież kolejne inicjatywy ustawodawcze w sprawie Trybunału, a Komisja Europejska oczekuje na realizację swoich zaleceń, opartych na opinii Komisji Weneckiej....