Dziś zapewne po raz ostatni zebrała się Rada Bezpieczeństwa Narodowego pod przewodnictwem Bronisława Komorowskiego. Tematem obrad były przygotowania do przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie. Osobliwością spotkania jest to, że szczyt omawiały osoby, które prawdopodobnie nie będą z nim miały już nic wspólnego, pod nieobecność jego gospodarza, prezydenta Andrzeja Dudy.


Bez Dudy



Nieobecność Andrzeja Dudy jest poważną niezręcznością, a ze względu na jej powód - plany urlopowe - także poważnym błędem prezydenta elekta. To Andrzej Duda będzie gospodarzem szczytu NATO, który odbędzie się w Warszawie na zaproszenie jego poprzednika - Bronisława Komorowskiego. Nieprzyjęcie z powodu urlopu zaproszenia na posiedzenie RBN, na którym byłby nie tylko jedyną osobą, która na pewno weźmie udział w obradach szczytu, ale też na pewno będzie jego gospodarzem, nie wystawia przyszłemu prezydentowi dobrego świadectwa. Ani ze względu na nieuchronną odpowiedzialność przyszłej głowy państwa za jego przyszłe działania, ani z powodu zwykłej uprzejmości wobec poprzednika, górnolotnie nazywanej zapewnieniem ciągłości sprawowania urzędu prezydenckiego.

Bez Sikorskiego i Cichockiego

Mimo że Rada Bezpieczeństwa Narodowego pod przewodnictwem Bronisława Komorowskiego spotkała się prawdopodobnie ostatni raz, pozyskała dziś nowych członków. W miejsce Radosława Sikorskiego, zasiadającego w niej jako marszałek Sejmu została powołana obecna marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska, Jacka Cichockiego zastąpił zaś Marek Biernacki, który zajął za niego stanowisko sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych.

Zmiana tyleż istotna, co symboliczna, bo przecież do zaprzysiężenia nowego prezydenta Rada Bezpieczeństwa Narodowego już się nie zbierze, a Andrzej Duda powoła własną, w dowolnym składzie.

Bez wyraźnego celu

Rada wysłuchała informacji wicepremiera Siemoniaka na temat przygotowań do szczytu NATO w przyszłym roku oraz omówiła ubiegłotygodniowy szczyt UE, gdzie jednym z tematów była Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony. Plan nie wspominał o wpływie wydarzeń w Grecji na sytuację naszego kraju, problemach z przyjmowaniem imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, które pochłaniają sporo energii rządów w całej Europie. Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie zamierzała omawiać niepokojącego raportu NIK o zagrożeniach w cyberprzestrzeni ani zagrożeń dla bezpieczeństwa obywateli, związanych z wprowadzaną właśnie największą od dziesiątków lat reformą procedury karnej.

Dzisiejsze posiedzenie RBN, mówiąc oględnie, miało dość ulotny związek ze sprawami bezpieczeństwa. A przygotowywanie szczytu, który odbędzie się w 2016, już w kadencji kolejnego prezydenta i kolejnego parlamentu, to zadanie raczej na robocze spotkanie szefów odpowiednich departamentów w Kancelarii Prezydenta, MON, KPRM i MSZ, bez potrzeby zajmowania czasu premierowi, marszałkom obu izb czy samym ministrom.

Zwłaszcza, że w 2016 nikt z obecnych może już nie być ministrem ani członkiem RBN, którą powoła Andrzej Duda.

Ostatnia taka Rada

Powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego jest wyłączną kompetencją prezydenta. Bronisław Komorowski dobrał jej członków według sprawowanych funkcji w rządzie i parlamencie, uzupełniając skład o szefów głównych ugrupowań parlamentarnych. Do 10 kwietnia 2010 członkami RBN byli jednak tylko Anna Fotyga, Jarosław Kaczyński i Aleksander Szczygło - Lech Kaczyński traktował Radę, opisaną w Konstytucji jako organ doradczy prezydenta inaczej.

Jeszcze inaczej może postąpić Andrzej Duda i każdy jego następca, bo prezydenta w sprawie formowania RBN nie wiążą żadne regulacje.

Dzisiejsze posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, z całym dla jej członków szacunkiem - ma znaczenie wyłącznie ceremonialne i symboliczne. Jest po prostu ostatnie w tym składzie.

(mpw)