Wczoraj do Sejmu trafił złożony przez posłów PiS projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych. Już wstępne przyjrzenie się jego zapisom prowadzi do wniosku, że jego przyjęcie będzie oznaczało pełne kontrolowanie sądów przez polityka, jakim jest minister sprawiedliwości.

Posłowie z dedykacją dla ministra

Dokument wniesiony wczoraj do Sejmu to kolejny projekt przygotowany z pominięciem konsultacji społecznych. Te byłyby wymagane, gdyby jego oficjalnym autorem było ministerstwo sprawiedliwości, czy szerzej - rząd. Propozycja poselska konsultacji nie wymaga, co pozwala zdecydowanie skrócić procedurę uchwalania prawa i przy okazji, przy umiejętnym przemknięciu przez prace w Sejmie - przeprowadzić ją właściwie bez zwracania uwagi kogokolwiek poza zainteresowanymi treścią przepisów. Mimo że projekt ma charakter ustrojowy i głęboko ingerujący w system wymiaru sprawiedliwości, opinia publiczna szanse na pełne poinformowanie o nim ma niewielkie.

Cała władza dla ministra

Dziś prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych minister sprawiedliwości powołuje po zasięgnięciu opinii zgromadzeń ogólnych ich sędziów. Prezesów sądów najniższego szczebla, rejonowych, powołują także po zasięgnięciu opinii sędziów danego sądu prezesi sądów apelacyjnych. Posłowie PiS chcą zmienić ten model i decyzje dotyczące powoływania wszystkich prezesów sądów, od rejonowych do apelacyjnych - powierzyć ministrowi.

Co więcej, w ciągu pół roku od wejścia w życie ustawy projekt pozwala ministrowi odwołać każdego z sędziów, powołanych według obowiązujących dziś zasad, w zasadzie w sposób dowolny, niewymagający nawet zgodności z przepisami, wprowadzanymi w nowej ustawie.

Ja, Ziobro

Ten projekt to stwierdzenie już bez żadnych ogródek "w sądach w Polsce będę rządził ja, Zbigniew Ziobro" - tak poselski projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych ocenia rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Bartłomiej Przymusiński zwraca uwagę na wszechwładzę i właściwie niekontrolowane przez nikogo działania szefa resortu: Minister Ziobro dokona przeglądu wszystkich stanowisk funkcyjnych w sądach, od samego dołu do samej góry. czyli od wizytatorów, zastępców szefów i szefów wydziałów do prezesów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych. To minister sprawiedliwości będzie w pełni rządził sądami. Uważam, że to jest już ten moment, kiedy możemy powiedzieć, że jest koniec trójpodziału władzy.

Protesty, i co z tego?

Projektowi sprzeciwiają się nie tylko sędziowie SSP "Iustitia", ale też Stowarzyszenie Sędziów "Themis" i Krajowa Rada Sądownictwa - ciało, któremu resort sprawiedliwości poświęcił osobny, omawiany już w Sejmie projekt ustawy. Na stanowisko sejmowej większości nie wpłynęły ani miażdżąca opinia Biura Analiz Sejmowych, ani podkreślające jej niezgodność z ustawą zasadniczą ekspertyzy konstytucjonalistów, ani listy Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, ani OBWE. Prawdopodobnie w ten sam sposób zostaną potraktowane protesty wobec ustawy o ustroju sądów.

Gdybyśmy żyli w spokojnych czasach - mówi sędzia Przymusiński - powiedziałbym, że ten projekt bez wątpienia będzie uznany za niekonstytucyjny. Niestety ani rząd ani parlament nie tym się kierują przy tworzeniu prawa - dodaje.

Żadnych szans przeciwdziałania

Niekonstytucyjność nowych przepisów mógłby orzec Trybunał Konstytucyjny. To jednak mogłoby nastąpić najwcześniej kilka miesięcy po wejściu ustawy w życie. Do tego czasu ustawa korzystałaby z tzw. domniemania konstytucyjności i mogłaby być stosowana.

Usankcjonowane jej przepisami zmiany w obsadzie stanowisk prezesów sądów wszystkich szczebli stałyby się faktem.

Jest jeszcze jeden problem - sam Trybunał Konstytucyjny. Sparaliżowany dziś wnioskami o wyłączenie z orzekania sędziów, składanymi przez tego samego ministra sprawiedliwości, który na tym paraliżu zyskuje. Poza tym także pod kierownictwem duetu Przyłębska/Muszyński niewydolny i pogrążony w wewnętrznym konflikcie między "starymi" a "nowymi" sędziami.

Sprawiedliwość - nowy wymiar

Od wielu miesięcy trwa w Polsce próba sił wokół władzy sądowniczej. Tej, na którą nie powinny mieć wpływu władze wykonawcza (Prezydent, rząd, minister) i ustawodawcza (Sejm i Senat). Konstytucja w Art. 10 p. 1 mówi jasno: "Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej." Władze ustawodawcza i wykonawcza systematycznie wkraczają jednak w obszar władzy sądowniczej.

To nie jest podział i równowaga.