Jan Paweł II był człowiekiem głębokiej modlitwy, zjednoczonym z Bogiem, któremu to zjednoczenie eliminowało wszelkie lęki – wspomina papieża abp Józef Życiński. Szedł odważnie na wszelkie spotkania. Ciągle głosił: „Nie bójcie się!”

Beata Lubecka: Wylatuje ksiądz do Rzymu, ale jakiś mały bagaż widzę?

Józef Życiński: Bo jutro wieczorem wracam. Jadę, żeby wyrazić solidarność z Ojcem Świętym, z polskimi pielgrzymami. Potem pierwszym możliwym samolotem wracam. W sobotę mam posługi razem z wiernymi, którzy się modlą. Zwłaszcza z młodzieżą, która bije, tak jak i RMF, rekord zaskoczenia, okazując tak głęboką więź z Ojcem Świętym.

Beata Lubecka: Bardzo dziękujemy. Czy księdzu arcybiskupowi towarzyszą wielkie emocje, czy to już jest zaduma, refleksja?

Józef Życiński: Nie. Emocje to już przeszłość. Były, kiedy patrzyliśmy, jak się męczył Ojciec Święty. Teraz możemy dziękować Bogu i prosić, żeby te wielkie rzeczy, które zaczął, znalazły kontynuatora.

Beata Lubecka: Czego ksiądz arcybiskup spodziewa się po testamencie, bo już pierwsze przecieki de facto są? Papież miał się zastanawiać nad miejscem pochówku, jednak i specjalne miejsce, co akurat nie dziwi, miejsce w testamencie poświęcił wyjątkowo szczególne prymasowi Wyszyńskiemu. Co jeszcze może się tam znaleźć?

Józef Życiński: Nie chciałbym zgadywać, bo zanim mój głos dojdzie, to już będziecie mieć testament. Natomiast wydaje mi się, że nie należy oczekiwać konkretu sensacyjnego, lecz pewnej wizji Kościoła, świata, dialogu. To jest cały Jan Paweł II, który jako człowiek wizji, zmienił przy wsparciu łaski Ducha Świętego oblicze tej ziemi.

Beata Lubecka: Ostatnia katecheza?

Józef Życiński: Może nie ostatnia, bo katecheza będzie głoszona. Młodzi, którzy zbierają się w Lublinie...

Beata Lubecka: Ostatnia spisana jego ręką...

Józef Życiński: Spisana jego ręką i jego przekazem. Natomiast oni odtwarzają, wracają, zastanawiają się, co zrobić, by stworzyć jakieś grupy, kluby, które będą kontynuować, przypominać tamte katechezy.

Beata Lubecka: Są inne przecieki. Prasa donosi, „Corierre della Sera” bodajże, że kardynał Ratzinger próbował ograniczać pozostałych kardynałów i chciał im zakazać kontaktów z prasą, z dziennikarzami.

Józef Życiński: Może zakazać to zbyt mocne określenie. Sugerował. Nie wszyscy za granicą mają tak dobre kontakty z mediami, jak my w Polsce w ostatnim tygodniu. Wcale się nie dziwię, że kardynał podsunął takie rozwiązanie, które wprowadzałoby porządek. „Nic nie mówimy!”. Ale byłoby to znów nieludzkie wobec tych ludzi, którzy chcą usłyszeć pewien komentarz, więc wydaje mi się, że między prostym a sensacyjnym łowieniem kandydatów są jakieś rozwiązania pośrednie i dlatego większość kardynałów przyjęła właśnie ten kompromis.

Beata Lubecka: Kto jak kto, ale to właśnie Jan Paweł II uchylił tę Spiżową Bramę Watykanu przed wiernymi, prawda?

Józef Życiński: Tak, ale równocześnie troszczył się o to, by poza Spiżową Bramą nie tworzyć klimatu sensacji, tylko nastrój Ewangelii i to udałoby się uzasadnić.

Beata Lubecka: A jak ksiądz arcybiskup osobiście zapamięta Jana Pawła II?

Jóżef Życiński: Chyba przede wszystkim to, że był człowiekiem głębokiej modlitwy zjednoczonym z Bogiem, któremu to zjednoczenie eliminowało wszelkie lęki. Szedł odważnie na wszelkie spotkania. Ciągle głosił: „Nie bójcie się!” To mu pozwalało zachować optymizm i wiarę w człowieka równie silną jak wiarę w Boga. U niego nie ma gromów, potępień. Jest klarowny wykład prawdy i jest miłość będąca odbiciem miłosiernego Boga.

Beata Lubecka: Do Rzymu ciągną szerokie rzesze wiernych. Tam ma być 5 mln ludzi. Czy Wieczne Miasto to przetrzyma, bo to wielkie wyzwanie dla Rzymu?

Józef Życiński: Włosi już przetrzymywali nieraz takie najazdy. Przed beatyfikacją ojca Pio również straszono. Tymczasem sądzę, że potrafią na tyle się zorganizować. To nie wyklucza faktu, że niektórzy będą narzekać na włoski bałagan, ale to już rozwiązań idealnych przy kilkumilionowym tłumie nie znajdziemy.

Beata Lubecka: To bardzo krzepiące, że cały świat żegna Ojca Świętego?

Józef Życiński: Tak. Ta reakcja choćby środowisk politycznych, choćby odległych Stanów Zjednoczonych. To jest przecież tak wymowne. Nie raz nam mówiono: „Wy Polacy kochacie Ojca Świętego, a na świecie to go krytykują”.

Proszę popatrzeć teraz i powiedzieć mi, co to jest ten świat? Kilku zakompleksionych teologów, którzy czuli się odstawieni na bok, bo wizja ich nie odpowiadała wizji papieskich, czy kilku polityków, do których jeszcze nie dotarły te idee globalnego świata, jakie głosił Jan Paweł II.

Beata Lubecka: Właśnie, nie będzie tam Putina, nie będzie tam Patriarchy Moskwy i Wszechrusi. Kościół prawosławny nie jest gotowy do pojednania?

Józef Życiński: Ufajmy, że na razie nie będzie. Patrząc na to co się zmieniło i to co jest, jestem umiarkowanym optymistą, że duch Jana Pawła II będzie w przyszłości jednoczył, inspirował. To co się dokonało wśród młodych w Polsce, to co widać, słychać w polskich mediach jest dla nas tak optymistyczne, że „Ufajmy! Nie lękajmy się!”