Mam nadzieję, że ta osoba odpowiedzialna za napad na reportera „Newsweeka” zostanie normalnie osądzona i skazana za napad i pobicie- mówi gość porannych Faktów RMF Bronisław Wildstein.

Tomasz Skory: Czy pozbawienie godnego miana członka młodzieżówki SLD to jest dla pana kara wystarczająca za pobicie w miejscu publicznym dziennikarza, który wykonuje swoją pracę?

Bronisław Wildstein: Nie, to nie jest wystarczająca kara. Ale trzeba przyznać, że organizacja jako taka specjalnie innych możliwości nie ma, chyba że pobije swoich członków, ale to zostawmy na boku – może tam takie zasady panują. Resztą to powinien zająć się normalny sąd.

Tomasz Skory: Czego pan oczekuje?

Bronisław Wildstein: Mam nadzieję, że ta osoba zostanie normalnie osądzona i skazana za napad i pobicie. To się mieści w kategorii bandyckiego napadu.

Tomasz Skory: Do bandyckiego napadu można też podżegać. Według „Trybuny” podżegał właśnie Mariusz Łapiński.

Bronisław Wildstein: Mariusz Łapiński i owszem, w związku z tym także powinien za to odpowiadać przed sądem. Natomiast inną jest sprawą pytanie o to, jakie porządki panują w SLD, że może sobie szef zawołać chłopców i kazać im dołożyć niewygodnemu fotoreporterowi. Oni sobie nawet nie zadają pytania. Szef każe, oni wykonują.

Tomasz Skory: Ale trzeba przyznać, że pan Łapiński i pan Nauman twierdzą, że z incydentem nie mają nic wspólnego. Spokojnie jedli sobie obiad, potem płacili rachunek. Rzecz działa się gdzieś na ulicy, poza ich zasięgiem.

Bronisław Wildstein: No ja bym w tym przypadku wierzył „Trybunie”, nie dlatego, aby to była szczególnie wiarygodna gazeta, ale jeśli chodzi o porządki w SLD, to ona się orientuje. Jeżeli ta gazeta opisuje, że zostało to zrobione na polecenie szefa mazowieckiego SLD, to ja wierzę. Poza tym to się wydaje dziwne, że nagle pojawili się dwaj nieznani sprawcy, rzucili się na niego, zaczęli go bić. Skąd wiedzieli. Poza tym inni świadkowie mówią, Łapiński z kimś konferował i kogoś tam wzywał.

Tomasz Skory: A nie dziwi pana, że to „Trybuna” tak nieprzejednanie dąży do prawdy w tej sprawie? Mówi o pogoni dwóch leczących kaca pijanych członkach młodzieżówki z błogosławieństwem partyjnego bonzy. I wszystko ze szczegółami...

Bronisław Wildstein: Myślę, że SLD postanowiło rozprawić się z pewnymi ludźmi, którzy kompromitują tę organizację. A „Trybuna” jest organem SLD, dokładnie szefostwa SLD, a dokładnie Leszka Millera.

Tomasz Skory: Czy pan wierzy w szczerość tej intencji odkupienia.

Bronisław Wildstein: Nie, to nie chodzi o szczerość tej intencji odkupienia, w tej chwili jest za dużo tego rodzaju spraw w około. To jest zbyt kompromitujące. Ale w takich nie pozostawiających wątpliwości sprawach należy się chociaż odciąć. Proszę zwrócić uwagę, przez długi czas mówiono niezatapialny Montkiewicz, Nauman. Montkiewicz – odwołany. Nauman – odwołany. To nie zmienia odpowiedzialności Leszka Millera, który trzymał ich bardzo długo, to nie zmienia przebiegu afer, w które – najprawdopodobniej wszystko na to wskazuje – byli uwikłani, a przez to pośrednio Leszek Miller był uwikłany. Ale w pewnym momencie okazało się, że są zbyt kompromitujący i należało się ich pozbyć. To jest próba oczyszczania się. Ona nie jest taka konsekwentna, bo powiedzmy sobie, działacze ze Starachowic, którzy byli w gangu terroryzującym miasto, nadal pozostają w SLD.

Tomasz Skory: Ale minister Janik obiecuje konsekwencje.

Bronisław Wildstein: Tak, tak, obiecuje...

Tomasz Skory: A wszystko oprócz partii, to państwo, a w państwie dzieją się rzeczy zdumiewające. Wspomnę tylko o odmowie wszczęcia postępowania wobec premiera za określenie posła Ziobry mianem zera, mimo że ten spełniał swoje obowiązki związane z byciem członkiem komisji. Mamy przypadek Jana Marii Rokity, który ujawniając skandalizującego SMS-a, naraża się na odsiadkę 3 lat więzienia. Czy to wszystko partii nie dotyczy?

Bronisław Wildstein: Dotyczy, dotyczy. Bo to państwo jest rządzone przez tą partię. I proszę zwrócić uwagę, jak zachowuje się prokuratura. Pan słusznie pokazał dwa wydarzenia, które można ze sobą zestawić. Proszę sobie wyobrazić, gdyby to poseł Ziobro nazwał Leszka Millera zerem. Czy wtedy prokuratura też by uznała, że jest to – tam jest bardzo ładna kwalifikacja – ocena kompetencji? Z pewnością można tak ocenić kompetencje Leszka Millera jako premiera. Nie przypuszczam, że tak by zrobiła, taka szybka reakcja prokuratury w sprawie posła Rokity, choć w innych przypadkach nie wykazuje zbytniej przedsiębiorczości, też może zdumiewać. My mamy taką sytuację, że prokuraturę mamy wręcz oficjalnie wpisaną w struktury państwa. Prokurator Krajowy jest podległy ministrowi sprawiedliwości, który pochodzi z rządzącej partii. Ale to nie zmienia faktu, że prokuratura powinna być niezależna. Prokuratura i wymiar sprawiedliwości jest jednym z ognisk choroby, która toczy III RP.

Tomasz Skory: Na wczorajszej konwencji Platforma Obywatelska określiła to wszystko mianem „państwo Millera”. Zgadza się?

Bronisław Wildstein: No tak, tak. Państwo partii, państwo Millera. Zza tego światowego, europejskiego wizerunku SLD zaczyna pojawiać się oblicze, które znamy my starsi z czasów jeszcze PRL, partii, która nazywa się PZRP. I to tutaj się ujawnia. Trzeba byłoby się zastanowić, na ile tego typu partia powinna funkcjonować na takich samych zasadach w systemie demokratycznym. Oni powinni dokonać – jeśli serio myślą politycy tej partii – daleko idącej zmiany. Wyborcy również powinni o tym pomyśleć.