Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wyraził zgody na przejęcie Energi przez Polską Grupę Energetyczną. Mimo nacisków ze strony premiera, szefowa UOKiK nie zgodziła się na tak wielką fuzję na polskim rynku energii. Tłumaczy to dobrem konsumentów. Z Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel rozmawiała reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz.

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: Urząd wydał dzisiaj decyzję zakazującą przez Polską Grupę Energetyczną kontroli nad gdańską Energą. Zdaniem Urzędu, konsekwencją tej transakcji byłoby istotne ograniczenie konkurencji na rynku. W szczególności na rynku detalicznej energii elektrycznej. Tam udział tak połączonej grupy wynosiłby ponad 40 proc. Obawialiśmy się również negatywnych efektów konsolidacji pionowej, która może prowadzić do małej płynności energii na rynku. To z kolei może mieć również skutek ograniczający konkurencję czy ograniczający jej powstawanie w przyszłości. Decyzja, zgodna z ustawą, została poprzedzona bardzo dogłębną kilkumiesięczną analizą. Jestem głęboko przekonana, że jest nie tylko legalna, ale i słuszna.

Agnieszka Witkowicz: Jak to się przełoży na rachunki? Czy można jakoś to przełożyć na gospodarstwa domowe?

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: Z całą pewnością tak. Obawialiśmy się, że na skutek ewentualnej koncentracji, oferta na rynku jeszcze by się skurczyła. Sytuacja na rynku na dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę jego silne skonsolidowanie, nie jest dobra. Dalsze zmniejszanie liczby podmiotów może prowadzić tylko i wyłącznie do zmniejszenia płynności tego rynku, a także do zubożenia oferty. Z całą pewnością też nie jest tak, że ten zakaz uzdrowi sytuację na rynku energii elektrycznej. Ale uważamy, że był on konieczny, by zatrzymać zmiany, które mogły prowadzić do negatywnych skutków dla konsumentów i całego rynku. W ubiegłym roku opublikowaliśmy raport dotyczący rynku energetycznego, który obejmuje także inne wątki niż wątek koncentracyjny. Na pewno będziemy nadal promowali te pomysły, które tam są zawarte po to, aby sytuacja na rynku energii elektrycznej mogła poprawiać się dla konsumentów.

Agnieszka Witkowicz: Taką decyzję zapowiadała pani już jesienią zeszłego roku. Wtedy i minister skarbu i premier nawoływali panią do zmiany zdania. Czy były jakieś nieoficjalne naciski na panią, żeby zmienić zdanie? Nie obawia się pani, że może stracić stanowisko?

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: W październiku wpłynął wniosek i wtedy urząd otworzył analizę. Sprawdzaliśmy rynek w roku 2009. Po wpłynięciu wniosku postanowiliśmy, zgodnie zresztą z regułami sztuki, tę analizę powtórzyć, żeby ewentualnie zaktualizować dane, które urząd posiada. Niestety konkluzje, które wynikają z tej analizy, są zbieżne z naszymi wcześniejszymi ustaleniami. Jako prezes urzędu muszę działać zgodnie z ustawą i realizować swoje obowiązki. Nie mogę kierować się innymi przesłankami. Nie mam więc nic więcej do powiedzenia poza zakomunikowaniem decyzji.

Agnieszka Witkowicz: A jeżeli chodzi o strategię energetyczną rządu, rząd argumentował, że to wcale nie jest tak, że stracą klienci. Połączenie miało być elementem strategii budowy elektrowni atomowej, co w przyszłości miałoby wpłynąć pozytywnie na rynek energii i pozytywnie też na dostęp konsumentów do prądu. Co teraz będzie się działo?

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: Jeżeli chodzi o strategię rządową, to trzeba powiedzieć, że nie jest przedmiotem postępowania prowadzonego przez prezesa UOKiK. My otrzymujemy wniosek od przedsiębiorcy, który chce się koncentrować, czyli od Polskiej Grupy Energetycznej. Muszą tam znajdować się argumenty wskazujące na te okoliczności, które mają przemówić za zgodą. Nie ma żadnych wątpliwości, że konsekwencją tej transakcji będzie istotne ograniczenie konkurencji. Po przeprowadzeniu analiz nie było brane pod uwagę przez nas wydanie decyzji o zwykłej zgodzie na koncentrację. Natomiast zgoda nadzwyczajna, musi wskazywać, że korzyści, które będą wynikały z danego połączenia przeważają negatywne skutki. Przedsiębiorca w toku postępowania tej okoliczności nie przedstawiał. W tej sytuacji urząd nie miał innej możliwości. Jesteśmy przekonani o tym, że jest to decyzja słuszna i z punktu widzenia rynku i z punktu widzenia konsumentów.

Agnieszka Witkowicz: Czy wniosek był pełny? Nie było w nim żadnych formalnych uchybień?

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: Gdyby wniosek był pełny, postępowanie toczyłoby się w ciągu dwóch miesięcy. Natomiast już sam fakt, że postępowanie toczyło się od końca października do wczoraj wskazuje na to, że były we wniosku braki. Nie jest to też nic nadzwyczajnego, bo to dzieje się w przypadku wielu koncentracji. Natomiast firma uzupełniła te dane na żądanie prezesa urzędu w takim zakresie, w jakim uznała to za stosowne. Urząd posiłkował się danymi, które firma przedstawiła, jak również własnymi badaniami.

Agnieszka Witkowicz: Pytanie o połączenie Empiku i Merlina. Kiedy pani planuje wydać decyzję?

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel: Ta sprawa jest już na ukończeniu, tak że decyzja będzie, na pewno w ciągu najbliższych kilku tygodni.