Jestem optymistą i wierzę, że starania Polski i Ukrainy zostaną uwieńczone sukcesem - tak o dzisiejszym głosowaniu w Cardiff mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Antoni Piechniczek. Byłaby to dla nas nieprawdopodobna szansa - dodaje.

Sam fakt, że aż trzech prezydentów będzie na sali, gdzie zapadnie decyzja - mówię o prezydencie Kaczyńskim, Juszczenko i Wałęsie. Prezydenci nie jeżdżą gremialnie po porażki - mówi Piechniczek.

Zdaniem Piechniczka możliwość organizacji Mistrzostw Europy to byłaby dla Polski nieprawdopodobna szansa rozwojowa: Myślę, że w tych kategoriach na to patrzy wielu odpowiedzialnych ludzi i odpowiedzialnych członków komitetu wykonawczego i taka decyzja najbardziej racjonalna powinna zapaść

Kamil Durczok: Gościem Kontrwywiadu jest Antoni Piechniczek, współtwórca największych sukcesów polskiej piłki. Panie trenerze trzy godziny do decyzji, to są trzy godziny złudzeń, czy za trzy godziny będzie eksplozja radości?

Antoni Piechniczek: Myślę, że to drugie. Ja jestem optymistą i wierzę, że starania Polski i Ukrainy zostaną uwieńczone sukcesem. Zbyt wielu ludzi zaangażowało się z pełną determinacją. Sam fakt, że aż trzech prezydentów będzie na sali, gdzie zapadnie decyzja - mówię o prezydencie Kaczyńskim, Juszczenko i Wałęsie. Prezydenci nie jeżdżą gremialnie po porażki.

Kamil Durczok: Słyszę, że to podpowiada panu serce. Co podpowiada rozum?

Antoni Piechniczek: Rozum podpowiada, że jeżeli dostaniemy organizację tych mistrzostw, to stoi przed nami niesamowicie ciężka droga, aby sprostać temu zadaniu. Ale jednocześnie wiąże się to z nieprawdopodobnymi jak na nasz kraj subwencjami, które mogą doprowadzić do tego, że aż 16 miliardów euro możemy przeznaczyć na rozbudowę hoteli i lokali gastronomicznych. 10 miliardów na budowę 640 kilometrów autostrad i prawie 5 miliardów na modernizację 1500 kilometrów kolei.

Kamil Durczok: Panie trenerze to wszystko pięknie brzmi, ale dzisiaj jest tak, że jest tych 12 gniewnych ludzi. Pan zna to środowisko. Co decyduje? Oferta, prezentacja? Może zupełnie gdzie indziej się te decyzje dokonują, gdzieś przy jakimś zielonym stoliku?

Antoni Piechniczek: Wydaje się, że żyjemy w czasach, gdzie cały świat skazany jest na wewnętrzną solidarność i na wzajemne pomaganie sobie. Włosi, z całym szacunkiem dla nich, ale byli organizatorami i mistrzostw świata i mistrzostw europy i igrzysk.

Kamil Durczok: Ale już się czują wygranymi.

Antoni Piechniczek: Już się czują wygranymi, natomiast dla nas byłaby to nieprawdopodobna szansa rozwojowa. Myślę, że w tych kategoriach na to patrzy wielu odpowiedzialnych ludzi i odpowiedzialnych członków komitetu wykonawczego i taka decyzja najbardziej racjonalna powinna zapaść. Czy ona zapadnie dowiemy się za trzy godziny.

Kamil Durczok: Panie trenerze, a jak wygląda rozkład głosów w komitecie wykonawczym? Na kogo z tej 12 możemy liczyć?

Antoni Piechniczek: Wcześniej dokonano pewnego rodzaju sondaży. Tutaj bardzo aktywny był pan Surkis, który – bądźmy szczerzy - gdybyśmy wygrali byłby ojcem duchowym i materialnym.

Kamil Durczok: Szef ukraińskiej federacji. a jednocześnie członek komitetu wykonawczego.

Antoni Piechniczek: To jest człowiek, który zna doskonale realia, który jest członkiem komitetu wykonawczego podobnie jak nasz prezes Michał Listkiewicz. Myślę, że te działania w kuluarach mogą jednak przeważyć.

Kamil Durczok: Gdyby pan teraz próbował geografię głosów nakreślić, to na ile możemy liczyć?

Antoni Piechniczek: Aby wygrać zdecydowanie trzeba mieć 7 głosów…

Kamil Durczok: Mamy?

Antoni Piechniczek: Przy remisie, głos decydujący należy do Platiniego.

Kamil Durczok: I jest po naszej stronie?

Antoni Piechniczek: Myślę, że ze względu na to, że Europa Wschodnia głosowała na niego w momencie wyboru na prezesa UEFA, to powinien tym się odwdzięczyć. Ale nie wykluczam, że resentymenty, wielka miłość i sympatia do Italii może też zaważyć.

Kamil Durczok: Puśćmy teraz wodze fantazji. Załóżmy, że po godz. 11 usłyszymy: Polska i Ukraina. Oczywiście będzie szał radości, wieczorem we wszystkich pubach będzie pełno, kolorowo, fajnie… Tylko co od jutra? Czy pan sądzi, że te dwa kraje – z których jeden, Polska, na razie ma może 2-3 takie europejskiej klasy stadiony potrafią przygotować taką dużą imprezę?

Antoni Piechniczek: Myślę, że tak. Wystarczy spojrzeć na Portugalię, która też dopiero rozpoczęła modernizację dróg i rozbudowę stadionów w momencie, kiedy miała już gwarancję, że będzie organizatorem tych mistrzostw w Europie. Podobnie rzecz będzie miała się u nas. Zdaję sobie sprawę, że większość tych stadionów to stadiony wirtualne. Są nawet takie, które jeszcze nie mają wykupionych terenów pod zabudowę. Ale bądźmy dobrej myśli, że świadomość wielkości tej imprezy, odpowiedzialności za to, świadomość, że patrzy na nas cały świat, cała sportowa Europa wszystkich zmobilizuje. A my jesteśmy narodem i krajem, który w takich momentach potrafi się mobilizować.

Kamil Durczok: Ale to nie są tylko stadiony. To są też hotele, transport, cała logistyka. To jest też wreszcie cała machina organizacyjna. Nie mamy żadnych doświadczeń w organizacji takiej dużej imprezy.

Antoni Piechniczek: Ale przecież sprawdzaliśmy się w imprezach takich – może to nie jest zbyt trafne porównanie – jak wizyty i pielgrzymki Ojca Świętego. Proszę zobaczyć, jak to wszystko było fantastycznie zorganizowane, jak modernizowano wiele dróg dojazdowych, jak potrafiono zabezpieczyć obsługę medialną. Poza tym jeszcze świadomość, że to jest 5 lat – następuje przeskok. Pięć lat temu nie mogliśmy o czymś takim nawet pomarzyć. Dzisiaj staje się to realne, a za 5 lat będziemy – może nie na 100 procent, ale na 90 procent – przygotowani. Może jeszcze będziemy robili ostatnie retusze, ale to musi się udać – w to głęboko wierzę.

Kamil Durczok: W każdym razie, gdybyśmy dostali tę organizację przed nami mnóstwo pracy. Choćby na drogach – pan jechał dzisiaj z Wisły do Katowic – autostrada z Krakowa jest autostradą tylko z nazwy. Pan powiedział takie zdanie: Jeśli wygramy, w 60-70 procentach będzie to zasługa Ukraińców. U nas zaangażowanie strony rządowej było mniejsze. Może to dobrze?

Antoni Piechniczek: Mnie się wydaje, że Ukraińcy – zresztą oni byli ojcami tego pomysłu, propozycja wspólnej organizacji mistrzostw wyszła ze strony ukraińskiej – ich determinacja, wiara w to, że to się może udać była zdecydowanie większa. U nas był taki sceptycyzm. Powiem nawet więcej: u nas niektórzy ludzie mówili: Za 5 lat to może nie będę przy władzy, może nie będę prezesem. To co się będę w to angażował?

Kamil Durczok: Na szczęście miliony kibiców mają swoje marzenia. To są bardzo miłe marzenia, nawet jeśli mają potrwać jeszcze tylko przez 3 godziny. Dziękuję bardzo.