Mam wrażenie, że coś się w Polakach obudziło, ujawniło. Coś, co pokazało, że z tą religijnością wcale nie jest tak źle - mówi gość porannych \"Faktów\" Piotr Mucharski, publicysta \"Tygodnika Powszechnego\".

Tomasz Skory: Stajemy dzisiaj u progu świata, jakiego część z nas nie zna. Wielu poważnie obawia się świata bez Jana Pawła II, papieża-Polaka. Jaki to będzie świat dla Polaków?

Piotr Mucharski: To będzie sprawdzian. Wszyscy czekamy na nowe konklawe i na tego następcę. Nie przesądzajmy z góry, że to będzie następca niegodny. Na pewno będzie godny – w końcu Duch Święty już tak podziałał przez te parę dni i wiał tak mocno, że nawet niektórym głowy urywał. Miejmy nadzieję, że również kardynałów natchnie. A polskiemu narodowi pozwoli godnie przyjąć następcę. Ja się nie boję.

Tomasz Skory: W czas po pontyfikacie Jana Pawła II wszyscy wchodzimy odmienieni, z pewnością na lepsze. Nie brakuje jednak obaw o losy polskiej wiary, tak przywiązanej do osoby Jana Pawła II Wielkiego, jak mówimy. Jesteśmy gotowi na przyjęcie i zaakceptowanie nowego papieża? Czy będzie on dla nas, jak mówią niektórzy, „Ojczymem Świętym”, jakąś namiastką charyzmy, magii związanej z wielkim przywódcą, jakim był Jan Paweł II?

Piotr Mucharski: Na pewno będzie inny. Ale przecież to, co się działo z Polakami przez te wszystkie dni, to była weryfikacja in plus polskiej religijności, którą uważamy za powierzchowną. Mam wrażenie, że coś się w Polakach obudziło, ujawniło. Coś, co pokazało, że z tą religijnością wcale nie jest tak źle. Teraz mamy wielka szansę, żeby jeszcze parę rzeczy nadrobić. Dlatego ludzie masowo kupują encykliki, a także Biblię – żeby się dowiedzieć, w co tak naprawdę wierzą. Dajmy im szansę, nie przekreślajmy ich z góry.

Tomasz Skory: Chciałem zwrócić uwagę na różnice między tym, co się działo w czasie ostatnich dni, a tym, co może się zacząć dziać już niebawem. Jadąc do studia padłem ofiarą kilku wykroczeń drogowych, co nie zdarzyłoby się w zeszłym tygodniu. Kibice, którzy jeszcze kilka dni temu tak wspaniale się pojednali, już zdążyli się pobić. Czy już wracamy do naszej polskiej normalności?

Piotr Mucharski: Przecież to nie będzie tak, że obudzimy się w świecie, gdzie na ziemię zstąpiło Królestwo Boże. Ja nie myślałbym o tych przykładach, które będą to weryfikować, nastawiając się na nie. Takie przypadki będą i będzie ich masa. Mnie ciekawi raczej to, co tak naprawdę przemieniło się w ludzkich duszach. Wierzę, że wielu się przemieniło. Tego nie da się sumować tak arytmetycznie. Polska nie będzie nagle krajem miłością i dobrobytem płynącym. Przebudzą się politycy i od dzisiaj, czyli od poniedziałku, wstąpią na ekrany telewizorów, zaczną się wypowiadać w mediach. Dajmy im szansę, choć nadziei oczywiście wielkich nie mamy.

Tomasz Skory: Wydaje się panu, że politycy w jakiś sposób wyszli z tej wielkiej próby, jaką było odejście największego z Polaków, któremu – powiedzmy sobie szczerze – nie dorastają do pięt? Czy to było podszyte hipokryzją, obłudą i dlatego Polacy nie chcieli ich oglądać w tych okolicznościach?

Piotr Mucharski: Polacy ich znali dobrze. Politycy znali siebie też. Nie odbierajmy ludziom nadziei, politykom szansy na to, że się odmienią. To będzie weryfikacja, te pierwsze tygodnie, co oni naprawdę z tego wynieśli. Czy będą instrumentalnie traktować tego papieża, czy będzie dla nich w kampanii wyborczej argumentem by zdobyć parę procent. Jeżeli będą go tak traktować, to myślę, że się na tym „przejadą”. Ten czas wyczulił w Polakach strunę odróżniania obłudy i fałszu od prawdy.

Tomasz Skory: Od lat polscy hierarchowie Kościoła żyli w cieniu górującego nad nimi autorytetu Jana Pawła II, odwiedzającego Polskę co kilka lat, wzmacniającego samą swoją obecnością wiarę, dającego otuchy. Dzisiaj, czy starczy polskim hierarchom autorytetu własnego, by podtrzymać to, co Jan Paweł II nam przekazał? Pamiętam bardzo chłodne przyjęcie słów prymasa Glempa na narodowej mszy na pl. Piłsudskiego po tym, ja nie stać go było na bycie blisko Ojca Świętego, Polaków w ostatnich dniach życia papieża. To się kładzie dość szerokim cieniem na wiarygodność prymasa?

Piotr Mucharski: Zobaczymy jak Kraków przyjmie z kolei powracającego kard. Macharskiego, który się wykazał fantastyczną postawą. Myślę, że to będzie manifestacja takiej solidarności z Kościołem. Rzeczywiście było tak, że tak silna i dominująca osobowość Jana Pawła II sprawiła, że te jego nauki nie były pożywką dla twórczej myśli w polskim Kościele. Były raczej zasobnikiem cytatów, które z większym lub mniejszym zrozumieniem klepano, powtarzano bez zrozumienia. Teraz jest czas na refleksje. To jest zdumiewające, że wśród księży hierarchów i zwykłych ludzi nagle jest takie poczucie, że o to przebudziliśmy się i nie ma tego człowieka, którego czciliśmy, ale nie bardzo słuchaliśmy. Teraz jest pora na czytanie i słuchanie. Dajmy sobie i Kościołowi szansę na to, że poczyta, wysłucha, zrozumie i może odmieni świat dookolny, stosunek do bliźniego.