Myślę, że w sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen mamy do czynienia z jakimś igrzyskiem, a nie z dochodzeniem prawdy - uważa Andrzej Celiński, poseł SLD i członek sejmowej komisji śledczej.

Tomasz Skory: Szefowie mafii paliwowej jak jeden mąż twierdzą, że ich działania ochraniali politycy, a Andrzej Czyżewski, były prokurator od lat ukrywający się w Niemczech twierdzi, że i panu przekazywał informacje, o tym co dzieje się Orlenie, a pan to zignorował.

Andrzej Celiński: Andrzej Czyżewski łże jak pies i natychmiast to powiedziałem, kiedy się dowiedziałem, że on to powiedział. Prawdę mówiąc, mógłbym się zasłonić formalnie, że on powiedział, że przekazał senatorowi Celińskiemu, potem – w innym wystąpieniu, że posłowi płockiemu SLD, Andrzejowi Celińskiemu w sierpniu 2001 roku. Formalnie mógłbym powiedzieć, by się odczepił, bo nie pełniłem wtedy żadnych funkcji publicznych w sensie odpowiedzialności za urząd państwowy - nie byłem ani senatorem, ani posłem, ani posłem płockim. To nie ma jednak znaczenie – nie znam tego go. On powołuje się, że mnie znał w październiku 1980 roku, w Gdańsku, w „Solidarności”. Jedyną inteligencką twarzą wtedy w hotelu „Morskim” w Gdańsku była moja twarz. Jak zobaczyłem wczoraj zdjęcie Czyżewskiego, to jest to twarz absolutnie inteligencka i zapamiętałbym ją. Tym bardziej, że były to moje pierwsze kroki gdańskiej „Solidarności”. Odwołuje się do tego, że w 1993 roku miałem go umówić z trzema panami z Orlenu. Najzabawniejsze jest to, że w tym roku tych panów nie znałem, później, po latach poznałem jednego z nich, ale w sytuacji, która w żaden sposób nie upoważnia do umawiania z kimkolwiek. Łże jak pies i mówię to specjalnie, gdyż będzie mógł mnie pozwać o obrazę dóbr osobistych – pan Czyżewski łże jak pies.

Tomasz Skory: A jak to jest z miejscem służb specjalnych w handlu paliwami?

Andrzej Celiński: Mówiłem o tym już kilka lat temu, nawet w „Trybunie”, bo uważałem, że o złych rzeczach lewicy trzeba mówić w prasie lewicowej. Mówiłem, że jednym z największych zagrożeń polskiej demokracji jest bardzo gęsta obecność aktualnych i zerwanych z łańcucha oficerów służb dawnej Informacji Wojskowej i innych w strukturach polskiej gospodarki, a być może i polityki.

Tomasz Skory: Mówił pan na podstawie doświadczeń orlenowskich, jako człowiek z Płocka obserwował pan te twarze.

Andrzej Celiński: Może szerzej – na podstawie całego sektora naftowego, czy „odnafotwego”. Puściłem taki sygnał swego czasu, tylko problem polega na tym, że jak się nie ma instrumentów państwa w ręku, albo jak one źle pracują, to można to sobie powiedzieć, ale nie można tego udowodnić. Wydaje mi się, że jak na odpowiedzialność polityka, to powiedziałem wszystko, co mogłem bezkarnie powiedzieć, nie narażając się na śmieszność.

Tomasz Skory: Ale teraz ma pan owe instrumenty w ręku – komisja śledcza ds. PKN Orlen?

Andrzej Celiński: To jest kolejny problem, bo jest to bardzo potężny instrument, ale niestety jest on używany do zupełnie innych celów, albo do także innych celów. Każde dziecko, które bez uprzedzeń patrzy na pracę komisji widzi niezwykle marną jakość moralną i merytoryczną niektórych członków komisji, gdzie walka polityczna jest daleko istotniejsza od zgłębiania prawdy i gdzie prowokacja do tej walki jest istotniejsza od w miarę gładkiego i bezkonfliktowego procesu przebiegu śledztwa. Przykład: fundacja „Porozumienie bez barier”. Te informacje, których słusznie szuka komisja – o wypływie pieniędzy ze spółki, gdzie Skarb Państwa ma poważne udziały do rozmaitych przedsięwzięć natury politycznej, które mogą mieć taki charakter – najlepiej uzyskać, biorąc budżety na reklamę, marketing i PR kolejnych lat spółki, Orlenu. Tam będą te informacje. Będą też informacje dotyczące fundacji i szeregu innych fundacji, czasem kojarzonych z lewicą, czasem w ogóle nie kojarzonych.

Tomasz Skory: Do tego wcześniej czy później posłowie dojdą, natomiast pana chyba nic nie powstrzymuje przed zbadaniem wątków, które chciał pan badać i mówił o tym w „Trybunie” – zaangażowania służb specjalnych w handel paliwami. Będzie coś z tego?

Andrzej Celiński: Myślę, że cała komisja będzie badać, tylko że znowu jest tak, że jeśli pan Andrzej Czyżewski, który z jakichś powodów mówi to, co mówi i wtrąca się w tok spraw, sam będąc klientem prokuratury – uciekającym z Polski, by nie można było go złapać – jeśli on staje się autorem scenariusza, a poseł Wassermann, wykwalifikowany prokurator, i poseł Giertych, prawnik, dają się złapać na ten haczyk. Co więcej, Czyżewski mnie oskarża, a Wasserman zachowuje się w tej sprawie jakby nie istniał, a już w 2001 roku sam był prokuratorem krajowym zaangażowanym w tą sprawę i jakoś nie było efektów, to po prostu mamy do czynienia z jakimś igrzyskiem a nie z dochodzeniem prawdy.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.