"W trakcie intensywnych nalotów dochodzi do zamierzonego bądź niezamierzonego przelotu przez naszą granicę rosyjskich rakiet. Jedynym sposobem zniszczenia rakiety, która wleci w naszą przestrzeń powietrzną, jest użycie lotnictwa myśliwskiego" - tak gen. Jan Rajchel tłumaczył w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24, dlaczego rano poderwane zostały dwie pary - polska i amerykańska - myśliwców F-16.

Ustawa o ochronie granicy państwowej dopuszcza możliwość likwidacji rakiety przez środki obrony przeciwlotniczej. Jest to tak nieprecyzyjny zapis, że trudno mi sobie wyobrazić, aby wojska rakietowe w sytuacji pokoju były użyte do ewentualnej neutralizacji takiego zagrożenia - mówił gość Piotra Salaka. Aby pilot mógł otworzyć ogień, musi zidentyfikować obiekt powietrzny i określić, że to naprawdę jest to wojskowy statek powietrzny - dodał gen. Jan Rajchel. 

Gen. Rajchel: Pilot nie podejmuje sam decyzji o zestrzeleniu rakiety

Jak podkreślił generał, pilot nie podejmuje sam decyzji o zestrzeleniu, jeżeli posiada łączność ze stanowiskiem dowodzenia. Ustawowo ta decyzja jest przypisana dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. On może w trakcie działań tę decyzję scedować na tzw. dyżurnego obrony powietrznej, który przebywa na głównym stanowisku dowodzenia. Pilot, jeżeli utracił łączność ze stanowiskiem dowodzenia i uzna, że jest to jakieś poważne zagrożenie, może samodzielnie taką decyzję też podjąć - mówił gen. Rajchel.

Gość Piotra Salaka tłumaczył też, dlaczego próba zestrzelenia rosyjskiej rakiety mogłaby być niebezpieczna. Otwarcie ognia do takiego obiektu niesie za sobą pewne zagrożenia. Pilot samolotu, w zależności od tego, jakiego uzbrojenia użyje: czy będą to pociski rakietowe, czy będzie to działko... Wybuch rakiety w powietrzu czy jej upadek na terytorium naszego kraju może nieść poważne zagrożenia i doprowadzić do dużej tragedii - mówił gen. Rajchel. Jeżeli stwierdzono, że rakieta naruszyła naszą przestrzeń powietrzną, ale ją opuszcza, to być może podjęto decyzję, że nie należy niszczyć tej rakiety nad nieznanym terenem, bo trudno jednoznacznie określić przy prędkościach rzędu 700 km/h, gdzie upadnie - tłumaczył, odnosząc się do piątkowego incydentu, gdy rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną.

Piotr Salak zapytał swojego gościa także o to, czy myśliwce F-16, które trafią na Ukrainę, zmienią bieg wojny. Myślę, że z dnia na dzień nie zmienią sytuacji militarnej. Na pewno ją poprawią. 60 samolotów to nie jest taka liczba, która byłaby decydująca w tym całym konflikcie zbrojnym. Natomiast drugą kwestią jeszcze jest poziom wyszkolenia ukraińskich pilotów. Nie wiemy, jaki poziom wyszkolenia będą w stanie osiągnąć w tym stosunkowo krótkim czasie, a tym samym - w jakim stopniu będą mogli wykorzystać te samoloty - tłumaczył gen. Rajchel.

Samolot F-16 jest jednym z najdoskonalszych samolotów bojowych na świecie, ale musimy sobie zdawać sprawę, że aby wykorzystać jego możliwości, załogi musiałyby być perfekcyjnie wyszkolone i perfekcyjnie musi działać cały system zarówno wsparcia, ale i rozpoznania, wskazywania celów. Mi trudno jest ocenić, czy Ukraińcy w jakim stopniu ten system mają zbudowane. Jeżeli go nie mają, to po prostu ten samolot będzie zdany tylko i wyłącznie na siebie, a więc na umiejętności pilota i możliwości pojedynczego samolotu, który może być samolotem wykorzystywanym do działań obrony powietrznej nad terytorium Ukrainy lub ewentualnie do wsparcia wojsk lądowych. Ale w takiej ilości i od razu z pewnością nie przechyli szali zwycięstwa na stronę Ukraińców - odpowiedział pilot.

Generał Rajchel wytłumaczył też, dlaczego Rosjanie zintensyfikowali ostrzał rakietowy Ukrainy. Pogorszenie warunków atmosferycznych do takich, gdzie te działania na lądzie, w tym ciężkim terenie na wschodzie Ukrainy są praktycznie niemożliwe z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu powoduje to, że działania lądowe są w pewnym stopniu ograniczone. Działania za pomocą pocisków rakietowych nie mają ograniczeń pogodowych, a przynajmniej nie takich. I to Rosjanie chcą podtrzymać dynamikę tego konfliktu. Z pewnością skupiają się na tego rodzaju atakach. Nie sądzę, aby ich celem było to, co było w tamtym roku, a więc pozbawienie Ukrainy mocy energetycznych, możliwości oświetlenia i ogrzewania terytorium Ukrainy. W tamtym roku to się nie udało i prawdopodobnie Ukraińcy są zdecydowanie lepiej przygotowani pod tym kątem do tej zimy, więc uważałbym to za błąd Rosjan - mówił.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: