"Duża część problemów górnictwa, moim zdaniem, wynika z upolitycznienia tego sektora na przestrzeni dziesiątek lat" - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Jarosław Zagórowski, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa - Państwowego Instytutu Badawczego. Były prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej stwierdził, że "politycy zbyt mocno zajmują się górnictwem, zwłaszcza tym węgla kamiennego". Skrytykował też sposób zarządzania JSW. "Zarządzanie polega na codziennym monitorowaniu określonych wskaźników oraz logicznych relacji, zwłaszcza pomiędzy przychodami a kosztami. Tego nie dopilnowano" - mówił.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na czym polega to upolitycznienie? Sektor powinien być poddany zasadom ekonomii, tak jak jest to na świecie. Natomiast politycy i związkowcy uczynili z tego sektora miejsce, gdzie można zdobyć poklask polityczny i szukać wyborców. Stąd bardzo często składane obietnice i tworzone złudzenia, które powodują, że ten sektor jest traktowany od ściany do ściany.
Piotr Salak pytał też swojego gościa, czy związki zawodowe pomagają przy restrukturyzacji górnictwa. Znam przypadki, gdzie pomagały. Pamiętam reformy premiera Steinhoffa - wtedy związki zawodowe, w tym Solidarność, były partnerami w rozwiązywaniu problemów - mówił. Dodał jednak, że były też sytuacje, gdy związki zawodowe bardzo mocno "usztywniały" proces zarządzania. Nie dopuszczały do procesu zmian, licząc na to, że politycy, którzy od lat chętnie odwiedzają górników podczas Barbórki, mają cudowne recepty albo worek pieniędzy - zaznaczył.
Ta złudna wiara prowadzi do problemów, które mamy dzisiaj - podkreślił.
W rozmowie pojawił się również wątek Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zarząd spółki zdecydował o wypłacie jedynie 30 procent Barbórki górnikom. Zarząd podjął taką decyzję, bo na tyle firmę obecnie stać. Tyle pieniędzy jest w kasie. Mam nadzieję, że sposób zarządzania z ostatnich dwóch lat zostanie wyjaśniony. Dwa lata temu JSW miała na kontach miliardy złotych - podkreślił.
Zarządzanie polega na codziennym monitorowaniu określonych wskaźników oraz logicznych relacji, zwłaszcza pomiędzy przychodami a kosztami. Tego nie dopilnowano. Sięgano po środki rezerwowe, przeznaczone na wypadek załamania rynku. Moim zdaniem do tak poważnego załamania nie doszło - rynek funkcjonował. Obowiązkiem każdego przedsiębiorcy, a przede wszystkim osoby zarządzającej, jest nieustanne dostosowywanie kosztów firmy do możliwości, jakie oferuje rynek. Tego nie zrobiono - zaznaczył.
Właściciel największej prywatnej kopalni - Silesia - złożył wniosek dotyczący stosowania niedozwolonej pomocy publicznej dla państwowych kopalń. Czy doprowadzi to do konfliktu? Niewątpliwie będziemy mieli problem. Trzeba będzie sprawę wyjaśnić. Nie dziwię się prywatnemu przedsiębiorcy, który na rynku węgla spotyka się z węglem z kopalń otrzymujących subwencje. Wcale się nie dziwię, że pojawia się rozżalenie u przedsiębiorcy. Myślę, że jesteśmy w stanie wytłumaczyć Komisji Europejskiej trudną sytuację naszego górnictwa węgla kamiennego.
Kopalnia Silesia znalazła się poza ustawą górniczą. Powinniśmy sektor górniczy - niezależnie od tego, kto jest właścicielem - traktować w ten sam sposób. Bo rynek traktuje firmy w taki sam sposób. Stąd problem Silesii - stwierdził gość Radia RMF24. Pytany, czy będziemy mieli problem, jeśli ustawa górnicza nie zostanie przyjęta do 1 stycznia, odpowiedział: Pewnie tak.