Na moim "rozwodzie" z SLD zaważyła niezgodność charakterów – mówi Leszek Miller, który po 52 latach zostaje politykiem bezpartyjnym, a po 18 opuszcza szeregi Sojuszu Lewicy Demokratycznej.



"Lata lecą, a Włodzimierz ciągle w młodzieżówce" - mówił o szefie SLD Włodzimierzu Czarzastym, który wraz z Robertem Biedroniem i jego Wiosną tworzą partię o nazwie Nowa Lewica.

I dodał: "Mój przyjaciel i jeszcze do niedawna sojusznik ma takie okresy, gdzie zachowuje się jak błazen, który myśli, że jest Stańczykiem. Im wcześniej z tego wyrośnie, tym lepiej".

O sobie samym obecny europarlamentarzysta mówi: "Jestem człowiekiem sukcesu".

Miller: Unijny Fundusz Odbudowy i Krajowy Plan Odbudowy to dwie różne rzeczy

"Partia powinna być rozwiązana zgodnie z przepisami statutu. Powinien się odbyć kongres, powinni być na ten kongres wybrani delegaci i oni powinni podjąć decyzję o rozwiązaniu. Tak się nie stało i ja tego nie przyjmuję. I koniec. Nie ma tutaj żadnego podtekstu personalnego. Moi koledzy postanowili zrobić widowisko propagandowe i to rok temu, a ja uważam, że polityka nie składa się tylko z widowisk propagandowych" - tak w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Leszek Miller skomentował przekształcenie SLD w Nową Lewicę.

Były premier skomentował też zapowiedzi posłów lewicy o głosowaniu za przyjęciem unijnego Funduszu Odbudowy. "W tej sprawie koledzy z lewicy mają całkowitą rację, kiedy mówią, że będą głosowali za ratyfikacją" - powiedział Miller. "Unijny Fundusz Odbudowy i Krajowy Plan Odbudowy to są dwie różne rzeczy. I nie wolno tego łączyć" - dodał były szef SLD.

Miller odpowiedział też na pytanie, czy poparłby Piotra Ikonowicza jako kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. "Poparłbym go, dlatego, że od lat jestem pod wrażeniem tego, co pan Ikonowicz robi. To jest człowiek, co do którego ja jestem przekonany, że jeżeli on pomaga innym, to nie robi tego dlatego, że chce dobrze wypaść w telewizji, tylko rzeczywiście to wynika z jego autentycznych potrzeb serca, świadomościowych, itd. To były dobry kandydat" - stwierdził europoseł.

(...)

Robert Mazurek: Dzisiaj historyczna rozmowa, przede mną bowiem człowiek bezpartyjny, Leszek Miller, dzień dobry panu.

Leszek Miller: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Bardzo mi miło, chociaż od razu wyjaśniam, że był już taki okres, chyba między rokiem 2007 a 2008, gdzie krótko byłem również bezpartyjny.

Ale wtedy to było takie niejasne. Pan miał wtedy swoją partię, nazywała się Polska Lewica. W każdym razie, wie pan, jeśli ja dobrze umiem liczyć, to tak naprawdę na dobre, jeśli wierzyć, że pan teraz wytrwa w tym, to po 52 latach został pan znowu człowiekiem bezpartyjnym.

Zgadza się.

Zaczęło się od PZPR w 1969 r. Mój Boże, mnie na świecie nie było, a pan już w partii.

Przy czym najdłużej byłem w SLD, chyba 18 lat.

No dobrze, ale właśnie się skończyło. Było, było i wyszło. I dlaczego tak wyszło, że nastąpił rozwód? Wie pan, w przypadku rozwodów czasami sąd orzeka, że nastąpił po prostu rozpad pożycia, spowodowany trwałą niezgodnością charakteru. Tutaj też tak było? Niezgodność charakterów zaważyła?

Tak, niezgodność charakterów, niezgodność koncepcji. Ale, jeśli pan pozwoli, to jeśli rzeczywiście sąd uprawomocnił partię Nowa Lewica, to oznacza, że Włodzimierz Czarzasty i jego koledzy skutecznie zlikwidowali SLD i przechodzą do historii jako wielcy likwidatorzy. Ale, dlaczego użyłem słowa, jeśli? Dzisiaj sięgnąłem do strony internetowej Sądu Okręgowego w Warszawie i okazało się, że w rejestrze partii pod nr. 87 jest Nowa Lewica, ale dopisane tam jest "postanowienie nieprawomocne".

No dobrze, ale wie pan, to są tak naprawdę i znowu przypomina mi to historię z Adamem Bielanem i Jarosławem Gowinem. Teraz się będziecie wszyscy zastanawiać, czy prawomocne czy nieprawomocne, znajdziemy adwokata.

Nie, nie, nie panie redaktorze. Pan buszuje w moich myślach, ale schodzi pan na manowce, bo mi nie o to chodzi. Chciałem skorzystać z tej okazji i zaapelować do wysokiego Sądu Okręgowego w Warszawie, żeby zrobił z tym porządek. No bo nie może być tak, że jednego dnia koledzy ogłaszają triumfalnie, że ich partia została uprawomocniona, a kilka dni potem dalej jest napisane, że jest nieprawomocna.

Dobrze, to sądy zrobią z tym porządek, politycznie rzecz biorąc sprawa jest jasna. Włodzimierz Czarzasty dopiął swego i zjednoczył lewicę. A pan, zamiast się cieszyć, radować, wiwatować i rzucać konfetti, to pan tutaj dywaguje, że to nieprawomocne i wdaje się pan jakąś wymianę złośliwości z Włodzimierzem Czarzastym.

Panie redaktorze, bo to jest ważne czy wygaszanie partii odbywa się zgodnie z jej statutem czy nie. I jako dwukrotny przewodniczący tej partii nie mogę przejść spokojnie nad sytuacją, gdzie koniec SLD odbywa się niejako chyłkiem.

Ale pan się zachowuje, jak stary kolejarz, który sypał węgiel do lokomotywy, a jak mu mówią, że teraz będą pociągi elektryczne, to on mówi: "nie, nie, ten pociąg był lepszy". Może lewica powinna być już nowa, inna? I Włodzimierz Czarzasty da tej lewicy nową twarz i nowy napęd?

Ja w tym wszystkim chcę zachować powagę, dlatego, że jeżeli moja dotychczasowa partia SLD, często w Sejmie np. dopominała się o przestrzeganie konstytucji, to każda partia ma również swoją konstytucję. Jej trzeba również przestrzegać.

No dobrze, panie pośle, panie premierze. Ta konferencja, na której Włodzimierz Czarzasty z triumfem ogłaszał, że sąd zarejestrował wreszcie Nową Lewicę to było też miejsce wymiany złośliwości. To Włodzimierz Czarzasty najpierw pana tak dobrotliwie traktował jako takiego nieszkodliwego dziadunia, który się tam upiera przy swoich starych pomysłach. Ale w końcu dodał, że takiej starości się boi.

No tak, lata lecą, a pan Włodzimierz ciągle w młodzieżówce. Godne zazdrości. A poza tym mój przyjaciel i jeszcze do niedawna sojusznik, Włodzimierz Czarzasty ma takie okresy, gdzie zachowuje się jak błazen, który myśli, że jest Stańczykiem. Więc im wcześniej z tego wyrośnie, tym lepiej.


Myśli pan, że Włodzimierz Czarzasty wyrośnie?

No, okres przebywania w młodzieżówce trafi powinien definitywnie być zakończony. Mam taką nadzieję w każdym razie, życzę mu tego serdecznie.

Wie pan, dzisiejsze 60 to dawne 40. Może po prostu Włodzimierz Czarzasty idzie z tym duchem? No tak czy owak, to on w tej chwili rozdaje karty w lewicy, a pan się nie potrafi pogodzić z porażką.

Ale ja nie mam żadnej porażki. Ja jestem człowiekiem sukcesu. Razem z moimi kolegami weszliśmy do Parlamentu Europejskiego. Tak nawiasem mówiąc, dołączam właśnie do nich, bo zarówno pan Włodzimierz Cimoszewicz, jak i Marek Belka też są ludźmi bezpartyjnymi.

No tak, starsi panowie po przejściach. No, tak was będzie postrzegała lewicowa młodzież, która już o tym pisze na portalach, w mediach społecznościowych.

A co nas to obchodzi, co mówi o nas lewicowa młodzież?

Dlatego, że to z młodymi trzeba iść, ducha postępu nieść.

U nich najczęściej marketing dominuje nad treścią. A u nas zawsze było odwrotnie. W każdym razie staraliśmy się, żeby to była odwrotnie.

Pan mówi takim głosem jak Marek Dyduch, który mówił właśnie, że tutaj trzeba lewicy dodać powagi, dociążyć ją, a nie iść w lewactwo.

Ja jestem przeciwny używaniu słowa "lewactwo", dlatego że to brzmi pejoratywnie, a poza tym nie wiemy, co Marek miał na myśli mówiąc "lewactwo". Natomiast jeżeli już mówimy o programach, to ja jestem za tym, żeby realizować hasło, które odzwierciedlało i dalej odzwierciedla bardzo dobrze priorytety lewicy. To jest hasło sprzed lat, być może ta młodzież o tym nie pamięta: "Tak dla gospodarki rynkowej i nie dla społeczeństwa rynkowego"...

Dobrze, ale to młodzież będzie panu pewnie przypominała, że to pan obniżył podatki dla przedsiębiorców i dla najbogatszych.

... czyli nie wszystko jest towarem po prostu. A zwłaszcza w usługach społecznych.

Panie premierze, czy to, że powstaje Nowa Lewica, to oznacza, że to już jest taki definitywny koniec mrzonek, planów powołania wspólnej partii Roberta Biedronia i Rafała Trzaskowskiego?

Tego nie wiem, ale byłbym zdumiony, gdyby takie sygnały, które ostatnio są wydawane okazały się prawdziwe.

To ja mam do pana jeszcze jedno pytanie. Pytanie całkiem nowe, bo ten pomysł się pojawia jako nowy, chociaż odwołuje się do starej symboliki, czy sierp i młot powinny wrócić jako symbol lewicy? Kandydat SLD na posła z 2019 roku, publicysta Michał Piękoś, właśnie mówi, że to jest piękny i ważny symbol dla lewicy, i powinien wrócić na sztandary.

Ale tutaj, na zachodzie Europy bardzo często pojawia się sierp i młot. Tym symbolem posługują się lewicowe ugrupowania, które są na lewo od nas, od socjalistów i socjaldemokratów.

A czy pan uważa, że polska lewica powinna sięgnąć do tego symbolu?

A które lewica powinna sięgnąć?

Nie wiem, proszę pana. Pana pytam.

Proszę pana, żadna lewica w Polsce nie sięgnie do tego symbolu.

I bardzo dobrze.