„Bardzo mocno naciskamy na wszystkie strony zaangażowane w to, żeby ewakuacja była kontynuowana. Dzisiaj do MSZ-u w trybie pilnym zostali zaproszeni ambasadorowie Izraela, Egiptu oraz Palestyny. Chociaż Palestyna formalnie odżegnuje się od związków z Hamasem, ma tutaj bardzo istotne znaczenie. Naciskamy na nich, żeby ludność cywilna, przede wszystkim nasi obywatele, mogli się wydostać” – mówił wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński w Porannej rozmowie w RMF FM. Robert Mazurek pytał swojego gościa, co MSZ robi, żeby pomóc Polakom przebywającym w Strefie Gazy.

W ogarniętej konfliktem zbrojnym enklawie przebywa 29 polskich obywateli i dwóch członków ich rodzin. "Pierwsze noty z listami nazwisk naszych obywateli były przesyłane już 9 października (dwa dni po ataku Hamasu na obywateli Izraela - przyp. red.)" - podkreślił Jabłoński w RMF FM.

Poseł PiS-u dodał, że polski rząd cały czas komunikuje partnerom, że ewakuacja Polaków ze Strefy Gazy jest priorytetem. "Polska nie jest jedynym krajem w takiej sytuacji. Tam pozostaje w tej chwili 5-6 tysięcy osób z krajów trzecich. Kilkuset osobom udało się wydostać. Ta ewakuacja ruszyła dopiero 1 listopada, tak długo trwały przygotowania" - mówił gość Roberta Mazurka.

"Domagamy się natychmiastowego uwolnienie wszystkich zakładników"

Dwa dni temu ewakuacja obcokrajowców ze Strefy Gazy została wstrzymana. Egipt i Izrael taką decyzję argumentują działaniami Hamasu, który blokuje przemieszczanie się w Strefie i granicę z Egiptem. "Nasze służby konsularne, nasi dyplomaci w Egipcie są gotowi. Czekamy, żeby ich (Polaków ze Strefy - przyp. red.) odebrać z granicy, żeby im udzielić pomocy w Egipcie" - podkreślił Jabłoński. Dodał, że pracownicy polskich placówek zagranicznych w Palestynie, Izraelu i Egipcie są w stałym kontakcie z Polakami w Gazie.

"Nie czekamy aż ktoś otworzy granice, cały czas działamy, razem z innymi państwami unijnymi. Takie naciski na Izrael, na Egipt, także w rozmowach z Palestyną są wywierane" - zapewnił wiceszef resortu spraw zagranicznych.

Robert Mazurek zapytał też swojego gościa o Alexa Dancyga, historyka i rzecznika stosunków polsko-izraelskich, który jest jednym z zakładników Hamasu. Dancyg ma polskie i izraelskie obywatelstwo. "Polska domaga się natychmiastowego uwolnienia naszego obywatela i wszystkich zakładników. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla jakiejkolwiek formy terroryzmu, a to jest forma terroryzmu, jaką zdecydowanie potępiamy. Będę także dzisiaj o tym rozmawiał z ambasadorami, w tym z ambasadorem Palestyny" - podkreślił Paweł Jabłoński w RMF FM.

"Szansa, że stworzymy większość sejmową jest bardzo niska, ale nie zerowa"

Prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM pytał swojego gościa o wynik wyborów parlamentarnych. Czy Prawo i Sprawiedliwość pogodziło się już z porażką? "Szansa na to, że stworzymy większość sejmową jest bardzo niska, co nie znaczy, że jest zerowa" - przyznał Jabłoński.

"Jest różnica między tym, co mówią oficjalnie liderzy opozycji, a tym co słyszymy w rozmowach z przedstawicielami różnych partii. Gdyby partie opozycyjne były całkowicie pewne, że uda im się zachować tę przewagę, to w zasadzie nie powinno stanowić dla nich większej różnicy, czy rząd zostanie powołany dwa tygodnie wcześniej, czy później. Oni się bardzo denerwują. Cały czas mówią, żeby im dać jak najszybciej możliwość tworzenia rządu. Obawiają się, że ta bardzo niestabilna koalicja może się nie utrzymać" - stwierdził gość w RMF FM.

Pytany o to, czy jeżeli obecnej opozycji uda się wybrać marszałka Sejmu, to PiS zrezygnuje z misji tworzenia rządu, odpowiedział: "Ostateczna decyzja należy do prezydenta". "Będę czekał na to, jaką decyzję podejmie większość sejmowa. Sam też wezmę udział w tym głosowaniu i swoją wolę wyrażę" - mówił Paweł Jabłoński w Porannej rozmowie w RMF FM.

"Szanse na uwolnienia Andrzeja Poczobuta są bardzo niskie"

Co rząd i MSZ zrobił i robi, by uwolnić polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, uwięzionego przez reżim Łukaszenki? - pytał swojego gościa w Porannej rozmowie w RMF FM Robert Mazurek.

"Domagamy się cały czas jego uwolnienia. Natomiast mamy pod drugiej stronie reżim po prostu bandycki, terrorystyczny. Podejmowane były różne próby, w niektórych wypadkach udawało się doprowadzić do zwolnienia polskich obywateli, w bardzo rzadkich wypadkach. I będziemy cały czas te działania podejmowali (...) Mamy pewne kanały kontaktu, natomiast niestety wiarygodność drugiej strony jest bardzo niska. Oni wykorzystują i Andrzeja Poczobuta, i innych więźniów jako zakładników. To jest ich narzędzie prowadzenia polityki" - mówił Paweł Jabłoński.

"Absolutnie nie możemy się z tym pogodzić i cały czas musimy działać, żeby on został uwolniony. Natomiast musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to nie jest w naszej mocy podjąć taką decyzję. To jest zależne od tego reżimu, który jest po drugiej stronie. Szanse (na uwolnienie Poczobuta - przyp. red.) są bardzo niskie" - dodał.

"Nie będziemy opozycją totalną"

Gdy PiS pogodzi się już z tym, że nie stworzy rządu, to jaką opozycją będzie? Totalną? - zapytał Robert Mazurek przyszłego posła PiS, Pawła Jabłońskiego.  

"To nie jest dobra droga, co pokazał sam fakt, że PO była w tej opozycji 8 lat. My nie chcemy być opozycją 8 lat. Jeśli będzie taka sytuacja, że PO stworzy rząd, że będzie ta koalicja bardzo różnobarwna próbowała godzić sprzeczne ze sobą nurty, to potrzebna będzie opozycja nie totalna, a opozycja rzetelna. Jeśli będę w opozycji, to będę z pewnością starał się kierować przede wszystkim rzetelnością w ocenie różnych działań, które rząd będzie przedstawiał" - odpowiedział.

Z kolei zapytany dlaczego PiS przegrał wybory, Jabłoński część winy zrzucił na media.

"Ten wynik jest dużo gorszy niż w poprzednich wyborach, prawdopodobnie dlatego, że (...) było sporo błędów w naszej komunikacji ze społeczeństwem. (...) To był styl prowadzenia polityki. Musimy wyciągnąć z tego wnioski (...) Powinniśmy w większym stopniu skupić się na docieraniu do wyborców, którzy są nie do końca przekonani do naszych rządów (...) Szereg tych rzeczy, które ludziom się, jeżeli chodzi o PiS, nie podobało dotyczy kwestii tego, jak byliśmy postrzegani nie w związku z naszymi realnymi działaniami, tylko nasz wizerunek, do którego przyczyniły się oczywiście też media" - mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Wątek mediów, ale publicznych, też pojawił się w programie. Wiceminister Jabłoński usłyszał pytanie: "czy pan się dowiaduje czegokolwiek o świecie z Wiadomości TVP?"

"Wartością na rynku medialnym jest pluralizm (...) Jeśli wrócilibyśmy do sytuacji sprzed 2015 roku byłoby dużo gorzej niż teraz (...) Mogę się zgodzić z wieloma zarzutami, z dużą częścią krytyki pod adresem tego, jak część mediów publicznych funkcjonowała. Ale mimo wszystko uważam, że jest to stan lepszy niż ten, który był przed 2015 rokiem" - odpowiedział.