Będzie taniej? "Tylko przez trzy miesiące" – mówi dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, pytany o ogłoszoną dziś przez premiera tarczę antyinflacyjną. Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM podkreśla, że tarcza owa nie rozwiązuje problemu. "Rząd nie zajął się przyczynami inflacji, która mocno przyspieszyła do 7 proc., tylko przeciwdziała skutkom" – wyjaśnia rozmówca Piotra Salaka. To, co zaproponował rząd, Dudek nazywa "garścią leków przeciwbólowych, które za trzy miesiące przestaną działać".

Dr Dudek dodaje, że ekonomiści przewidywali szczyt inflacji na przełomie stycznia i lutego na poziomie 8-9 proc. Tarcza - jego zdaniem - złagodzi inflację najwyżej o 1 pkt proc.

Nasz gość oblicza, że obniżka akcyzy i podatku sprawi, że za litr benzyny zapłacimy na stacji o 20-30 groszy mniej. "Trzeba pamiętać, że paliwo jest bardzo ważnym czynnikiem w koszyku konsumpcyjnym, ale w inflacji w tym koszyku konsumenckim to jest tylko kilka procent. To nie jest prawda, że ceny energii, paliw determinują inflację" - wyjaśnia ekonomista, który przewiduje, że w maju ceny znowu wzrosną.

"To kolejny populistyczny program" - podsumowuje dr Dudek pomysły tarczy antyinflacyjnej, zastanawiając się głośno, czy nie jest to ruch rządzących przygotowujących się do wyborów na wiosnę. 


Dr Dudek: Na wiosnę mogę być przyspieszone wybory

"Tarcza antyinflacyjna ma też charakter polityczny i być może zapowiada wybory na wiosnę" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

"To jest takie doraźne działanie, rzucanie garści leków przeciwbólowych, a nie rozwiązanie problemów. W mojej analizie pojawił się scenariusz jednak polityczny, czyli przyspieszone wybory na wiosnę" - mówił gość Piotra Salaka.

"Rzucamy wszystko, wydajemy 10 mld złotych niemalże w jednym kwartale, podczas gdy przed chwilą rzuciliśmy 14-stkę za kilkanaście miliardów dla emerytów. Polski Ład da też kilkanaście miliardów złotych. To mnie dziwi, bo to nic nie rozwiązuje. Ceny energii o 20 proc. wzrosną w kwietniu czy w maju" - dodał ekspert.

Kto więc odpowiada za tak wysoką inflację? Według naszego gościa czynników jest wiele. Wysoka inflacja panuje w całej Unii Europejskiej. "W Polsce już przed kryzysem była inflacja wysoka. Gdyby nie to, że przyszedł covid w marcu, już w styczniu i lutym mieliśmy inflację podchodzącą pod 5 proc. Wtedy. I była ona najwyższa w Unii Europejskiej. W czasie kryzysu normalnie ceny spadają. I w całej Europie ceny spadały, inflacja była ujemna. W Polsce ceny spowolniły, ale co najwyżej do 3,8 proc., czyli dalej były powyżej tych dopuszczalnych przedziałów" - mówił ekonomista.


  (..)


Piotr Salak: Dobry wieczór, gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM jest dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Sławomir Dudek: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry słuchaczom.

Rozmawiamy w dniu, kiedy rząd ogłosił tarczę antyinflacyjną. To co, będzie taniej?

To się okaże.

Rząd mówi, że będzie taniej.

Ale tylko przez 3 miesiące, po pierwsze. A po drugie, to w ogóle nie rozwiązuje problemu, bo rząd nie zajął się przyczynami inflacji, która mocno przyspieszyła do 7 proc., tylko przeciwdziała skutkom. W takiej nomenklaturze medycznej, jeżeli idziemy do lekarza i to jeszcze dobrze opłacanego, ci nasi lekarze od ekonomii ostatnio nawet dostali podwyżkę w administracji, to chyba oczekujemy, że on wyleczy chorobę, inflację, a nie będzie nam dawał leki przeciwbólowe. Na razie rząd zaproponował garść leków przeciwbólowych, która zupełnie nie rozwiązuje problemu i wiemy, że za 3 miesiące przestaną działać.

Premier Morawiecki, rząd twierdzą, że to tą siłą, która napędza inflację, to są ceny energii. Te ceny mają spaść po wprowadzeniu zasad, które będą prowadzone tarczą antyinflacyjną.

Wielu ekonomistów już się przyjrzało, ja też, jak to może zadziałać na profil inflacji.

Jak to zadziała?

Wszyscy oczekiwali, że w styczniu, w lutym będzie szczyt inflacji i ekonomiści oczekiwali, że to może przebić 8 proc., niektórzy mówią, że 9 proc.

Gdyby nie było tarczy.

Ale co najwyżej, to co złagodzi, to może być 1 punkt procentowy i docelowo my i tak wracamy do inflacji powyżej 6 proc. Ekonomiści szacowali przed tą tarczą, że średnia inflacja, taka roczna, którą się do budżetu przyjmuje... Minister Kościński przyjął, że 3,3 proc. ceny średnio w całym roku wzrosną, ekonomiści dotychczas szacowali, że to będzie 6,8-6,5, a po wprowadzeniu tarczy to dalej będzie 6 proc.. To dalej będzie bardzo wysoka inflacja.

Ale panie doktorze, jeżeli będziemy mieli akcyzę obniżoną do poziomu minimalnego, jeżeli nie będzie podatku handlowego, jeśli chodzi o paliwa, to ile zapłacimy na stacjach za litr paliwa?

Po pierwsze nie mamy wpływu na to, co się stanie z cenami ropy na świecie. To może złagodzić o kilkanaście, może 20-30 gr.

Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, mówi, że to może być nawet złotówka?

Nie, to już jest zbyt duży szacunek. Moim zdaniem to będzie 30 gr. Po drugie trzeba pamiętać, że paliwo oczywiście jest bardzo ważnym czynnikiem w koszyku konsumpcyjnym, ale w inflacji, w tym koszyku konsumenckim to jest tylko kilka procent, dalej inne ceny rosną. To nie jest prawda w ogóle, że ceny energii, paliw determinują inflację. Jakbyśmy policzyli nasze wydatki, ale odjęli od nich żywność, odjęli energię, paliwa i policzyli sobie inflację tych pozostałych wszystkich wydatków, to jest - użyję terminu nielubianego przez przeciętnego słuchacza - inflacja bazowa. Załóżmy, że to jest nasza grupa wydatków bez cen, na które rzeczywiście rząd nie ma wpływu, bo zależą od giełd międzynarodowych, od dolara, żywności zależy też od plonów. To ta inflacja, bez tych cen mocno zmiennych, ona w Polsce rośnie ponad 5 proc. od kilkunastu miesięcy. Ta inflacja pozostałych dóbr...

Poza energią i poza żywnością.

To jest 5 proc. Nie schodziliśmy z pierwszego miejsca w Unii Europejskiej. Cały czas jesteśmy na pierwszym miejscu, a w strefie euro - tam jest tylko 2,5 proc.

To co trzeba zrobić, żeby inflacji nie było?

To jest trudny proces, ale biorąc te nomenklaturę, leki przeciwbólowe nie wyleczą problemów. Ceny energii i tak będą rosły, w ogóle trzeba powiedzieć, że to działanie krótkookresowe, bo tylko w 3 miesiącach, co najwyżej może złagodzić wzrost cen energii.

Po maju będą nas czekały kolejne podwyżki?

Firmy energetyczne przez jakiś okres pod presją polityczną nie podnosiły cen energii i w zasadzie to się skumulowało. Firmy energetyczne muszą inwestować i zmieniać, remontować bloki energetyczne, robić, żeby one były zielone, czyli wytwarzały jak najmniej CO2. W tej chwili planowały podnieść ceny nawet o 20 proc. To tutaj będziemy mieli albo kilkuprocentowy wzrost, na razie złagodzony, a później w maju znowu skok.

Pan mówi, że to tylko zaleczenie problemu?

To są leki przeciwbólowe, one nie leczą niczego. Rząd cały czas daje nam tylko leki przeciwbólowe i w ogóle wziął garść różnego rodzaju leków przeciwbólowych - ta tarcza - a wiemy, że przedawkowanie leków po pierwsze może skutkować tym, że one w ogóle przestaną działać, po drugie niczego nie leczą, po trzecie zniszczą nam żołądek, wątrobę.

A w jaki sposób zniszczą żołądek i wątrobę, czyli jak zniszczą gospodarkę?

Po pierwsze znowu wzrosną ceny w maju, dalej mamy nieprzewidywalność co do cen, po drugie ten dodatek osłonowy - czym on się różni od 500 plus, od 300 plus, od tych programów socjalnych rozdawnictwa? Niczym, to jest kolejny populistyczny program. Rząd dał przed chwilą czternastkę emerytom i teraz jeszcze im dołoży 400 zł. To nic nie rozwiązuje. Akurat ten element pobudzi popyt.

Rząd mówi - to jest najtrudniejszy okres, nadchodzi zima, będzie droga energia, musimy pomóc wszystkim i stąd tarcza antyinflacyjna, stąd tak na dobrą sprawę w tym momencie wprowadzenie tych rozwiązań?

Ale my braliśmy leki przeciwbólowe cały czas, te 300 plus itd. to podbijało cały czas inflację, a teraz mam tu garść różnych leków. Wiemy, trudno mieszać różne medykamenty do bólu, bo one nie zadziałają. Po pierwsze zaszkodzą w sensie tego dodatku i przyspieszą inflację, a poza tym nie rozwiązują problemu, bo my musimy np. remontować elektrownie, żeby one wytwarzały jak najmniej CO2, musimy te bloki energetyczne wymienić, może musimy ocieplać budynki dla gospodarstw domowych. Co się stało z kilkudziesięcioma miliardami, bo rząd zyskuje, to rząd sprzedaje te pozwolenia na emisję długu, on z tego w tym tylko roku 20 mld ma zyskać, gdzie te pieniądze  Czy one poszły na Ostrołękę, czy może poszły na jakieś działania, które złagodziłyby skutki transformacji energetycznej?

A dlaczego rząd pan myśli: aby do wiosny?

Właśnie powiem szczerze, że zacząłem się zastanawiać. Polski Ład, to przyspieszenie z tym Ładem, niekonsultowanie go. Ja zakładałem, że to jest cel wyborczy, na wiosnę wybory, tak powiem szczerze. Później trochę wchodząc już w politykę, myślałem, że inflacja jednak mocno odstraszy, bo inflacja działa mocno na sondaże, a szczyt miałby być właśnie styczeń, luty, marzec, i teraz takie doraźne działanie, rzucenie tej garści leków przeciwbólowych, a nie rozwiązanie problemów, w takim krótkim okresie, znowu mi się pojawił, w mojej analizie taki scenariusz, jednak polityczny, wyborów być może na wiosnę.

Czyli chodzi o wybory na wiosnę?

Być może. Teraz rzucamy wszystko, wydajemy 10 mld zł niemal w jednym kwartale, podczas gdy przed chwilą rzuciliśmy czternastkę za kilkanaście miliardów, dla emerytów Polski Ład da też kilkanaście miliardów złotych. To mnie dziwi, bo to nic nie rozwiązuje, przecież ceny energii o 20 proc. wzrosną w kwietniu, czy w maju. Co to rozwiązuje?