Brakuje słów, by określić idiotyczny żart katarskiego dyplomaty. Na nogi postawił chyba wszystkie amerykańskie służby. W niebo wzbiły się dwa myśliwce F16. A wszystko dlatego, że zachciało mu się palić. Choć w samolotach obowiązuje zakaz palenia postanowił to zignorować.

Każdy, kto dużo podróżuje wie, że ochrona maszyn jest wyczulona na wszelkie przypadki łamania ustalonych zasad. Przekonał się też o tym Jan Rokita.

Wydobywający się z toalety dym musiał wzbudzić niepokój. Zareagowali agenci, którzy latają na pokładach jako ochrona. Powalony na podłogę konsul zażartował, że próbował podpalić buty. W pamięci wszyscy mamy nieudana próbę zamachu w Święta Bożego Narodzenia. Reakcja mogła być więc tylko jedna. Maszyna lądowała awaryjnie. Ściągnięto pirotechników. A dyplomata, mimo że posiada immunitet, został zatrzymany. Nie zdziwię się jak zostanie wydalony z terenu USA. A wszystko przez jednego (chyba)papierosa.