300 dolarów za możliwość przedłużenia legalnego pobytu - najwyraźniej Stany postanowiły zarobić na uziemionych obcokrajowcach. Bo jak inaczej wytłumaczyć zmuszanie ludzi do płacenia. Nie zapłacisz - będziesz mieć kłopoty. To stawianie ludzi pod ścianą.

Rozmawiałem na ten temat z oburzonymi Polakami. W takich sytuacjach ciężko nie przyznać im racji, że sojusznik, który podkreślał nawet w ostatnich dniach po katastrofie 10 kwietnia solidarność z narodem polskim raczej nie okazuje się dobrym sojusznikiem. Barack Obama powiedział nawet "w tych trudnych dniach wszyscy jesteśmy Polakami". No ale jak wiemy nie wszyscy płacą… choć ta sprawa dotyczy innej kwestii.

Polak, który utknął na lotnisku z nie swojej winy musi zapłacić 300 dolarów za jej przedłużenie. Szybko licząc to jakieś 850 złotych. Opłata za rozpatrzenie wniosku wizowego, kiedy się ją wyrabia w Polsce, to 393 złote. O połowę więcej!! Wszystko można zrozumieć jeżeli ktoś z własnej winy przedłuż pobyt. OK - niech płaci. Ale wybuch wulkanu to chyba siła wyższa. I dziwię się, że Rząd USA tego nie rozumie.

Nie tylko kwota to kontrowersyjna sprawa. Taki wniosek według amerykańskiego prawa powinien być złożony przynajmniej 45 dni przed wygaśnięciem wizy! Kto ponad miesiąc temu wiedział, że popiół wulkaniczny sparaliżuje ruch nad Europą??