Pole Higgsa można porównać do sali pełnej dziennikarzy, którzy swobodnie się przechadzają. Nagle w drzwiach pojawia się cząstka, czyli ktoś znany, kto chce przejść przez pokój i zniknąć w przeciwnych drzwiach. Dziennikarze rozpoznają go, gromadzą się wokół i w ten sposób zwalniają jego ruch, "dodają mu masy" - tak istotę zjawiska, które LHC ma potwierdzić tłumaczy mi dyrektor CERN, profesor Rolf Heuer.

Gdy prof Heuer w styczniu minionego roku obejmował swoją funkcję, zastał program Wielkiego Zderzacza Hadronów na poważnym zakręcie. Niespodziewana awaria unieruchomiła we wrześniu 2008-go roku ten, jeden z najwiekszych instrumentów naukowych świata. Miniony rok upłynął pod znakiem remontu LHC.

20 listopada ubigłego roku LHC został uruchomiony ponownie. Prof. Heuer jest przekonany, że w przypadku tak skomplikowanej aparatury nie można się spieszyć. Dlatego pod jego kierownictwem proces uruchamiania będzie stopniowy, a maksymalną moc urządzenie osiągnie dopiero w przyszłym roku. Mimo to, Heuer jest przekonany, że już przy obecnej, kilkakrotnie niższej, niż maksymalna energii zderzeń, uda się zaobserwować ciekawe zjawiska.