Badania północnych, arktycznych obszarów Marsa są celem misji sondy Phoenix Mars Lander, która po północy wylądowała na powierzchni Czerwonej Planety. Naukowcy liczą, ze jej misja pomoże zbadać lód zalegający pod powierzchnią, być może nawet przekonać się, czy mogło tam istnieć życie...

Po raz pierwszy od 32 lat, Amerykanom udało się miękko posadzić sondę na Czerwonej Planecie. Ten etap jej podróży spędzał sen z powiek kierownictwu misji. Phoenix miał tylko jedna szansę lądowania, nie okrążał Marsa, niczego nie udałoby się powtórzyć. Po wejściu w atmosferę Marsa otworzył się spadochron, po zmniejszeniu prędkości sonda odrzuciła osłonę termiczną i wylądowała przy pomocy silników manewrowych. Bardzo ważny był manewr rozłożenia baterii słonecznych. Bez nich, w temperaturze kilkudziesięciu stopni Celsjusza poniżej zera Phoenix przetrwałby tylko 31 godzin.

Pierwsze zdjęcia przesłane na Ziemię pokazały teren, na którym sonda wylądowała i stan baterii słonecznych. Teraz czekamy na wyniki pierwszych eksperymentów, być może nawet odpowiedzi na pytanie, czy w arktycznych rejonach Czerwonej Planety mogło kiedyś istnieć życie. Śladów tego życia Phoenix będzie szukał pod powierzchnią, w warstwie lodu, którą parę lat temu tam odkryto. Sonda sprawdzi, czy lód ten występował kiedykolwiek w fazie ciekłej, czy są tam cząsteczki organiczne, które mogły podtrzymywać życie w formie jaką znamy.