Przed stuleciami piękności kąpały się w mleku oślic, być może w XXI wieku będą się kąpać w... wybielaczu. Okazuje się, że bardzo rozcieńczony środek wybielający może chronić i odmładzać skórę. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, którzy opisują wyniki swoich badań w czasopiśmie "Journal of Clinical Investigation" przestrzegają jednak, by nie próbować tego w domu. Obiecują, że jak najszybciej postarają się sprawdzić, czy metoda faktycznie może być bezpieczna.

Rozcieńczony wybielacz był już od dawna stosowany jako środek pomagający w leczeniu objawów egzemy. Nie wiedziano jednak dokładnie, na czym jego działanie polega. Początkowo przypuszczano, że chodzi o działanie przeciwbakteryjne i antywirusowe, zauważono jednak, że w silnym rozcieńczeniu preparat nie mógł pełnić tej roli.

By dokładniej poznać mechanizm działania tego środka, badacze ze Stanford University School of Medicine przeprowadzili serię eksperymentów na myszach i laboratoryjnych kulturach ludzkich komórek skóry. Okazało się, że wybielacz ma silne działanie przeciwzapalne. To właśnie powoduje, że może chronić skórę przed skutkami podrażnień i częściowo także opóźniać jej starzenie.

Naukowcy skoncentrowali się na cząsteczkach NF-kB, o których wiadomo, że mają istotne znaczenie dla procesów zapalnych, związanych na przykład z reakcją na poparzenie słoneczne. Po aktywowaniu z pomocą odpowiednich cząsteczek, wnikają one do jądra komórkowego i modyfikują ekspresję niektórych genów. Gdy są nieaktywne, pozostają w cytoplazmie. Badacze postanowili sprawdzić, czy użycie słabego roztworu podchlorynu sodu może w jakiś sposób działanie NF-kB zablokować.

Kulturę komórek ludzkiej skóry poddano przez godzinę działaniu 0,005 procentowego roztworu wybielacza. Okazało się, że wystarczy to, by na 24 godziny zablokować działanie NF-kB. Geny normalnie aktywowane przez te cząsteczki, pozostały nieaktywne. Dalsze badania pokazały, że utleniające działanie roztworu podchlorynu sodu, uniemożliwia cząsteczkom NF-kB wnikanie do jądra komórkowego.

Badania na myszach pokazały potem, że ten proces może mieć dla stanu skóry konkretne znaczenie. Potwierdzono, że codzienne 30-minutowe kąpiele w roztworze wybielacza ograniczały szkodliwe dla skóry skutki naświetlań, przyspieszały też proces regeneracji. Okazało się też, że u myszy laboratoryjnych, kąpiele takie opóźniały procesy starzenia się, utrzymywały skórę w lepszym stanie. Efekt utrzymywał się przez dwa tygodnie.

Badacze planują teraz badania kliniczne. Potwierdzenie, że roztwór wybielacza - słabszy, niż stosowany do odkażania wody w basenach - może być skutecznie i bezpiecznie używany, byłoby prawdziwym przełomem. Metoda mogłaby nie tylko zaoferować naprawdę tanią metodę "odmładzania" skóry, ale i pomóc w ograniczaniu skutków poparzeń słonecznych i niektórych chorób.