W naszej piłce chwilowo radośniej – w końcu idą święta. Legia wywalczyła honorowe punkty w Lidze Europejskiej. Borussia Dortmund, z Polakami w składzie, awansowała do 1/8 Ligi Mistrzów. A Zdzisław Kręcina ogłosił na łamach „Sportu” swój powrót, „choć już w zupełnie innym charakterze niż do tej pory”. Niestety nie zdradził w jakim. Może być ciekawie, zwłaszcza, że zbliża się zimowe okienko transferowe. Podobno Franciszek Smuda szuka zdolnego napastnika…

Tymczasem zima zaskoczyła... Turków. Opady śniegu w Stambule sparaliżowały mecz Galatasaray - Juventus Turyn. Służby porządkowe nie nadążały z odśnieżaniem, a widoczność spadała z minuty na minutę. Gdy już nie było widać linii, bramek, piłki i możliwości dalszej gry, organizatorzy zdecydowali o przełożeniu spotkania. Następnego dnia murawa już mniej przypominała skocznię narciarską, za to bardziej - rajdowy oes. Walka w błocie dała awans Galatasaray, dzięki golowi Wesleya Sneijdera. Światowe media potraktowały porażkę Starej Damy w kategoriach sensacji. Ale my pamiętamy słynny mecz w śniegu z Lechem Poznań, który wyeliminował Juventus z Ligi Europejskiej. Jak widać, Włosi do tej pory mają po nim traumę.

Włosi są smutni, a Norwegowie rozdrażnieni i bez poczucia humoru. Ostatnio zdenerwowała ich Justyna Kowalczyk - nie tylko tym, że jak dotąd (odpukać) miażdży Norweżki niczym rozpędzony walec, ale też wpisem na Facebooku. Kowalczyk zacytowała nagłówki z prasy: "Dziś uczymy się norweskiego: Maktdemonstrasjon av Kowalczyk - Pokaz siły Kowalczyk. (...) Bjoergen og Johaug fikk bank - Bjoergen i Johaug dostały klapsa. Miło rano zajrzeć do norweskich gazet. Choć pewnie za tydzień będzie odwrotnie...". Telewizja TV2 uznała, że wpis był nieuprzejmy wobec pokonanych zawodniczek. "To nie jest brak szacunku wobec Marit i Therese. Musiałabym być szalona. (...) Nie bądźcie tacy przewrażliwieni!" - odparła zarzut Kowalczyk, dołączając swoje zdjęcie w czapce z norweską flagą i podpisując się jako Diesel Doris (tak przezwał naszą biegaczkę Petter Northug podczas ostatniego Tour de Ski). Boskie! Miejmy nadzieję, że w podobnie świetnym stylu Justyna podbije Davos.

Pozostańmy przy zimowych dyscyplinach. Minister sportu Andrzej Biernat już na początku kadencji zaskoczył wszystkich. W rejonie Kasprowego Wierchu chce zbudować zbiornik, którego wody służyłyby do sztucznego naśnieżania tras w Tatrach. Pomysłowi sprzeciwia się dyrekcja Parku Narodowego i ekolodzy. "A nie lepiej zbudować Kasprowy nad Śniardwami?" "Albo fontannę na Giewoncie?" - kpią internauci. Biernat to były szef miejskiego basenu, więc kwestia wody pewnie jest mu bliska. I fajnie, że mimo braku infrastruktury oraz warunków naturalnych chce ściągnąć w nasze skromne Tatry jeszcze więcej turystów, za którymi doszusuje jeszcze więcej pieniędzy. O! A żeby narciarzom żyło się lepiej, można trochę przesunąć Czerwone Wierchy i przenieść Czarny Staw Gąsienicowy bardziej w stronę Kielc. A u podnóża Kasprowego postawić trzykondygnacyjny parking oraz galerię handlową... Cóż, oby pomysł nowego ministra nie był tylko wierzchołkiem - góry lodowej.