Justyna Kowalczyk boleśnie potknęła się na drodze po Kryształową Kulę. Cierpią także tenisiści w Indian Wells, gdzie panuje epidemia grypy żołądkowej. Podobno uczestnicy turnieju są kompletnie bezsilni. Przykład? Rozbita w meczu z Azarenką Agnieszka Radwańska (0:6, 2:6). A co jeszcze się działo w tym tygodniu?

Wiadomość, która ląduje dziś na trzecim miejscu, rozłożyła wszystkich na łopatki - Andrzej Gołota nową gwiazdą tenisa! Wiemy, że ma mnóstwo talentów. Niedawno stworzył na przykład powalający wiersz o Szymborskiej. Ale tenis? Spokojnie, chodzi o syna naszego pięściarza, 14-letniego Andrzejka. Chłopak pilnie trenuje w nowojorskiej szkółce tenisowej. Starszy Gołota bardzo przeżywa występy syna. Radzi mu, kiedy posłać piłkę poniżej pasa i jak walczyć do upadłego. Sekundę! Ostatnia wskazówka jest dość ryzykowna. Przeciętny mecz tenisowy trwa jednak dłużej niż walka Gołoty.

Drugie miejsce zajmują kibice Lecha Poznań! Przed meczem z Wisłą zakłócili minutę ciszy ku czci Włodzimierza Smolarka. Jak tłumaczą - nikt ich nie uprzedził - że taka cisza jest w planie. Myśleli, że wszyscy zamilkli, podziwiając ich pieśń ku chwale starej, królewskiej Wisły. Ba! Nie tylko nic nie słyszeli o ciszy, ale i niczego nie widzieli, bo stali tyłem do murawy. Podobno bali się patrzeć na grę swojego zespołu. Cóż, wyszło jak wyszło. Dlatego kibice Lecha przed meczem o Puchar Polski zarządzili drugą, cichszą minutę ciszy. Niepotrzebnie. Bo - jak ktoś kiedyś powiedział - stracili najlepszą okazję, by siedzieć cicho.

Na pierwszym miejscu mamy w tym tygodniu miasto Wrocław! Jego władze zapowiedziały mecz z Brazylią. Kibice oszaleli z radości! Te główkowe pojedynki Ronaldinho z Jeleniem, Kaka zaplątany we fryzurę Mili i nieustanne parady Szczęsnego! Będzie się działo. Ale hola! Okazało się, że Brazylia owszem zagra, ale z Japonią. To komu mamy kibicować? Komu jak nie Canarinhos! A co ze staropolską gościnnością wobec Japończyków? No właśnie. Dlatego kibice przejdą specjalne kwalifikacje. Będą tańczyć na sambodromie i robić drinki z palemką. Do sektora brazylijskiego trafią najlepsi. A do japońskiego ci, którym pójdzie... jako tako.