Rozstawiony z numerem 15. Hubert Hurkacz obronił cztery piłki meczowe, ale przegrał z liderem światowego rankingu tenisistów Hiszpanem Carlosem Alcarazem 6:3, 6:7 (2-7), 6:7 (3-7) w 1/8 finału tenisowego turnieju ATP 1000 na twardych kortach w Toronto.

Mecz rozpoczął się znakomicie dla 26-letniego wrocławianina, który po siedmiu minutach prowadził już 3:0. Tradycyjnie nie zawodził go serwis, a w drugim gemie wywierał presję na sześć lat młodszym rywalu, podchodząc do siatki w odpowiednich momentach. Wprawdzie z każdą minutą Alcaraz grał coraz pewniej, ale ta wywalczona szybko przewaga przełamania wystarczyła Polakowi do triumfu w pierwszym secie.

Także druga partia mogła na początku dodać Hurkaczowi skrzydeł, bo od razu udało mu się przełamać Hiszpana, mimo że przegrywał 15:40. Alcaraz natychmiast odrobił jednak tę stratę. Później już przełamań nie było, a w tie-breaku triumfator sześciu turniejów w tym sezonie, w tym wielkoszlemowego Wimbledonu, był praktycznie bezbłędny.

Z upływem czasu pierwsze serwisy Hurkacza stawały się mniej precyzyjne, a nawet niecelne. W efekcie Polak został przełamany po raz drugi w trzecim gemie ostatniego seta i wtedy Alcaraz uzyskał całkowitą kontrolę. Hiszpan szybko doprowadził do stanu 5:2 przy własnym serwisie, ale zaczął grać nieco bardziej nonszalancko. Polakowi udało się obronić dwie piłki meczowe i wykorzystać break pointa, drugiego w tym gemie, aby zmniejszyć stratę.

Po szybkim triumfie przy własnym podaniu wrocławianin ponownie przełamał lidera rankingu ATP, który sam się do tego przyczynił słabymi serwami i niewymuszonymi błędami. Wyszedł zatem z bardzo trudnej sytuacji i doprowadził do tie-breaka, jednak w nim znowu znacznie lepszy był faworyt. Prowadził 6-1, a dwie kolejne obronione piłki meczowe tylko odwlekły triumf Hiszpana w czasie.

Debiutujący w Toronto 20-letni Alcaraz wygrał każde z ostatnich 14 spotkań w cyklu ATP. Z Hurkaczem zmierzył się po raz drugi - w zeszłym roku tenisiści trafili na siebie w półfinale prestiżowej imprezy w Miami i Hiszpan zwyciężył po dwóch tie-breakach.

Wrocławianin przed rokiem w Montrealu - turnieje Rogers Cup ATP i WTA rozgrywane są w tych miastach na zmianę - był w finale. Stracił więc sporo punktów i spadnie na 20. pozycję w klasyfikacji tenisistów, którą ostatnio zajmował na początku czerwca 2021 roku.

Polak uczestniczy też wciąż w grze podwójnej. W parze z Chorwatem Mate Pavicem w środę w 2. rundzie wyeliminowali najwyżej rozstawionych Holendra Wesleya Koolhofa i Brytyjczyka Neala Skupskiego, wygrywając 6:7 (2-7), 7:6 (7-2) i 10-5 w tzw. super tie-breaku. Rywale to liderzy deblowego rankingu, którzy przed rokiem wygrali siedem turniejów, m.in. w Montrealu, a w tym dwa, w tym sięgnęli po pierwszy wielkoszlemowy tytuł triumfując w Wimbledonie.

Kolejnymi przeciwnikami Hurkacza i Pavica będą rozstawieni z numerem szóstym Niemcy Kevin Krawietz i Tim Puetz.