Nieco ponad miesiąc pozostał do pierwszego meczu siatkarskiej reprezentacji Polski w tym sezonie. Po średnio udanej poprzedniej kampanii w kadrze nastąpiła zmiana trenera. Został nim Nikola Grbić, który rozpoczął pracę od przewietrzenia szatni. O nowym otwarciu w kadrze z byłym reprezentantem Polski Marcinem Możdżonkiem rozmawiał Paweł Pawłowski.

W kadrze na Ligę Narodów pojawiło się sporo nowych nazwisk. Zabrakło też kilku zasłużonych zawodników, którzy do tej pory stanowili trzon reprezentacji. Kadra Vitala Heynena - to już przeszłość. Belg zakończył współpracę z Polakami po nieudanych igrzyskach i po zdobyciu brązowego medalu mistrzostw Europy. Teraz nadchodzi era Nikoli Grbicia, który o polskiej siatkówce wie sporo. W zeszłym roku wygrał z Zaksą Ligę Mistrzów. Teraz rozpoczyna budowanie reprezentacji na tegoroczne mistrzostwa świata, a w dalszej perspektywie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. 

Paweł Pawłowski RMF FM: Zaskoczyły pana te powołania?

Marcin Możdżonek: Musiałbym udawać trochę zaskoczonego, bo już przebąkiwało się o różnych nowych nazwiskach oraz o absencjach starszych zawodników. Można powiedzieć, że jest to jednak jakieś zaskoczenie. Musimy jednak pamiętać o jednym: zakończył się cykl olimpijski. Po każdym takim cyklu praktycznie w każdej liczącej się reprezentacji następuje przewietrzenie szatni; są zmiany trenerów i zmiany koncepcji; pojawia się nowa wizja budowania nowej drużyny i poukładania tego tak, jak sobie życzy nowy szkoleniowiec. To właśnie u nas nastąpiło. Polska siatkówka ma szeroką piramidę zawodników. Możemy sobie wybierać z wielu nazwisk. Trener z tego korzysta. Z tych powołań można między wierszami dostrzec sygnał, że trener już powoli zaczyna budować drużynę na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Tak to odczytuję. Pamiętajmy też, że te powołania to szeroka kadra na Ligę Narodów. To nie zamyka drogi nikomu do powołań na mistrzostwa świata.

Jeśli jednak ktoś nie zostanie przetestowany w Lidze Narodów, to ciężko będzie powołać go na mistrzostwa, podczas których drugi raz z rzędu będziemy bronić tytułu?

Byli, są i będą tacy zawodnicy, którzy testowania nie wymagają. Ja z takimi grałem. Oni mogli nie grać (jeszcze wtedy) w Lidze Światowej, a i tak byli powoływani na konkretną imprezę i grali jak z nut. Być może Nikola Grbić rozpatruje też taki scenariusz. Patrząc też jednak trochę nieuprzejmie na pesele powołanych, to Nikola Grbić zapewne będzie chciał jak najwięcej ogrywać ich, dawać im szansę i na nich budować tę nową reprezentację.

Kontrowersje wzbudził brak powołania dla Fabiana Drzyzgi. Pierwszy polski rozgrywający wydawał się pewniakiem, choć gdzieś po ostatnim sezonie w kuluarach zyskał miano siatkarskiego wyrobnika, a nie wirtuoza. W kadrze znalazł się natomiast Marcin Janusz, który w opinii wielu ludzi znających się na siatkówce, "ma papiery" na pierwszego rozgrywającego kadry.

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że Fabian to wyrobnik. On zawsze miał ten dryg i zmysł do wybierania niekonwencjonalnych rozwiązań w trudnych momentach setów. Ostatnio jednak można zaobserwować, że brakuje mu dokładności. Tym po prostu przegrywa rywalizację. Myślę, że Nikola Grbić daje odpocząć Fabianowi i zobaczymy, czy powoła go na mistrzostwa świata. Jeśli nie, to będzie jasny sygnał, co selekcjoner zamierza. 

Przechodząc natomiast do Marcina Janusza. Ja jestem zauroczony grą tego chłopaka. On przyszedł do Zaksy z Trefla, gdzie grał bez wielkiego obciążenia. Teraz jest w zespole, który broni Ligi Mistrzów i walczy o mistrzostwo Polski; Marcin Janusz to wszystko dźwignął. Niewielu ekspertów podpisałoby się pod tym przed sezonem, że ten zawodnik takie obciążenie udźwignie. On gra jednak jak z nut, a Zaksa znów wszystkich leje! Oczywiście, że czas pokaże, jak to wszystko się skończy, ale jestem przekonany, że Zaksa zagra w finale mistrzostw Polski, a wkrótce będzie grała w finale Ligi Mistrzów. Dlatego chętnie zobaczę Marcina Janusza w reprezentacji. Ciekawe, jak poradzi sobie na przestrzeni kilku spotkań, wyjazdów i turniejów. To trochę inne granie. Patrząc na zawodnika, jak on sobie radzi w Plus Lidze, jestem spokojny o to, że on może być przyszłością naszego rozegrania.

Imprezą docelową w tym sezonie są mistrzostwa świata. Mamy rewelacyjny zespół z potencjałem, ale ja nie wyobrażam sobie tego, że będziemy w stanie po ośmiu latach dzierżenia tytułu, obronić go po raz drugi i zostać trzeci raz z rzędu mistrzami świata.

Brzmi niesłychanie i każdy by chyba sobie tego życzył. To będzie jednak szalenie trudne zadanie. Tym bardziej, że zespół jest przebudowany. To będzie inne zestawienie personalne oraz inny charakter drużyny. Jest nowy trener i będzie inny styl gry. To wszystko musimy poukładać, ale potencjał, by walczyć o medale na tych mistrzostwach, jak najbardziej mamy!

Opracowanie: