Łukasz Kubot przegrał z rozstawionym z numerem 33. Philippem Petzschnerem w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie (z pulą nagród 13,725 mln funtów). Niemiec pokonał najlepszego obecnie polskiego tenisistę 4:6, 6:3, 6:4, 3:6, 6:2.

Od pierwszych minut Kubot miał spore problemy z wygrywaniem swojego serwisu. Natomiast Niemiec pewnie utrzymywał swoje podania, a do tego przy czwartym "break poincie" w meczu przełamał rywala na 3:2 (Łukasz popełnił podwójny błąd serwisowy).

Przewagę "breaka" Petzschner utrzymał i zakończył pierwszą partię przy pierwszym setbolu, po 29 minutach. Druga trwała o cztery minuty krócej, a w niej inicjatywę w grze przejął tenisista z Głogowa, który wzmocnił pierwsze podanie i pewniej czuł się przy siatce.

Zaczął też wywierać większą presję na przeciwniku przy returnie. Prowadząc 4:3 odskoczył na 40:0 i przy pierwszej - i jedynej w tym secie - okazji doprowadził do przełamania, a chwilę później wyrównał stan meczu.

W kolejnej partii Polak również miał już dwa "break pointy", a wykorzystał jednego w piątym gemie. To jednak wystarczyło mu do rozstrzygnięcia jej na swoją korzyść 6:4, po 34 minutach. Zaraz po tym udał się do szatni.

Po powrocie na kort Kubot sprawiał wrażenie pewnego siebie i wydawało się, że wytrzyma presję i będzie prowadził wyrównaną walkę, jednak w szóstym gemie puściły mu nerwy. Prowadził przy własnym podaniu 40:0, po czym przegrał pięć kolejnych piłek i pozwolił się przełamać. W tym momencie ze złości rzucił rakietę na ziemię.

Był o skutek frustracji, ale i niezadowolenia z krzywdzącej go decyzji sędziego liniowego. Zresztą później jeszcze dwukrotnie spierał się z arbitrem prowadzącym spotkanie o sporne piłki. Wyraźnie się zdekoncentrował i stracił seta. W tej sytuacji po godzinie i czterech minutach mecz rozpoczął się na nowo.

W decydującej partii Kubot się pogubił i już na otwarcie stracił swój serwis, a ponownie pozwolił się przełamać w piątym gemie. Chwilę później Niemiec utrzymał swoje podanie i odskoczył na 5:1.

W siódmym gemie Polak obronił jedną piłkę meczową, zanim wyszedł na 2:5. W następnym - przy serwisie rywala - jeszcze raz wyszedł z opresji, ale przy trzeciej okazji Niemiec roztrzygnął losy meczu, po dwóch godzinach i 43 minutach.

W Londynie 28-letni Kubot pokonał w pierwszym meczu Słoweńca Blaza Kavcica 4:6, 6:2, 6:2, 6:3, co dało mu 18 750 funtów premii i 70 punktów do rankingu ATP World Tour, w którym obecnie zajmuje 53. pozycję.

Był to jego singlowy debiut w Wimbledonie, do którego próbował się dotychczas przebijać w eliminacjach, ale bezskutecznie. W Wielkim Szlemie startował po raz piąty, a najlepszy wynik uzyskał w styczniu, dochodząc do 1/8 finału w Australian Open. W 2006 roku był też w trzeciej rundzie US Open, a w poprzednim i w tym sezonie przegrywał pierwsze mecze w Roland Garros.

W czwartek Kubot pożegnał się z londyńską imprezą, bowiem dzień wcześniej odpadł w pierwszej rundzie debla razem z Austriakiem Oliverem Marachem (nr 5.), po porażce z Argentyńczykami Leonardo Mayerem i Horacio Zeballosem 3:6, 7:6 (8-6), 3:6, 6:2, 6:8 (w grze podwójnej zarobił 5 250 do podziału na parę).