Luiz Felipe Scolari jest głównym kandydatem na stanowisko trenera piłkarskiej reprezentacji Brazylii. Za powierzeniem mu drużyny narodowej jest nie tylko prezes tamtejszej federacji Jose Maria Marin, ale również prezydent kraju Dilma Rousseff i minister sportu Aldo Rebelo.

Według brazylijskich mediów, we wtorek doszło w Sao Paulo do dyskretnego spotkania "na najwyższym szczeblu". Wszyscy jego uczestnicy mieli poprzeć kandydaturę Scolariego, który w 2002 roku wywalczył z "Canarinhos" tytuł mistrza świata. Oficjalnego stanowiska jednak wciąż nie ma, ani ze strony związku piłkarskiego (CBF), ani kręgów rządowych. Decyzja ma zostać ogłoszona dopiero w pierwszych dniach stycznia.

 64-letni Scolari ostatnio prowadził klub rodzimej ekstraklasy Palmeiras Sao Paulo, ale we wrześniu został zwolniony z powodu słabych wyników. Dyrektor drużyny narodowej Andres Sanches w poniedziałek powiedział, że według jego wiedzy, władze federacji już obiecały Felipao, jak nazywany jest w ojczyźnie Scolari, iż zostanie selekcjonerem, ale do uzgodnienia pozostało wiele szczegółów.

 W piątek kierownictwo CBF zdecydowało się zdymisjonować dotychczasowego szkoleniowca brazylijskiej kadry Mano Menezesa, który pracował z kadrą gospodarzy najbliższego mundialu od sierpnia 2010 roku. Od tego czasu Brazylijczycy rozgrywali niemal wyłącznie spotkania towarzyskie, nie licząc rywalizacji w igrzyskach w Londynie, gdzie zespół w składzie zbliżonym do drużyny narodowej zdobył srebrny medal. W Brazylii przyjęto ten wynik z niezadowoleniem. Piłkarze nie przywieźli olimpijskiego złota, a to jedyne trofeum, jakiego "Canarinhos" nie mają w kolekcji.

 Za kadencji Menezesa Brazylijczycy brali udział w Copa America w 2011 roku, ale odpadli już w ćwierćfinale, ulegając w rzutach karnych Paragwajczykom. W ciągu niespełna 2,5 roku reprezentacja nie wygrała ani jednego spotkania z przeciwnikiem najwyższej klasy. Doznała za to porażek m.in. z Argentyną, Francją i Niemcami. Bilans drużyny pod wodzą Menezesa to 21 zwycięstw, sześć remisów i sześć przegranych.Media i kibice od dłuższego czasu krytykowały szkoleniowca za styl gry zespołu oraz wyniki. O napiętej sytuacji wokół drużyny wymownie świadczy to, że kadrowicze byli wygwizdywani podczas meczów przed własną publicznością.