​Polscy rugbiści przegrali w Gdyni z Portugalią 3:65 (3:29) w swoim drugim meczu grupy B Rugby Europe Championship. Tydzień temu Biało-Czerwoni ulegli w Bukareszcie Rumunii 27:67.

W drugim mecz Rugby Europe Championship Polacy wyraźnie przegrali w Gdyni z Portugalią 3:65, która na inaugurację tych rozgrywek pokonała u siebie Belgię 54:17. Ta porażka oznacza, że beniaminek bronić się będzie przed spadkiem do niższej klasy Rugby Europe Trophy - pozostała mu bowiem rywalizacja o miejsca 5-8.

W poprzednią sobotę podopieczni trenera Chrisa Hitta ulegli w Bukareszcie Rumunii 27:67, która także miała 11 przyłożeń. Przeciwnicy Biało-Czerwonych wezmą udział we wrześniu oraz październiku we Francji w Pucharze Świata, oczywiście nie w roli faworytów, a to poziom dla Polaków nieosiągalny.

Rywale odjechali Polakom

Początek spotkania, podobnie jak konfrontacja w stolicy Rumunii, należał do Portugalczyków, którzy pierwsze przyłożenie zanotowali już w 102. sekundzie. Jego autorem, podobnie jak podwyższenia, był Samuel Marques. Za chwilę Wojciech Piotrowicz odpowiedział celnym kopem z karnego, jednak w 20. minucie goście wygrywali już 19:3.

Gospodarze mogli co prawda kopać z dwóch dogodnych pozycji z karnego na słupy, ale szukali przez wykop na aut przyłożenia i okazja do zdobycia łatwych punktów została zaprzepaszczona. Po 40 minutach było 29:3 dla rywali, którzy mogli prowadzić wyżej, jednak nie ustrzegli się kilku błędów w ataku.

Na początku drugiej połowy portugalski walec rozjechał Polaków. W ciągu 10 minut ekipa z Półwyspu Iberyjskiego zdobyła aż 19 punktów, na co złożyły się trzy przyłożenia i dwa podwyższenia. W 50. minucie przyjezdni wygrywali 48:3, ale nie spasowali - w końcówce zaliczyli jeszcze trzy przyłożenia i odnieśli zdecydowane zwycięstwo.

Najbardziej we znaki dali się Biało-Czerwonych obaj skrzydłowi - Rodrigo Marta i Vincent Pinto, którzy po cztery razy przyłożyli "jajo" w polu punktowym.

Trener Biało-Czerwonych niezadowolony

Trener polskich rugbistów nie ukrywał rozczarowania po meczu z Portugalią. Źle weszliśmy w mecz, nie realizowaliśmy założeń, widoczne były również braki w obronie - powiedział Chris Hitt.

Jestem rozczarowany tym wynikiem. Dzisiaj towarzyszą nam zupełnie inne uczucia niż po meczu z Rumunią. W Bukareszcie również wysoko przegraliśmy, ale tam graliśmy zupełnie inaczej. W tym spotkaniu nie realizowaliśmy założeń, nie trzymaliśmy się planu, a struktura naszej gry nie była właściwa. Może w ostatnim kwadransie wyglądało to lepiej, ale było zdecydowanie za późno. Powinniśmy zupełnie inaczej wejść w mecz i od początku grać twardo w obronie - stwierdził Hitt.

Zabrakło nam polskiej mentalności, bo tydzień temu wyglądało to lepiej. Też przegraliśmy wysoko, ale przebieg meczu był inny. Lepiej się czuliśmy i prezentowaliśmy pod względem fizycznym, a na tym chcemy opierać naszą grę. Dzisiaj zabrakło rugbowych jaj. Wiemy, że Portugalia to bardzo dobra drużyna, która w tym roku rywalizować będzie w Pucharze Świata, ale szkoda niewykorzystanych kilku punktowych sytuacji. Trzeba się jednak mierzyć z najlepszymi, aby wiedzieć, gdzie jest nasze miejsce. Rywale pokazali jak wiele nam jeszcze brakuje - przyznał kapitan Polaków Piotr Zeszutek.

Za tydzień w ostatnim grupowym meczu Polacy podejmą w Gdyni Belgię. Po spotkaniu z Portugalią wiemy, że czeka nas sporo pracy, bo mamy jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Widoczne są zwłaszcza braki w obronie. Po tej porażce jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby z Belgią wypaść zdecydowanie lepiej niż dzisiaj - podsumował Hitt.

Polska - Portugalia 3:65 (3:29)

Punkty: 

Polska - Wojciech Piotrowicz 3; 

Portugalia - Rodrigo Marta 20, Vincent Pinto 20, Samuel Marques 13, Jeromino Portela 7, Mike Tadjer 5. 

Polska: Quentin Cieśliński, Dominik Mohyła, Sylwester Gąska, Michał Krużycki, Max Loboda, Kacper Palamarczuk, Artus Kliś, Piotr Zeszutek - Sean Cole - Wojciech Piotrowicz - Grzegorz Szczepański, Daniel Gdula, Peter Hudson-Kowalewicz, Tomasz Poźniak, Ross Cooke oraz Dominik Morycki, Jakub Burek, Jake Wiśniewski, Thomas Fidler, Dawid Plichta, Arkadiusz Janeczko, Adam Piotrowski, Dawid Banaszek.