Dziennikarze nie szczędzili Czesławowi Michniewiczowi trudnych pytań w trakcie jego pierwszej konferencji w roli szkoleniowca reprezentacji Polski. Nerwowo zrobiło się, gdy przedstawiciele mediów wrócili do sprawy afery korupcyjnej sprzed lat. „Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to troszeczkę z drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być oskarżony tylko pan” – powiedział dziennikarzowi nowy trener kadry.

Wybór selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej zawsze budzi wielkie emocje. Nie inaczej było dziś, gdy Cezary Kulesza ogłosił, że w meczu barażowym z Rosją do mistrzostw świata polskich piłkarzy poprowadzi Czesław Michniewicz. Taki wybór trenera spowodował, że w trakcie konferencji prasowej prezesa PZPN i Michniewicza padły pytanie nie tylko o taktykę czy dobór piłkarzy, ale również o aferę korupcyjną w polskiej piłce.

Najpierw Michniewicz został poproszony przez jednego z dziennikarzy o zajęcie stanowiska w sprawie afery korupcyjnej sprzed lat. Interesuje mnie "akcja Rosja", ale też to, co dzieje się wokół mojej osoby. Nic złego nie zrobiłem, nie mam żadnego zarzutu, nie byłem świadkiem koronnym i nie ma żadnych przeciwwskazań, by pracować jako trener reprezentacji - powiedział Michniewicz.

To jednak nie zakończyło tematu. Niespokojnie zrobiło się, gdy o wątek korupcyjny zapytał też dziennikarz śledczy Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. Najpierw spytał prezesa Kuleszę o to, jak czuje się z tym, że "na najważniejszym stanowisku w polskiej piłce zatrudnił człowieka, który przed dwa lata i cztery miesiące miał regularne kontakty z szefem mafii piłkarskiej".

Cezary Kulesza odpowiedział, że nic takiego nie zostało potwierdzone. Gdy dziennikarz zwrócił uwagę, że potwierdzeniem jest wyrok sądowy, Kulesza się zirytował: Ale ja panu nie przerywałem. Gdzie jest ten wyrok? Jeżeli byłby wyrok, to pan Czesław Michniewicz by z nami tutaj nie siedział. Takiego wyroku nie było, ja przynajmniej o takim wyroku nic nie wiem. Mówienie "człowiek mafii" jest obraźliwe. My dzisiaj mamy "akcję Rosja", skupmy się na meczu barażowym, a nie kopaniu się po kostkach. Naszym celem nadrzędnym jest to, żeby awansować na mistrzostwa świata (...). Mnie interesuje aspekt sportowy, a nie aspekt prokuratorski. Pan Czesław nie był nawet osobą oskarżoną. Myślę, że pan Czesław tyle lat pracuje jako trener, pracował jako trener U-21, konferencja z trenerem Bońkiem była. Pan Boniek odczytał, co powiedział mu prokurator, powiedział, że pan Czesław jest osobą niewinną. To mi wystarczy.

Dziennikarz nieco później zwrócił się do trenera. Zaznaczył, że z akt sądowych wynika, że Michniewicz wiedział, że mecz Lecha Poznań ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki z 22 maja 2004 roku był sprzedany, a przed spotkaniem Michniewicz kontaktował się z "Fryzjerem". Chciałem zapytać, jak to jest prowadzić drużynę w meczu sprzedanym? Jak to jest uczestniczyć w takim procederze korupcyjnym i czy te doświadczenia w jakiś sposób przydadzą się w prowadzeniu kadry? - pytał Jadczak.

To wyraźnie zirytowało Czesława Michniewicza. Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to troszeczkę z drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być oskarżony tylko pan. Pan insynuuje, że uczestniczyłem w dwóch meczach sprzedanych, co jest totalną bzdurą. Nikt tego nie potwierdził, nikt tego nie powiedział. Pan sugeruje, że wiedziałem o meczu sprzedanym ze Świtem Nowy Dwór, gdzie prokuratura postawiła zarzuty moim byłym piłkarzom, gdzie nie miałem żadnego zarzutu i nigdzie nie jest napisane, powiedziane, że ja widziałem o czymkolwiek, że coś się złego działo. Prokurator powiedział - to było napisane w ten sposób - że nie wystawiłem dwóch zawodników, że wystawiłem słabszy skład - mówił Michniewicz i tłumaczył, że prawdziwe przyczyny, dla których nie wystawił konkretnych piłkarzy, były inne. Według niego chodziło o kontuzje, kartki i decyzje taktyczne przed kluczowym spotkaniem z Legią Warszawą.


To jest ten bzdurny zarzut, wokół którego wszyscy tworzą narrację. Sytuacja miała miejsce 18 lat temu, nie wiem, o czym rozmawiałem (z "Fryzjerem" - RMF FM). Z Ryszardem Forbrichem ("Fryzjerem" - RMF FM) pracowałem w Amice Wronki przez siedem lat. Znałem wielu dziennikarzy, którzy go znali tak, jak ja. To był mój bezpośredni przełożony, jeden z wiceprezesów, m.in. współpracował z dzisiejszym właścicielem Lecha Poznań Jackiem Rutkowskim i innymi osobami, które uczestniczą dalej w polskiej piłce. Tyle mam do powiedzenia. Jeśli pan dalej będzie sugerował, że uczestniczyłem w dwóch meczach, wiedziałem o sprzedaniu dwóch meczów... Cieszę się, że wszyscy to słyszeli. Pan stwierdza nieprawdę i powiela nieprawdę - mówił nowy trener. Dziennikarz jeszcze mu odpowiedział, ale w końcu rozmowę przerwał Cezary Kulesza.

Ja chciałbym zamknąć dyskusję. Dzisiaj dyskusja nie jest poświęcona temu co było 18 lat temu. Dzisiaj wybieramy selekcjonera, mamy "akcję Rosja" i skupmy się na tym - powiedział prezes PZPN i zachęcił dziennikarzy do umawiania się z trenerem na wywiady.

711 połączeń

Od kilku dni, gdy zaczęły ukazywać się informacje na temat możliwego objęcia przez Michniewicza funkcji selekcjonera, część mediów poruszała kwestie etyczne, przypominając jego kontakty telefoniczne (słynne już 711 połączeń) ze skazanym za korupcję w polskim futbolu Ryszardem F. "Fryzjerem".

Michniewicz nigdy jednak nie miał żadnych zarzutów. Do tej sprawy w 2017 roku odniósł się ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek, po nominacji szkoleniowca na stanowisko selekcjonera młodzieżówki.

Zanim Michniewicz został trenerem, niektórzy już wypowiadali się o jego przeszłości. Dlatego porozmawiałem z prokuratorem (...) z Wrocławia, który zajmował się procesem korupcyjnym w polskiej piłce. Oto co mi powiedział: "Pan Czesław jest osobą absolutnie czystą. Nie ma w stosunku do niego żadnych przeciwskazań, aby był trenerem. Nie ma żadnych oskarżeń. Był, jak wielu innych, przesłuchiwany jako świadek w sprawie wszystkim znanej. Ten temat został zakończony" Chciałbym, abyśmy do tego tematu więcej nie wracali - podkreślił wówczas Boniek.

Nowy selekcjoner będzie miał niewiele czasu, ponieważ już 24 marca reprezentację czeka w Moskwie półfinałowy mecz barażowy z Rosją o awans do mistrzostw świata. Jeżeli Polacy zwyciężą, zmierzą się w finale barażowym 29 marca w Chorzowie z lepszym z pary Szwecja - Czechy.