Zawodnicy Arsenalu i Chelsea, którzy w poniedziałek spotkali się na Emirates Stadium zapewnili kibicom wspaniałe widowisko. Ostatecznie "Kanonierzy" wygrali 3:1 dzięki trafieniom Songa, Cesca Fabregasa oraz Theo Walcotta. "The Blues" już od sześciu meczów nie potrafią wygrać w Premier League.

Spotkanie od samego początku przebiegało pod dyktando gospodarzy. Kwestią czasu było kiedy uda im się strzelić pierwszego gola. Kibice na Emirates Stadium czekali jednak aż do 44. minuty, kiedy wynik meczu otworzył Alexandre Song.

Po zmianie stron i jednobramkowym prowadzeniu, zawodnicy Arsenalu postanowili pójść za ciosem i w ciągu ośmiu minut postawili kropkę nad i. Błędy gości w obronie wykorzystali Cesc Fabregas (51) i dwie minuty później Theo Walcott.

Fabiański nie może się jednak pochwalić czystym kontem. W 57. minucie nie zainterweniował przy strzale Serba Branislava Ivanovica.

Ciekawie było do samego końca, a polski bramkarz nie mógł narzekać na brak pracy. Po objęciu bezpiecznego prowadzenia trener Arsene Wenger zlecił swoim piłkarzom skupić się na obronie. Dało to znacznie więcej swobody zawodnikom Chelsea, którzy do końca śmiało atakowali.

W ostatniej minucie spotkania doszło do zamieszania w polu karnym Kanonierów. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka trafiła do Drogby. Mocnym strzałem myślał, że oszuka Fabiańskiego, ale trafił w obrońcę. Chwilę później piłka kopnięta przez Salomona Kalou znalazła się w siatce, jednak sędzia ocenił, że była to pozycja spalona.

Fabiański za swój występ dostał w brytyjskich mediach dość przeciętne noty. Wszyscy podkreślają, że Polak nie miał w meczu żadnej spektakularnej interwencji. To jednak w dużej mierze zasługa słabo grającej Chelsea, która powoli popada w ligową szarzyznę.

Premier League nie próżnuje - już dziś kolejne mecze. Manchester City zagra z Aston Villą, a Tottenham z Newcaste. Jutro Chelsea zmierzy się z rewelację sezonu - Boltonem, który traci do "The Blues" zaledwie dwa punkty. Jeśli Chelsea nie zacznie wygrywać niebawem może spaść na szóste albo nawet siódme miejsce w tabeli. Dużo wyjaśni się jeszcze przed 3 stycznia. W tym czasie wszystkie angielskie drużyny rozegrają jeszcze po dwa spotkania.