Phoenix Suns wygrali trzeci mecz w ciągu trzech dni. Ekipa z Arizony pokonała Detroit Pistons 109:101. Marcin Gortat zdobył 16 punktów, miał 5 zbiórek, 2 bloki i 2 przechwyty. Na parkiecie spędził ponad 27 minut.

W pierwszej kwarcie "Słońca" zdołały wypracować nieznaczną przewagę. Aż 12 punktów w tej części gry zdobył Jared Dudley. Kroku próbował dotrzymać mu pierwszoroczniak z Detroit Brandon Knight, który uzyskał dwa oczka mniej.

W drugiej kwarcie, kiedy z parkietu zeszli doświadczeni Steve Nash (7 asyst w pierwszej kwarcie) czy Grant Hill, gra drużyny z Phoenix nie wyglądała już tak dobrze. Sebastian Telfair i Shannon Brown nie byli w stanie skutecznie zastąpić kolegów. Na przerwę z prowadzeniem 59:54 zeszli więc goście z Detroit.

Suns musieli zabrać się za odrabianie strat. Nash albo podawał na półdystans do Hilla, albo pod kosz do Gortata. To pozwoliło stopniowo zmniejszać przewagę Pistons. Losy meczu rozstrzygnęła ostatnia kwarta, w której drużyna Polaka grała zdecydowanie lepiej. W tej części Gortat na parkiecie się nie pojawił.

Najwięcej punktów dla "Słońc" rzucił Dudley - 23. Dobrze zagrał także rezerwowy center Robin Lopez. Zdobył 14 punktów. Świetną formę potwierdził Nash - 17 asyst to wyrównanie jego najlepszego wyniku w tym sezonie. W drużynie gości 23 punkty rzucił Rodney Stuckey.

Dzięki wygranej "Słońca" mają bilans 22-22. Drużyna Gortata awansowała na 9. miejsce w Konferencji Zachodniej. Dla drużyny Pistons mecz ze "Słońcami" był 28. porażką w sezonie.