Matka kenijskiego biegacza Samuela Wanjiru nie wierzy, że przyczyną śmierci jej syna było samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. Jest przekonana, że mistrz olimpijski z Pekinu w maratonie został zamordowany w swoim domu.

O śmierci Wanjiru kenijska policja poinformowała w poniedziałek. 24-letni lekkoatleta wyskoczył podobno z balkonu swojego domu w mieście Nyahururu, ok. 150 km od Nairobi. Chwilę przed tym wypadkiem jego żona Triza Njeri zastała go w łóżku z inną kobietą i zamknęła go w pokoju. Do wypadku doszło prawdopodobnie wtedy, gdy sportowiec próbował się wydostać z pokoju.

Matka Wanjiru nie wierzy, by przyczyną śmierci było samobójstwo bądź wypadek. Według niej, syn został zamordowany, o czym miałyby świadczyć ślady krwi w pokoju, w którym miał kłócić się z żoną.

Do małżeństwa z mistrzem olimpijskim przyznają się jeszcze dwie inne kobiety. Jedna z nich, mieszkająca w Nakururu, powiedziała, że jest w piątym miesiącu ciąży, a ojcem jej dziecka jest Wanjiru. Kolejna, Mary Wacera, mieszka na co dzień z matką sportowca i jest według niej jedyną, która może uważać się za żonę, gdyż tylko za jej rękę Wanjiru zapłacił.

Z kolei Triza Njeri - zdaniem matki biegacza - nie była nikim więcej jak tylko jego przyjaciółką.

Wanjiru wygrał cztery wielkie maratony. Oprócz triumfu olimpijskiego w 2008 roku, z rekordem igrzysk 2:06.32, zwyciężał w Londynie w 2009 roku i dwukrotnie w Chicago - w 2009 i 2010 roku.