Mistrz NBA przeszedł pomyślnie zabieg transplantacji serca. Scot Pollard, który w poniedziałek skończył 49 lat, potrzebował przeszczepu z powodu uszkodzenia serca przez wirus podobny do grypy. Zaraził się nim w 2021 roku i to on najprawdopodobniej doprowadził do ujawnienia u niego genetycznej wady serca. Na tę samą chorobę zmarł jego ojciec w wieku 54 lat.

Problemy zdrowotne rozpoczęły się u Scota Pollarda po chorobie, którą przeszedł w 2021 roku.

Wtedy właśnie przy nawet najmniejszej fizycznej pracy czuł się tak, jakby wykonywał bardzo duży wysiłek. Dochodziło do zaburzeń rytmu serca. Mistrza NBA mógł uratować tylko przeszczep - podaje portal nbcnews.com. 

"Mistrz NBA i zawodnik Survivor Scot Pollard nie śpi i czuje się świetnie dzień po przeszczepie serca" - poinformowała w mediach społecznościowych jego żona.

"Scot ma nowe serce!" - napisała Dawn Pollard na X, wcześniej znanym jako Twitter - "Operacja przebiegła pomyślnie i powiedziano mi, że serce jest duże, mocne i idealnie dopasowane! Teraz przejdziemy do kluczowej części powrotu do zdrowia. Rurka do oddychania została wyjęta i zaczął opowiadać dowcipy i śpiewać: 'Zostawiłem swoje serce w San Fran-Nashville'". 

"Wszyscy jesteśmy zdumieni dotychczasowym powrotem do zdrowia Scota!" - przekazała żona Scota Pollarda.

Z uwagi na wzrost 211 cm poszukiwania odpowiedniego organu dla Scota nie były łatwe. Chodziło o serce rozmiarem dopasowanego do jego budowy. Udało się je znaleźć, teraz mistrza NBA czeka długa rehabilitacja.