Luis Figo rezygnuje z walki o fotel prezydenta FIFA. Wcześniej to samo ogłosił inny z kandydatów - Holender Michael van Praag. Na osiem dni przed wyborami w Zurychu jasnym jest więc, że światowym futbolem przez kolejną kadencję pokieruje Sepp Blatter.

Czy to normalne, że takie wybory odbywają się bez jakiejkolwiek publicznej debaty? Czy to normalne, że urzędujący prezydent nie przedstawił jakiegokolwiek programu? Skąd w takim razie działacze mają wiedzieć na kogo głosują ? To nie będą wybory, a plebiscyt na przekazanie władzy absolutnej w ręce jednego człowieka, w czym nie mam zamiaru uczestniczyć - napisał po południu Figo.

Były gwiazdor Realu Madryt i FC Barcelony wycofał się na osiem dni przed wyborami. Chwilę wcześniej na taki sam krok zdecydował się prezydent holenderskiej federacji piłkarskiej - Michael van Praag.

Obaj do końca liczyli na szansę nawiązania walki z Seppem Blatterem, ale zdali sobie sprawę z faktu, że nie ma na to najmniejszych szans. Blattera w zamian za wysokie dotacje i inne, nie zawsze legalne profity, popierają prezesi większości egzotycznych federacji z Afryki, Azji, Oceanii i obu Ameryk. A to oznacza, że nawet zdobywając wszystkich 50 głosów z Europy i kilka ze świata, nikt nie jest w stanie nawiązać walki ze Szwajcarem.

Ostatnim kontrkandydatem przed zaplanowanymi na następny piątek w Zurychu wyborami pozostaje jordański książe Ali Bin Al-Hussein. Ale po pierwsze też nie ma większych szans na pokonanie Blattera, a po drugie jest czynnym wiceprezydentem FIFA.

Wszystko wskazuje więc na to, że 79-letni obecnie Sepp Blatter będzie kierował światową piłką przez kolejną kadencję. Zaczął w 1998 roku, z zakrawającym dziś na ironię hasłem: odmładzania władz futbolu.