Kanadyjczycy odetchnęli z ulgą. Alexandre Bilodeau zdobył złoty medal w jeździe po muldach. Dla nas to egzotyka, tu konkurencja w centrum zainteresowania. No i pierwsze złoto dla Kanady w historii występów na własnym terenie.

Vancouver to trzecie igrzyska, które odbywają się w Kanadzie. Wcześniej zimowe zmagania organizowało Calgary, a letnie Montreal. Wtedy żadnemu sportowcowi z klonowym liściem na koszulce nie udało się stanąć na szczycie olimpijskiego podium. Bilodeau sprawił sensację i wprawił w ekstazę tłum kanadyjskich kibiców.

A właśnie, dla nich konkurencje, którymi pasjonują się polscy kibice są niezbyt istotne. No, może skoki mają w sobie nutę emocji. Ale biegi? Biathlon? Tu króluje hokej i curling. Zwłaszcza tej drugiej fascynacji polscy kibice mogą nie rozumieć.

Przechadzając się ulicami Vancouver zauważyłem, że większość Kanadyjczyków ma przynajmniej jeden element ubrania ozdobiony narodową flagą. O flagach zatkniętych w okna domów czy samochodów nawet nie wspominam. Ale ten kult bluzy, czapki, czy rękawiczek w narodowych barwach jest zaskakujący. Ciekawe, czy przy okazji EURO 2012 my będziemy umieli w ten sposób cieszyć się z naszego kraju.