Reprezentacja Polski pokonała zespół Francji podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich (3:0). Oznacza to, że podopieczni Vitala Heynena są już o krok od awansu do Tokio. Aby uzyskać "paszporty olimpijskie" Biało-czerwoni muszą wygrać seta w niedzielnym spotkaniu ze Słowenią.

Zarówno reprezentacja Polski, jak i kadra Francji rozpoczęły swój udział w turnieju w Gdańsku od zwycięstwa. Polacy bez problemów pokonali mistrza Afryki - Tunezję 3:0. Wydawało się, że trudniejsze zadanie mają przed sobą Francuzi, jednak ekipa Trójkolorowych w trzech setach pokonała zespół Słowenii. Po stronie francuskiej najlepiej punktującym był Earvin N'Gapeth, ale swój udział w zwycięstwie miał też Kevin Le Roux, który straszył Słoweńców mocnymi serwisami.

Mecz rozpoczął się dobrze dla reprezentacji Polski. Mocne serwisy Mateusza Bieńka i Wilfredo Leona oraz dokładna gra w bloku pozwoliły wyjść naszemu zespołowi na dwupunktowe prowadzenie (9:7). Francuzi szybko wybudzili się z początkowego marazmu, ale po wznowieniu to Biało-czerwoni wciąż dyktowali warunki gry. Na czołową postać w naszym zespole wyrósł Wilfredo Leon, do którego była kierowana większość piłek (16:12). Francuzi za to wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na regularne mijanie naszego bloku. Dwoił się i troił N’Gapeth, ale nawet jego finezyjne zagrania były blokowane bądź podbijane. W całym secie mieliśmy aż sześć skutecznych bloków przy tylko jednym Francuzów.  W końcówce nasi reprezentanci mieli problem z przyjęciem zagrywki Boyera, ale nawet chwilowy przestój nie przeszkodził im w wygraniu seta (25:21).

Podrażnieni przegraną Francuzi z dużym animuszem rozpoczęli drugą partię. Kevin Le Roux bombardował nas mocnymi zagrywkami, a w ataku nieźle spisywał się Boyer. Na dodatek, sami dostarczaliśmy przeciwnikom punktów popełniając błędy własne w defensywie i na serwisie (7:8). W kolejnych akcjach gra naszego zespołu wyglądała znacznie lepiej. Michał Kubiak nie tylko świetnie serwował, ale również uderzał z drugiej linii. Nasz rozgrywający częściej kierował piłki do Macieja Muzaja, co też przynosiło rezultat. Znów skutecznie blokowaliśmy i to również przyczyniło się do zbudowania pięciopunktowej przewagi (16:11). Kiedy wydawało się już, że zwycięstwo mamy w kieszeni, Francuzi zaczęli seryjnie zdobywać punkty. Precyzyjnie bronili i skutecznie kontratakowali. Na szczęście przewaga Polaków była tak duża, że prowadzenie udało się utrzymać. Seta zakończył as serwisowy Michała Kubiaka (25:19).  

Nasi reprezentanci nie chcieli zwalniać tempa również w trzecim secie. Perfekcyjnie serwował Leon, ale podopieczni trenera Tillie nie zamierzali się podawać - mimo potrójnego bloku na drugą stronę przedzierał się N’Gapeth (8:7). Z czasem Francuzi zaczęli jednak gorzej przyjmować, a nasi gracze to wykorzystywali. Biało-czerwonym punkty przynosiła niemal każda akcja niezależnie od tego czy to był atak ze skrzydła, plas na drugą stronę, czy kiwka rozgrywającego (16:12). Przełomowa była akcja, podczas której Polacy podbili atak rywali, a kontrę - na czystej siatce  - skutecznie zakończył na prawym skrzydle Maciej Muzaj (19:15). Po niej Francuzi nie byli już w stanie nawiązać równej walki z Polakami (25:20).

Polska - Francja 3:0 (25:21, 25:19, 25:20)

Polska: Nowakowski, Muzaj, Leon, Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Wojtaszek (libero) oraz Zatorski, Konarski, Łomacz

Francja: Toniutti, Tillie, N'Gapeth, Le Roux, Boyer, Chinenyeze Grebennikow (libero) oraz Patry, Brizard, Le Goff