Biało-czerwone piłkarki ręczne kończą przygotowania do mistrzostw Europy. Turniej w Szwecji rusza już na początku grudnia. Na razie Polki po kilku dniach treningów poleciały do Hiszpanii na turniej towarzyski. „Te mecze dadzą odpowiedź na pytanie, nad czym będziemy musiały jeszcze popracować” – mówi w rozmowie z RMF FM rozgrywająca Alina Wojtas.

Biało-czerwone piłkarki ręczne kończą przygotowania do mistrzostw Europy. Turniej w Szwecji rusza już na początku grudnia. Na razie Polki po kilku dniach treningów poleciały do Hiszpanii na turniej towarzyski. „Te mecze dadzą odpowiedź na pytanie, nad czym będziemy musiały jeszcze popracować” – mówi w rozmowie z RMF FM rozgrywająca Alina Wojtas.
Alina Wojtas /PAP/Wojciech Pacewicz /PAP

Patryk Serwański, RMF FM: Reprezentacja mocno się zmieniła. Trener Krowicki szuka nowych twarzy, powołuje młode zawodniczki. Jak wygląda atmosfera w tej mocno odmienionej reprezentacji?

Alina Wojtas: Myślę, że wszystko to przebiegło całkiem sprawnie. Nie ma małych grupek. To nie jest tak, że młodsze zawodniczki spędzają czas w swoim gronie a starsze w swoim. Trener dba o to, żebyśmy ze sobą rozmawiały, mieszały te dwie grupy, choćby podczas posiłków. Poza tym znamy się z boisk polskiej ligi. Chyba żadna z zawodniczek na zgrupowaniu nie czuje się nieswojo. Tak mi się wydaje... Myślę, że odzwierciedleniem tego będą najbliższe mecze towarzyskie. To pokaże jak się znamy, jak się rozumiemy na boisku. Na pewno nie ustrzeżemy się błędów. Ale po to mamy te dwa tygodnie przed mistrzostwami Europy, żeby się zgrać. Jeżeli wykorzystamy ten czas na sto procent to żadna z nas nie będzie mogła mieć do siebie pretensji.

Za wami już kilka dni treningów. Trener Krowicki pomysłów ma sporo. Zapewne z biegiem czasu przed kolejnymi dużymi imprezami pojawią się kolejne schematy. Ale czy już teraz w Szwecji na Mistrzostwach Europy ta paleta zagrań może być tak szeroka, że będziecie mogły zaskoczyć czymś rywalki?

To jest dla nas ciężki okres. Intensywny. Żyjemy piłką ręczną 24 godziny na dobę. W ostatnich dniach ćwiczyłyśmy 2 godziny na hali, później zajęcia taktyczne i kolejny trening. Informacji było bardzo dużo. Dopiero wieczorem jest czas, żeby to wszystko poukładać. Mamy tyle czasu, ile mamy, ale inne reprezentacje są w podobnej sytuacji. Tam też następują zmiany w składach. Wszystko przebiega tak, jak powinno. Pytanie jak szybko będziemy w stanie przyswoić sobie tę wiedzę. Jeżeli wykorzystamy maksymalnie czas, który mamy będzie całkiem nieźle.

Do Hiszpanii na turniej towarzyski lecicie bez swojej liderki - Karoliny Kudłacz-Gloc, która ma problemy z kręgosłupem. Dopiero w poniedziałek okaże się, czy zagra na mistrzostwach Europy. Dla was to na pewno poważny problem.

Nie ma co ukrywać, że "Kudi" to bardzo ważny element tej drużyny. Nasza pani kapitan. Ostoja spokoju. Kiedy trzeba krzyknąć to krzyknie. Jak trzeba mobilizować to mobilizuje. Jest niesamowitą zawodniczką. Każda z nas ją podpatruje. Ale kontuzje to element sportu. Zawsze trzeba się z tym liczyć i nie ma osób nie zastąpionych. To dla nas mobilizujące. Skoro Karolina jest gdzieś z boku to chcemy zagrać dla niej. Mamy nadzieję, że do nas dołączy, choć jej występ na mistrzostwach to niewiadoma. Jej brak to na razie impuls, że musimy wszystko robić dwa razy lepiej.

Treningi to teoria. Teraz przed wami ten turniej towarzyski w Hiszpanii. Rywalkami oprócz gospodyń będą reprezentacje Argentyny i Japonii. To pierwsza i ostatnia szansa, żeby sprawdzić co działa a co szwankuje.

Dokładnie tak. Te trzy mecze będą po to, by pokazać, jakie błędy robimy, co nie funkcjonuje, żeby ustrzec się takich kłopotów już na mistrzostwach. Kiedy wrócimy do Polski i będziemy trenować w Płocku, będziemy mogły jeszcze dopracować pewne elementy. Oczywiście do Hiszpanii lecimy po to, by wygrać ten turniej. W obronie musimy zagrać twardo, a w ataku trzeba wykorzystywać schematy, które później będą kontynuowane na mistrzostwach.

Jak do tego podchodzisz? Mecze towarzyskie to brak presji, ale jeśli w Hiszpanii nie będzie wam szło to mogą pojawić się myśli, że i w Szwecji na Mistrzostwach będzie kiepsko. Wtedy może pojawić się stres.

Ja tak tego nie traktuje. Mam z tyłu głowy, że są mistrzostwa Europy, ale skupiam się na razie na konkretnych sparingach. Jeżeli coś nie wyjdzie w konkretnym meczu nie będę się bała, że na mistrzostwach to też nie będzie działać. To będzie jedynie informacja, nad czym muszę pracować. Trzeba ze spokojną głową podchodzić do kolejnych meczów. Rozpamiętywanie nic nie da. Liczą się tylko wnioski i to co się z nimi zrobi.