Straż miejska, policja i karetka pogotowia interweniowały w związku z incydentem w centrum Warszawy. Kobieta zostawiła troje dzieci w nagrzanym i zamkniętym samochodzie, żeby iść ze swoją matką do toalety.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, przed godziną 17.

"Alarmujące zgłoszenie" o trójce małych dzieci

Jak informuje warszawska straż miejska, służby otrzymały "alarmujące zgłoszenie" o trójce małych dzieci zamkniętych w osobowej maździe zaparkowanej przy ul. Sienkiewicza.

Gdy podjęliśmy interwencję zastaliśmy w aucie troje dzieci. Dwoje siedziało z tyłu, jedno z przodu w foteliku. Drzwi mazdy były zamknięte. Widać było, że dzieci są bardzo spocone mimo, że w jednym z okien pozostawiono wąską na kilka milimetrów szczelinę. Próbowaliśmy przekonać dzieci, żeby otworzyły drzwi od środka, ale były wystraszone i nie reagowały na nasze prośby - powiedział st. insp. Paweł Osiadacz, który był na miejscu zdarzenia.

"Chwila niestety się przedłużyła"

Wezwana została również policja i zespół ratownictwa medycznego.

Funkcjonariusze uzgodnili, że ze względu na bezpieczeństwo dzieci konieczne będzie zbicie szyby. W chwili, gdy strażnik przygotowywał się do tej czynności do auta podeszła jego właścicielka i otworzyła drzwi - informuje stołeczna straż miejska.

Dzieci zostały wyniesione z rozgrzanego auta.

Ratownicy, którzy je zbadali, uznali, że choć maluchy były mocno przegrzane to nie wymagały przewiezienia do szpitala. Matka dzieci wyjaśniła, że pozostawiła je tylko na chwilę by udać się z babcią do toalety. Chwila niestety się przedłużyła na tyle, że życie dzieci mogło być zagrożone - podaje straż miejska.

W tym przypadku wszystko skończyło się szczęśliwie.

Służby przypominają, że pozostawienie dzieci w zamkniętym samochodzie może doprowadzić do tragedii. Wnętrze auta bardzo szybko się nagrzewa.