52-latek uporczywie nękał swoją byłą partnerkę. Para rozstała się kilka lat temu. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z rozstaniem i chodził za swoją byłą partnerką krok w krok, nie pozwalając jej swobodnie żyć. Stalker trafił w ręce policji, grozi mu do 8 lat więzienia.

Skandaliczne zachowanie mężczyzny trwało przez 4 lata. W tym czasie 52-latek samowolnie wchodził do mieszkania byłej partnerki, używając podrobionych kluczy. Chodził za kobietą krok w krok, jeździł za nią samochodem, wchodził do restauracji, napastował w miejscach spędzania wakacji.  

Kobieta była również molestowana seksualnie przez byłego partnera. Mężczyzna groził, wyzywał i zastraszał 40-latkę.

W dniu, kiedy kobieta zdecydowała się przerwać swoją gehennę i powiadomić policję, 52-latek napastował ją w drodze do warsztatu samochodowego. Odrzucony mężczyzna, kiedy zauważył, że jego była partnerka jedzie odebrać auto ze znajomym, natychmiast ruszył za nimi. Na światłach zrównał się z samochodem swojej ofiary, kazał jej wysiąść z auta, obrażał i wyzywał.

Oprawca wszedł za kobietą do warsztatu samochodowego. 40-latka poprosiła pracowników warsztatu, żeby odprowadzili ją do samochodu. Na osiedlowym parkingu 52-latek podjechał samochodem blisko drzwi pojazdu byłej partnerki. Nadal ją wyzywał, a następnie wyjął scyzoryk i zaczął wykonywać gesty sugerujące, że chce ją skrzywdzić.  

Kobieta, za namową swojej matki, wezwała policję. W tym czasie agresywny mężczyzna się oddalił. W czasie interwencji policjanci zauważyli osobę odpowiadającą rysopisowi.

Policjanci przeszukali samochód 52-latka, gdzie znaleźli 2 scyzoryki. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do aresztu.

Od pokrzywdzonej przyjęto zawiadomienie, z którego wynikało, że podejrzany od kilku lat jeździł i chodził za nią, obserwował ją, śledził, podsłuchiwał rozmowy, pisał i dzwonił do niej, robiąc sceny zazdrości. Groził, że zabije ją i każdego z kim się będzie spotykała

Niejednokrotnie wtargnął do jej mieszkania. Posługując się podrobionymi kluczami, wchodził również do mieszkania kobiety pod jej nieobecność, jeździł za nią samochodem, wchodził do restauracji, w których spotykała się ze znajomymi i przysiadał się do stolika, wyzywając ją i poniżając przy świadkach. Potrafił nawet pojechać za nią na wczasy i wynająć sobie pokój obok. Przy okazji, kiedy odbierał ich wspólnego syna, dotykał ją w miejsca intymne, a później wyzywał, gdy się broniła.

Pokrzywdzona odważyła się wreszcie poprosić o pomoc policjantów. Podejrzany już usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.